- To jest bardzo szkodliwy i zły protest i ja proszę lekarzy młodych, żeby się wreszcie opamiętali - zaapelował marszałek senatu Stanisław Karczewski do lekarzy rezydentów. - Muszę Państwu powiedzieć, że się tym bardzo denerwuję i jest to dla mnie dramatyczne przeżycie, jeśli widzę i słyszę, że ktoś odchodzi od łóżka chorego - skomentował Karczewski wypowiadanie klauzuli opt-out i lekarskie urlopy na żądanie.
- Jestem lekarzem i będę lekarzem do końca życia. Zawsze uważałem, że lekarz powinien ofiarnie pracować na rzecz chorego. I sam osobiście nie mogę nigdy zrozumieć odejścia od łóżka chorego - powiedział Karczewski. - Kończąc studia składamy przysięgę lekarską, zbieżną z przysięgą Hipokratesa i bardzo chciałbym, żeby wszyscy w swoim lekarskim życiu tę przysięgę realizowali - powiedział marszałek senatu.
- Muszę Państwu powiedzieć, że się tym bardzo denerwuję i jest to dla mnie dramatyczne przeżycie, jeśli widzę i słyszę, że ktoś odchodzi - i to jeszcze w szpitalu dziecięcym - od łóżka chorego. To jest dla mnie niedopuszczalne - ocenił Karczewski.
- Opamiętajcie się młodzi lekarze, a starsi lekarze - jeśli chcecie działalność polityczną prowadzić - to idźcie moim śladem, będziecie marszałkami, będziecie ministrami zdrowia, będziecie wprowadzać zmiany - zaapelował senator.
Podkreślił że prosi o "odpowiedzialność i realizowanie przysięgi lekarskiej, którą wszyscy składamy".
"Szkodliwy i zły protest"
Odniósł się również do postawy Naczelnej Izy Lekarskiej, nad którą "ubolewa" i która "bardzo go smuci". Mowa o "zachęcaniu" przez NIL lekarzy do wypowiedzenia klauzuli opt-out, która zezwala lekarzom na pracę w wymiarze ponad 48 godzin tygodniowo.
Marszałek senatu "przypomniał" Naczelnej Izbie Lekarskiej, że jeżeli chce "działać politycznie", to wybory będą za dwa lata. - Wtedy będą mogli realizować swoje zamierzenia i swoje plany, natomiast to działanie uważam za bardzo szkodliwe - podsumował Karczewski.
Polityk odniósł się również do sytuacji w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie, gdzie w środę około 100 lekarzy wzięło urlop na żądanie.
- Te chore dzieci, które czekały na operacje, w dniu wczorajszym nie zostały przyjęte do szpitala - powiedział.
- Nie oszukujmy ludzi, nie oszukujmy Polaków, że to jest apolityczny protest, że to jest protest, który nie dotyka pacjentów. To jest bardzo szkodliwy i zły protest i ja proszę lekarzy młodych, żeby się wreszcie opamiętali - zaapelował marszałek.
Protest lekarzy
Lekarze ze Szpitala Pediatrycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ogłosili środę "dniem bez lekarza" – odłożono planowe zabiegi i przyjęcia; szpital pracował tego dnia w trybie dyżurowym. Protestujący zapewniali, że pacjenci w stanie zagrożenia zdrowia lub życia otrzymają pełną pomoc. Pod koniec października zakończył się prowadzony przez 4 tygodnie, m.in. w tym szpitalu, protest głodowy pracowników medycznych. Lekarze zapowiedzieli, że w placówkach na terenie całego kraju będą wypowiadać klauzulę opt-out, która pozwala im pracować dłużej, niż przewidują obowiązujące normy.
Protest jest obecnie prowadzony przez Porozumienie Zawodów Medycznych (PZM), które skupia kilkanaście związków zawodowych i organizacji. PZM przygotowało projekt obywatelski, który ma zwiększyć poziom finansowania ochrony zdrowia; docelowy poziom wyznaczono na nie mniej niż 6,8 proc. PKB od 2021 r. (w 2018 r. na ten cel miałoby być przeznaczone 5,2 proc. PKB). Domagają się także m.in. nowelizacji ustawy regulującej minimalne wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia.
Autor: kc\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24