Żona otrzymała lekarstwa, które mogą być tylko w stanie zamrożonym. Gdy okazało się, że pan marszałek będzie leciał tego dnia do Rzeszowa, polecieliśmy z nim - tak poseł Prawa i Sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz tłumaczył, dlaczego wraz z żoną byli na pokładzie rządowego samolotu z Markiem Kuchcińskim. - Jestem przekonany, że gdyby obywatele zwrócili się z takim wyjątkowym problemem do pana marszałka, nie odmówiłby - oznajmił parlamentarzysta PiS.
Portal tvn24.pl ujawnił w środę, że wśród pasażerów rządowych lotów marszałka o statusie HEAD byli Stanisław Piotrowicz z żoną Marią, Zdzisław Krasnodębski, Anna Krasnodębska czy Zbigniew Ziobro.
Stanisław Piotrowicz wraz z żoną Marią leciał Gulfstream'em G550 z Warszawy do Rzeszowa 15 marca 2019 roku.
Poseł PiS przyznał w rozmowie z tvn24.pl, że tego dnia wraz z żoną uczestniczyli w takim rejsie. Wyjaśnił, że był to "wypadek losowy", bo jego chora żona w Instytucie Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie otrzymała leki, które mogą być przechowywane tylko w stanie zamrożonym.
- 15 (marca) postanowiliśmy wrócić do domu z Warszawy po posiedzeniu Sejmu i innych obowiązkach. Nie było biletów na samolot, a tylko ten transport wchodzi w grę. (...) Gdy okazało się, że pan marszałek będzie leciał tego dnia do Rzeszowa, polecieliśmy z nim – tłumaczył Piotrowicz.
Na potwierdzenie tych faktów – zaznaczył poseł – są dokumenty.
"To znaczy, że nie można nikomu pomóc?"
Na uwagę reportera TVN24, że "mało który pacjent w Polsce może liczyć na tego rodzaju pomoc rządowego samolotu", Piotrowicz przyznał, że "zdaje sobie z tego sprawę". - Ale jeżeli nie można zaspokoić potrzeb wszystkich pacjentów, czy to znaczy, że nie można nikomu pomóc? - zapytał.
Na podobną uwagę reportera RMF FM - że "inni obywatele w takiej sytuacji nie mają takich możliwości" -poseł PiS odparł: - Jestem przekonany, że gdyby zwrócili się z takim wyjątkowym problemem do pana marszałka, nie odmówiłby.
- To nie ulega dla mnie najmniejszej wątpliwości - dodał.
Oświadczenie marszałka
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wydał w poniedziałek oświadczenie w sprawie swoich lotów rządowymi samolotami, w tym również z członkami rodziny na pokładzie.
- Loty zarówno te do Rzeszowa, jak i na każde inne lotnisko w Polsce i za granicą, były związane z moją pracą marszałka Sejmu, na którą składały się konferencje międzynarodowe i krajowe, także regionalne i lokalne, spotkania związane z pracami Sejmu i innymi bieżącymi wydarzeniami, udział w uroczystościach rocznicowych o wymiarze międzynarodowym, państwowym i regionalnym, także lokalnym - mówił marszałek. Kuchciński stwierdził, że w sprawie lotów nie złamał prawa, ale przeprosił tych, którzy jego postępowaniem "poczuli się urażeni".
"Dodatkowy lot" z żoną marszałka
Przyznał również, że zdarzyła się raz sytuacja, kiedy rządowym samolotem podróżowała tylko jego żona. Zapewnił, że "nie był to lot zamawiany specjalnie w tym celu".
Z dokumentów, do których dotarł portal tvn24.pl wynika jednak, że żona marszałka została wpisana jako jedyny pasażer Gulfstreama po wysłanej z gabinetu marszałka korekcie, która dotyczyła - jak określono - "dodatkowego lotu".
Dane Sejmu o lotach marszałka
Tego samego dnia późnym wieczorem na stronach sejmowych opublikowano "wykaz krajowych podróży służbowych drogą powietrzną Marszałka Sejmu w czasie VIII kadencji". To tabela, w której podano daty lotów, ich trasę, liczbę pasażerów i cel podróży. Z 85 pozycji ujętych w wykazie, około 70 dotyczy trasy Warszawa-Rzeszów, Rzeszów-Warszawa lub Warszawa-Rzeszów-Warszawa.
ZOBACZ TABELĘ: Wykaz krajowych podróży służbowych drogą powietrzną Marszałka Sejmu w czasie VIII kadencji
W tabeli lotów marszałka opublikowanej przez CIS pojawiają się jednak nieścisłości.
CZYTAJ WIĘCEJ NA KONKRET24.PL: Nieścisłości w danych Sejmu i wojska >
Autor: js//rzw//kwoj / Źródło: tvn24.pl, TVN24