Ta sprawa pachnie bardzo wielką aferą. I musi być wyjaśniona przez prokuraturę - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński, odnosząc się do sprawy byłego senatora PO Tomasza Misiaka. Firma, w której ma udziały, otrzymała kontrakt dzięki forsowanej przez niego specustawie stoczniowej.
Prezes PiS nie zostawił na premierze Donaldzie Tusku i Platformie Obywatelskiej, do której jeszcze do niedawna należał Misiak, suchej nitki.
Ta sprawa (Misiaka-red.) nieładnie pachnie, pachnie wielką aferą. I musi być zbadana przez prokuraturę, przy otwartych drzwiach. jk
- Sprawa, która rozpoczęła się od firmy (Work Service - red.) pana Misiaka rozwija się w sposób, który tworzy przesłanki do przypuszczenia, że mamy do czynienia z bardzo wielką aferą. Wiele wskazuje na to, że nie było jeszcze decyzji o stoczniach, jeszcze walczono o nie w Komisji Europejskiej, a już ta firma (Misiaka - red.) przygotowywała się do swojej misji – chodziło o 48 mln zł - powiedział prezes PiS.
Śmierdząca sprawa
I dodał: - Ta sprawa nieładnie pachnie, pachnie wielką aferą. I musi być zbadana przez prokuraturę, przy otwartych drzwiach.
Kaczyński pytany, czy sprawy Pawlaka i Misiaka a także spory w koalicji, cieszą jego partię odpowiedział: - Coś co jest złe dla Polski, jest złe dla PiS.
Zdaniem prezesa PiS, rząd Donalda Tuska jest najgorszym od 20 lat.
Interesy Misiaka
Coś co jest złe dla Polski, jest złe dla PiS jk
Media ujawniły, że firma Work Service (zrzeszona w konsorcjum z firmą DGA) dostała zlecenie na szkolenia i pomoc zwalnianym stoczniowcom w poszukiwaniu pracy. Warunki ich przekwalifikowania określa specustawa stoczniowa, którą forsował w Senacie Misiak.
We wtorek premier Donald Tusk zarekomendował zarządowi krajowemu Platformy usunięcie Misiaka z partii, klubu parlamentarnego PO i senackiej komisji gospodarki. Senator nie czekał jednak na to, aż władze Platformy formalnie przypieczętują decyzję szefa rządu i sam złożył rezygnację. Jest teraz senatorem niezrzeszonym.
W środę firma Work Service wycofała się z kontraktu na szkolenie stoczniowców.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot PAP