Kolegium do spraw Służb Specjalnych zbiera się w piątek po raz drugi w tym tygodniu. Jak zapowiedział premier Donald Tusk, spotkanie będzie dotyczyło "wpływów i akcji wywiadów rosyjskiego i białoruskiego w naszym kraju".
W piątek po raz drugi w tym tygodniu zbierze się rządowe Kolegium do spraw Służb Specjalnych. Poprzednie posiedzenie Kolegium, w skład którego wchodzą m.in. premier i ministrowie odpowiedzialni za bezpieczeństwo, a w posiedzeniach uczestniczą szefowie służb, miało miejsce w środę.
Zostało zwołane po tym, jak w poniedziałek okazało się, że sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt wyjechał na Białoruś i tam poprosił o "ochronę".
Premier Tusk w środę mówił, że zlecił przygotowanie raportu na temat wpływu rosyjskich i białoruskich służb w aparacie władzy "z poprzednich lat". - Niektóre z tych spraw nie miały swojego dalszego ciągu. To niepokoi dziś polskie służby - powiedział Tusk. Premier zaznaczył, że "przerwano dochodzenie czy sprawdzanie osób i zdarzeń, które mogły wskazywać na jakąś aktywność i wpływ rosyjskich czy białoruskich służb w szeroko pojętym aparacie władzy".
Tusk mówił też, że Kolegium ds. Służb Specjalnych w piątek spotka się ponownie, bo "sprawa jest poważna, dotyczy nie tylko sędziego Szmydta, ale wpływu i akcji wywiadów białoruskiego i rosyjskiego w naszym kraju".
Zapowiedź zmian w komisji ds. badania wpływów rosyjskich
Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak poinformował, że premier chce mieć bieżące informacje od służb, które intensywnie pracują. - Wszystkie sprawy są wszechstronnie badane i niewątpliwie w piątek będziemy wiedzieli więcej - dodał.
Tusk w środę mówił, że polecił Siemoniakowi przygotowanie rekomendacji, w jaki sposób poprawić ustawę o komisji do spraw badania wpływów rosyjskich, by mogła na nowo powstać możliwie szybko.
Komisja ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007–2022 powstała z inicjatywy PiS. 30 sierpnia 2023 r. Sejm wybrał jej członków, a 29 listopada - już w nowej kadencji - zaprezentowała ona "raport cząstkowy". Tego samego dnia Sejm odwołał członków komisji.
W czwartek Tusk z mównicy sejmowej zapowiadał, że komisja ds. rosyjskich wpływów zostanie znów powołana, "już w zgodzie z konstytucją" i "zbada bardzo dokładnie wpływy rosyjskie, białoruskie na rządy Zjednoczonej Prawicy". - One nie podlegają dyskusji - powiedział Tusk.
- Sędzia Szmydt nawet się już się nie kryje z bezpośrednim związkiem ze wschodnimi służbami. Sędzia Szmydt został wyznaczony przez PiS jako jeden z tych, którzy mieli rozmontować polski system prawa i zaatakować niezawisłych polskich sędziów - mówił premier.
Afera hejterska, prośba o azyl, uchylenie immunitetu sędziego
Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił w poniedziałek w Mińsku władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Wśród spraw, którymi zajmował się w WSA, były dotyczące np. odmowy wydania poświadczeń bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych.
W czwartek przewodniczący sejmowej komisji do spraw służb specjalnych Marek Biernacki (PSL-TD) powiedział, że Szmydt miał na wokandzie dwa tysiące spraw, w tym dotyczące odwołań od decyzji o dostępie do informacji niejawnych, a także pracownicze, dotyczące żołnierzy i funkcjonariuszy, na podstawie których można zweryfikować osobę.
W czwartek sąd dyscyplinarny uchylił immunitet sędziego Szmydta, zezwolił na jego zatrzymanie i zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu.
Media przypominają, że sędzia Tomasz Szmydt przyznał się do udziału w tzw. aferze hejterskiej w 2019 r. i atakowania w sieciach społecznościowych sędziów sprzeciwiających się wprowadzaniu zmian w sądownictwie przez ówczesnego ministra Zbigniewa Ziobrę. W tych działaniach miała też uczestniczyć była żona Szmydta, znana pod pseudonimem "Mała Emi".
W 2019 roku Szmydt został zwolniony ze stanowiska dyrektora Biura Prawnego w Krajowej Radzie Sądownictwa. W 2022 roku postanowił ujawnić nieetyczne działania w resorcie sprawiedliwości. Jak wówczas przekonywał w rozmowach z mediami, na skutek zaangażowania w szkalowanie sędziów "stracił najwięcej - rodzinę i pozycję zawodową".
Źródło: PAP