PiS ma słabą kampanię do Parlamentu Europejskiego - stwierdziła w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Jadwiga Staniszkis. Dodała, że większe szanse zwycięstwa w majowych wyborach ma Platforma Obywatelska.
- PiS ma, trzeba to powiedzieć otwarcie, słabą kampanię - stwierdziła Staniszkis. Zdaniem socjolog, partia Jarosława Kaczyńskiego ma bardzo "staroświeckie" podejście do Unii, kiedy skupia się na sprawach obyczajowych i kulturowych. - Głównym problemem Unii jest to, że nie ma struktury na sytuację kryzysową, która ułatwia koordynację - oceniła Staniszkis. Pytana o faworytów najbliższych wyborów, odpowiedziała, że trudno obecnie przesądzić, ponieważ "sytuacja jest bardzo płynna". - Platforma ma znaczne szanse, bo rząd jest bardziej widoczny i wykorzystuje także państwowe pieniądze, żeby siebie promować - dodała. Ze Staniszkis zgodził się Krzysztof Janik (SLD). - Do ostatniej chwili nie będziemy wiedzieli, kto zajmie najwyższe miejsce na pudle - stwierdził. - Te wyniki będą wypadkową rozmaitych zdarzeń, incydentów, których nie sposób przewidzieć - dodał. Zaznaczył przy tym, że jego zdaniem trzecie miejsce przypadnie w udziale Sojuszowi Lewicy Demokratycznej.
Unia potrzebuje zmiany
Goście "Faktów po Faktach" zgodni byli co do tego, że Unia Europejska po najbliższych wyborach powinna się zmienić. - Tego typu struktury nie mogą działać, jeżeli nie ma w założeniu poczucia, że jest taki punkt, który koordynuje - stwierdziła Staniszkis. Zdaniem socjolog ostatnie działania Niemiec, zwłaszcza w kontekście Ukrainy, które były "punktem odniesienia" dla całej Unii Europejskiej, sprawiły, że pogłębia się "poczucie paraliżu" w Europie. Janik z kolei wyraził nadzieję, że po majowych wyborach to socjaliści zdobędą większość w PE i to Martin Schulz zostanie przewodniczącym Komisji Europejskiej. - Zapowiada on radykalną zmianę polityki europejskiej - zaznaczył Janik i dodał, że zwycięstwo kandydata europejskich socjalistów na szefa KE popchnęłoby Unię w kierunku bardziej socjalnym i pracowniczym.
"Odpowiedź jest konieczna"
Staniszkis i Janik odnieśli się również do doniesień Pawła Piskorskiego, który w swojej książce napisał, że Kongres Liberalno Demokratyczny (pierwsza partia Donalda Tuska) był finansowany przez niemiecką chadecję.
- Wróciliśmy w stare, sprawdzone koleiny, w których ktoś coś słyszał, niby coś ktoś wie, coś ktoś mówi, ale delikatnie, żeby za szybko do sądu nie popędzić. Ja muszę powiedzieć, że nie lubię takiej polityki. Ona mi nie imponuje - ocenił polityk SLD. - Najlepiej byłoby gdybyśmy nie wyciągali takich argumentów. Mi to już obrzydło przez te lata - dodał.
- Jeżeli Platforma ma czyste sumienie, powinna w tej sytuacji pójść drogą sporu wyborczego - stwierdziła Staniszkis. - Ja też nie lubię tego typu politykowania, ale odpowiedź jest konieczna - dodała.
Staniszkis oceniła, że relacja Piskorskiego może być prawdziwa. - Ja w to wierzę, bo pamiętam jak się to odbywało na początku lat 90. i jak tworzono partie polityczne - oceniła profesor. - Niemcy chcieli prawdopodobnie postawić na jakąś młodzieżówkę obserwując tę ambiwalencję i to zużycie Unii Demokratycznej - dodała.
Autor: dln//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24