Do sprawy wiceministra sportu Łukasza Mejzy odniósł się w "Jeden na jeden" w TVN24 Zbigniew Girzyński z koła Polskie Sprawy. Ocenił, że to jest gra Mariusza Kamińskiego i Zbigniewa Ziobry oraz służb, "którymi w takim czy innym zakresie kierują przeciwko premierowi Mateuszowi Morawieckiemu". Dodał, że "oni robią wszystko, żeby tę jego pozycję polityczną osłabić".
Dziennikarze Wirtualnej Polski ustalili, że założona przez wiceministra sportu Łukasza Mejzę firma Vinci NeoClinic obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami. Metoda, którą zachwalał Mejza, nie ma medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tysięcy dolarów. W poniedziałek Wirtualna Polska opublikowała tekst, w którym dziennikarze zebrali historie osób, które miały kontakt z Vinci NeoClinic i były namawiane na niesprawdzoną terapię. Mejza twierdzi, że publikacje WP to "szereg rażących kłamstw" i zapowiada, że sprawa trafi do sądu.
Wielu polityków - nie tylko opozycji - wzywa rząd do zdymisjonowania Mejzy. Premier Morawiecki powiedział w poniedziałek, że "sytuacja na pewno będzie teraz przedmiotem bardzo szczegółowych wyjaśnień".
Do sprawy Mejzy odniósł się w piątek w "Jeden na jeden" Zbigniew Girzyński (koło Polskie Sprawy). Powiedział, że "tego typu przypadki mogą się zdarzyć, ale jest pytanie o reakcję". - Zamiast pokazać pewną klasę w tym momencie i zdymisjonować takiego człowieka i powiedzieć: proszę bardzo, jak wyjaśni, to może wrócić, to mówi się: dobrze, będziemy wyjaśniać, jak coś się potwierdzi i tak dalej - dodał.
Pytany o reakcję i wiedzę służb państwa na temat działalności Mejzy, Girzyński powiedział, że według niego "to jest gra służb, którymi w różnych obszarach kierują dwaj bardzo wpływowi politycy obozu Zjednoczonej Prawicy Mariusz Kamiński i Zbigniew Ziobro".
- Według mnie to jest gra tych polityków i służb, którymi w takim czy innym zakresie kierują przeciwko premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, któremu pozycja polityczna ze względu na tego czy innego rodzaju kłopoty słabnie - ocenił. - Oni robią wszystko, żeby tę jego pozycję polityczną osłabić - dodał.
Girzyński pytany, dlaczego premier nie chce się bronić przed tą grą, tylko w niej tkwi, nie dymisjonując Mejzy, powiedział, że broni się, ale jego zdaniem "w sposób, który z punktu widzenia jego pozycji politycznej jest obroną chyba nietrafioną, a mianowicie on za wszelką cenę stara się pokazywać jako taki żelazny, twardy przedstawiciel obozu władzy, troszeczkę starając się zostać takim Jarosławem Kaczyńskim bis". Girzyński dodał, że "gigantyczną wartością pana premiera było to, że on był bardzo mocnym przesunięciem swego czasu Prawa i Sprawiedliwości do politycznego centrum". - Był pewną świeżością, był politykiem nowego, zupełnie innego formatu - dodał.
- Ci ludzie, którzy źle mu życzyli, ci, o których też wspominałem, którzy kontrolują służby, wiedząc o tym, postanowili zrobić bardzo wiele, aby go z tej drogi ściągnąć, wrzucić go w taki klasyczny, bardzo skrajny nieraz, prawicowy obraz. On, broniąc tej swojej pozycji, troszeczkę temu ulega. To jest w mojej opinii chyba powód tych różnego rodzaju kłopotów - ocenił gość "Jeden na jeden".
Polityk mówił, że "to, że służby grają w polityce, obserwuje od 30 lat". - To jest charakterystyczne, że tym razem te służby są uruchomione w celu szkodzenia własnemu obozowi politycznemu - powiedział.
Girzyński: walka o władzę w obozie Zjednoczonej Prawicy zakończy się katastrofą
Dodał, że "trzeba być wielce naiwnym, żeby uważać, że to rosyjskie służby specjalne dopadły do skrzynki (mailowej - red.) pana ministra (Michała) Dworczyka i dzisiaj w ramach jakiegoś hobby sobie od czasu do czasu wypuczają jakieś maile".
- To z całą pewnością są polskie służby, jestem co do tego przekonany. To jest też element wojny hybrydowej, ale w obozie władzy - ocenił Girzyński.
- Ona skończyłaby się dopiero wówczas, kiedy któraś z sił politycznych przejęłaby władzę w Prawie i Sprawiedliwości, bo walka jest o tak naprawdę dziedzictwo, schedę po Jarosławie Kaczyńskim. Zdaniem Girzyńskiego "ta walka o władzę zakończy się dla tego obozu, jeśli tak to dalej będzie wyglądało, katastrofą".
Girzyński: do PiS się nie wybieram, choć w polityce nigdy niczego nie można wykluczyć
Girzyński powiedział też w "Jeden na jeden", że do Prawa i Sprawiedliwości rzecz jasna się nie wybiera, "choć w polityce nigdy niczego nie można wykluczyć".
- Zawsze mówię kolegom z Prawa i Sprawiedliwości, że ja mam tylko jeden warunek, on jest bardzo łatwy do spełnienia, żeby w ogóle podjąć tego typu rozmowy dotyczące potencjalnego powrotu czy nawiązania jakiejś współpracy. Żeby ta nazwa Prawo i Sprawiedliwość, która mnie uwiodła, ale nie tylko ta nazwa, program, pewne zasady, reguły, którymi kierowała się ta partia przed 20 laty (…), żeby ta nazwa nie była tylko nazwą, ale była realnym programem opartym na zasadach - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24