Sąd Najwyższy uchylił wyroki wieloletniego więzienia szefom i członkom łódzkiej "ośmiornicy". Powód? Jak uznali sędziowie, "rażące uchybienia" podczas procesu. Członkowie gangu skazani byli między innymi za kierowanie gangiem, zabójstwa i porwania dla okupu. Teraz sprawa wraca do Sądu Okręgowego w Łodzi.
Łódzkie sądy skazały na 25 lat więzienia szefów "ośmiornicy" Tadeusza M. i Krzysztofa J. oraz innych, którzy dostali nieco niższe kary. Sąd Najwyższy uwzględnił kasację obrońców. Oprócz tego sąd utrzymał areszty wobec sześciu oskarżonych, na których ciążą najpoważniejsze wyroki; nie zastosował zaś aresztu wobec trzech innych.
"Wątpliwości co do bezstronności"
Sędzia Sądu Najwyższego Michał Laskowski podkreślał w uzasadnieniu, że w sprawie doszło do "rażącego uchybienia", bo ławnicy orzekający w Sądzie Okręgowym w Łodzi nie mieli dopuszczeń do tajemnic państwowych i dlatego nie mogli poznać całości zeznań tzw. świadków incognito. - Zeznania anonimowych świadków o numerach "3" i "8" były podstawą ustaleń faktycznych sądu - dodał sędzia.
Według SN, ławnicy powinni byli mieć certyfikat dopuszczeń do tajemnicy, aby w ogóle orzekać w tej sprawie. - Nieznajomość całości akt sprawy w sposób oczywisty mogła mieć wpływ na wyrok - oświadczył sędzia.
Za inne uchybienie SN uznał orzekanie w sprawie przez - znaną z telewizyjnego programu - sędzię Annę Marię Wesołowską i kilku ławników, którzy orzekali wcześniej w innym wątku "ośmiornicy". Wobec tego, zdaniem SN, mogły powstać uzasadnione wątpliwości co do ich bezstronności.
Należało wyłączyć Wesołowską
Obrona dowodziła, że skoro wcześniej sędzia Wesołowska przesądziła w innym procesie, że oskarżeni działali w grupie przestępczej, nie mogła obiektywnie osądzić tego wątku sprawy. Obrońcy bezskutecznie domagali się w SO jej wyłączenia.
SN uznał, że należało wyłączyć ze sprawy Wesołowską i ławników. - Poszczególne wątki tej obszernej sprawy powinny być sądzone przez różnych sędziów - zaznaczył sędzia Laskowski. - Nie chodzi o to, by było łatwiej, ale by było sprawiedliwie - podkreślił.
Sędzia Wesołowska - pytana przez portal tvn24.pl o komentarz do tej sprawy - nie chciała komentować wyroku. - Nie mogę odnosić się do wyroku sądu w mojej sprawie - powiedziała.
Trzy lata procesu
Poszczególne wątki tej obszernej sprawy powinny być sądzone przez różnych sędziów. Michał Laskowski, sędzia Sądu Najwyższego
Sędzia Laskowski powiedział, że wobec uznania najważniejszych zarzutów kasacji, SN nie badał już innych, "choć ich część wskazuje na uchybienia sądów". SN uchylił nawet wyroki wobec tych skazanych przez sąd apelacyjny, którzy nie składali kasacji. Za niedopuszczalne SN uznał uszczypliwości w wyroku SA wobec obrońców (ich argumenty SA skwitował słowami, że by je oddalić, wystarczyło mieć "wiedzę studentów prawa").
W czerwcu 2006 r. - niemal po trzech latach procesu przy zastosowaniu szczególnych środków bezpieczeństwa - Sąd Okręgowy w Łodzi skazał na kary od 25 lat więzienia do 10 miesięcy 13 osób oskarżonych w kryminalnym wątku sprawy "ośmiornicy". 25 lat dostali domniemany szef grupy Tadeusz M., pseud. Tato oraz "prawa ręka" szefów Krzysztof J., pseud. Jędrzej. Inny domniemany szef Mariusz K. dostał 15 lat. Większość oskarżonych zobowiązano do naprawienia szkody na rzecz porwanych przez nich biznesmenów w wysokości niemal 3 mln zł.
Prokuratura oskarżyła gangsterów między innymi o współudział w zabójstwie w 1997 r. znanego przestępcy Ireneusza J., "Grubego Irka", zlecenie zabójstwa Nikodema S. "Nikosia" - domniemanego szefa trójmiejskiego świata przestępczego. Grupie zarzucono też uprowadzenia biznesmenów z Opoczna, Tomaszowa Mazowieckiego i Konstantynowa Łódzkiego, na których wymuszono okupy w łącznej wysokości ponad 3 mln zł. "Jędrzej" odpowiadał także za głośną ucieczkę z łódzkiego sądu 2002 r. Dla czterech oskarżonych prokurator chciała kar dożywocia.
Wesołowska: nie ma wątpliwości, że był to związek przestępczy
W uzasadnieniu wyroku sędzia Wesołowska podkreślała, że sąd nie ma wątpliwości, że był to związek przestępczy. Uzasadniając kary 25 lat, a nie dożywocia, sąd podkreślał, że należy odróżnić, gdy ginie niewinny człowiek i gdy dochodzi do porachunków między grupami przestępczymi.
W październiku 2007 r. Sąd Apelacyjny w Łodzi zmienił nieco wyrok SO - przede wszystkim wyeliminował zeń zarzuty udziału w związku przestępczym. Uznał też, że zabójstwo "Grubego Irka" było wynikiem jednorazowego spisku, a nie działaniem zbrojnej grupy. Zdaniem sądu za udział w grupie przestępczej gangsterzy zostali już skazani w innym procesie i nie mogli odpowiadać drugi raz za to samo. SA nie uwzględnił argumentów obrońców, że doszło do uchybień procesowych w całej sprawie.
Groźny gang
Łódzką "ośmiornicą" określany jest związek przestępczy, wykryty przez organa ścigania w 1999 r. Zajmował się przestępstwami gospodarczymi i podatkowymi, ale miał też na koncie zabójstwa, napady i uprowadzenia dla okupu. Rozbicie go było możliwe m.in. dzięki zeznaniom świadka koronnego, skruszonego gangstera Marka B. Ze względu na rozmiary śledztwa, sprawę podzielono na kilka wątków. W sumie oskarżono ponad 200 osób; część procesów jeszcze trwa.
Źródło: RMF FM, tvn24.pl