Przy polsko-białoruskiej granicy obowiązuje stan wyjątkowy. Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz przekonywał w "Faktach po Faktach", że Białoruś "przystępuje do działań hybrydowych, próbując destabilizować sytuację na wschodniej flance NATO, na wschodnich granicach Unii Europejskiej". - Skoro jest tak źle, skoro granica zewnętrzna Unii Europejskiej jest zagrożona, to dlaczego ciągle nie prosimy o pomoc Frontexu? - pytała wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica). Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec zwracał zaś uwagę na migrantów koczujących przy granicy z Białorusią. - Powinniśmy działać silnie jako państwo, ale nie poniżać ludzi, którzy zasługują na pomoc - powiedział.
Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka z Lewicy oraz wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz rozmawiali w "Faktach po Faktach" w TVN24 o sytuacji przy polsko-białoruskiej granicy, gdzie od połowy sierpnia koczuje grupa migrantów. W poniedziałek Sejm opowiedział się za decyzją prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na pasie granicznym z Białorusią. Regulacje te obowiązują od czwartku.
Wiceminister Przydacz o działaniach hybrydowych
Wiceszef MSZ przekonywał, że "dziś w stosunku do państw bałtyckich czy do Polski stosowane są działania hybrydowe". - Migranci wykorzystywani są jako narzędzie w tych działaniach hybrydowych, i to stwierdzi każdy analityk spraw międzynarodowych - ocenił.
Jego zdaniem Białoruś "funkcjonuje dziś tylko i wyłącznie dzięki wsparciu z Kremla", a "przystępuje do działań hybrydowych, próbując destabilizować sytuację na wschodniej flance NATO, na wschodnich granicach Unii Europejskiej". - Testując nas, tak naprawdę, jak się zachowamy, jak się zachowa nasze społeczeństwo, jak się zachowa klasa polityczna Polski, innych państw - Litwy, Łotwy - czy da się nas podzielić, czy da się nas osłabić - mówił Przydacz.
Morawska-Stanecka: skoro jest tak źle, to dlaczego ciągle nie prosimy o pomoc Frontexu
Wicemarszałek Senatu pytała, "gdzie był polski rząd na początku lipca, kiedy rząd Litwy poprosił już Frontex o pomoc w uszczelnianiu granicy białorusko-litewskiej?". Zwróciła uwagę, że Litwa, a także Łotwa otrzymały pomoc od tej organizacji, dbającej między innymi o bezpieczeństwo granic UE. Frontex to Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej, unijna agencja odpowiadająca za ochronę granic.
- Do Frontexu polski rząd się nie zwrócił nadal. Skoro jest tak źle, skoro granica zewnętrzna Unii Europejskiej jest zagrożona, to dlaczego ciągle nie prosimy o pomoc Frontexu? - dodała.
Morawska-Stanecka przyznała, że Lewica głosowała w poniedziałek w Sejmie za uchyleniem prezydenckiego rozporządzenia o stanie wyjątkowym. - W naszej ocenie nie ma przesłanek, określonych w artykule 228 konstytucji, wprowadzenia stanu wyjątkowego, ponieważ niewykazane zostało, że normalnymi środkami konstytucyjnymi to zagrożenie, jakie nam zagraża z zewnątrz, można by oddalić - powiedziała.
Przydacz: jeżeli radzimy sobie swoimi siłami, to nie ma powodu do ubiegania się o pomoc Frontexu
Przydacz ocenił natomiast, że "jeżeli radzimy sobie swoimi siłami, swoimi oficerami, swoim sprzętem, to nie ma powodu do ubiegania się o pomoc Frontexu".
Pytany, po co zatem wprowadzanie stanu wyjątkowego, wiceminister powiedział, że "radzimy sobie, jeśli chodzi o sprzęt, jeśli chodzi o zasoby osobowe". - To czego potrzebowaliśmy, to dodatkowych uprawnień dla funkcjonariuszy policji i dla funkcjonariuszy straży granicznej - ocenił. Wyjaśniał, że chodzi o uprawnienia "do legitymowania tych osób, które tam się znajdują, żeby nie dopuścić do prowokacji, co do których mamy przypuszczenie, że mogą być realizowane, aby nie dopuścić do niszczenia umocnień granicznych (...) oraz do niedopuszczenia do happeningów".
- Bo część posłów opozycji ewidentnie traktuje tę formułę jako próbę budowy swojej rozpoznawalności. To nie jest miejsce na tego typu działanie. Stąd też konieczność wprowadzenia szczególnych regulacji - uznał.
Grabiec: nikt rządzącym nie dał prawa do poniżania ludzi, którzy szukają pomocy
Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec (klub Koalicji Obywatelskiej), który dołączył do gości "Faktów po Faktach", mówił, że wśród członków KO " nie było żadnych kontrowersji" dotyczących tego, jak głosować w sprawie rozporządzenia prezydenta.
- Wiemy, że trzeba pogodzić dwie wartości. Po pierwsze profesjonalną ochronę granicy. Polacy mają prawo czuć się bezpiecznie we własnym kraju, wszyscy, którzy tu mieszkają, maja prawo czuć się bezpiecznie. To jest podstawowe, fundamentalne zadanie państwa - mówił.
Dodał jednak, że "z drugiej strony nikt rządzącym nie dał prawa do poniżania ludzi, którzy szukają pomocy". - Dlatego obie rzeczy - i kwestię pomocy humanitarnej, i bezpieczeństwa na granicach - można pogodzić. PiS robi dokładnie odwrotnie. Granica jest nieszczelna, a z drugiej strony zaczął się festiwal nienawiści pod adresem tych, którzy szukają pomocy - ocenił rzecznik PO. Według niego "powinniśmy działać silnie jako państwo, ale nie poniżać ludzi, którzy zasługują na pomoc".
akr//rzw
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24