Sprawa handlarza bronią, od którego Ministerstwo Zdrowia chciało kupować respiratory, pozostaje niewyjaśniona. Pojawiają się jednak pytania, czy ktokolwiek kiedykolwiek chciał ją wyjaśnić. W poniedziałek "Rzeczpospolita" poinformowała o nowych faktach w sprawie Andrzeja Izdebskiego. Według dziennika ABW zablokowała realne ściganie podejrzanego. W co grają polskie służby? - zastanawia się nawet prokuratura. Rzecznik koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn odpowiada: artykuł "Rz" jest "oparty na nieprawdziwych informacjach".
Ciało biznesmena Andrzeja Izdebskiego zostało znalezione 20 czerwca w mieszkaniu w Tiranie, w stolicy Albanii. Na mocy umowy zawartej z Ministerstwem Zdrowia w kwietniu 2020 roku Izdebski miał dostarczyć MZ 1241 respiratorów. Resort natychmiast przelał na konta niewielkiej firmy E&K, specjalizującej się w obrocie bronią oraz organizacją transportów z trudno dostępnych regionów świata, zaliczkę w kwocie 35 milionów euro (około 160 milionów złotych). Ostatecznie biznesmen nie wywiązał się z umowy.
Izdebski uciekł do Albanii, gdzie nadal prowadził swoje interesy. "Rzeczpospolita" informowała też, że międzynarodowy list gończy za handlarzem bronią wystawiono po 20 czerwca, czyli po jego śmierci. O tym, że mężczyzna zmarł polska policja miała dowiedzieć się 13 lipca, czyli ponad trzy tygodnie po stwierdzeniu jego zgonu w Albanii.
Sprawa pozostaje niewyjaśniona. Pojawiają się jednak pytania, czy ktokolwiek kiedykolwiek chciał ją wyjaśnić. - Służby specjalne powinny te sprawę wyjaśnić. A one de facto do samego końca chroniły przestępcę – uważa poseł KO Dariusz Joński.
CZYTAJ TEŻ: Jaką sumę za respiratory odzyskał resort zdrowia? Joński: wiarygodność ministerstwa jest znikoma
"Rzeczpospolita": ABW zablokowała ściganie handlarza respiratorami
W poniedziałek "Rzeczpospolita" poinformowała o nowych faktach w sprawie Izdebskiego. Według dziennika lubelska prokuratura chciała, by handlarz bronią był ścigany tzw. Czerwoną Notą Interpolu. A to oznacza nakaz zatrzymania i ekstradycję. Procedurę miała jednak zablokować ABW.
- Nie mam wiedzy na ten temat, muszę to zweryfikować. Nic mi na ten temat nie wiadomo – mówi minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
- Temu rządowi przyświecał jeden cel: po pierwsze, żeby handlarz bronią nie wrócił do kraju, po drugie, żeby nie zeznawał. Również w zakresie swoich związków z politykami PiS-u, z którymi robił interesy. Więc można powiedzieć, że to zniknięcie było wszystkim na rękę – twierdzi Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej.
25 maja tego roku Prokuratura Regionalna w Lublinie złożyła do Krajowego Biura Interpolu w Warszawie – Biura Międzynarodowej Współpracy Policji Komendy Głównej Policji wniosek o publikację tzw. Czerwonej Noty wobec Izdebskiego (adresowanej do wszystkich państw członkowskich Interpolu) i jego wizerunku na stronach Interpolu. Celem było wszczęcie poszukiwań międzynarodowych w celu jego ekstradycji do Polski. Dwa dni później KGP odrzuciła prośbę, tłumacząc, że wniosek prokuratury trafił 'na listę wpisów niekompatybilnych' ze względu na 'figurowanie w SIS II [system informacyjny Schengen drugiej generacji - red.] danych ww. osoby na podstawie wpisu z art. 36.3 ID Schengen dokonanego na wniosek ABW'
- Państwu nie zależało na tym, żeby wyjaśnić utratę gigantycznych pieniędzy. Najpierw Agencja Wywiadu zezwoliła na taki zakup - popełniła błąd. Później pozostałe służby nie ścigały osoby, która naraziła państwo na gigantyczne straty i to jest absolutnie haniebne – uważa Jan Strzeżek z Porozumienia.
Wpis do systemu informacyjnego Schengen na podstawie artykułu 36. to sygnał, że wobec danej osoby są podejrzenia prowadzenia działalności przestępczej. To oznacza, że można ją poddać np. kontroli osobistej. Lubelska prokuratura chciała jednak, by wpis nastąpił z artykułu, który dawałby możliwość postawienia zarzutów.
- Kwestia handlarza respiratorami i bronią jest sprawą, która dotyka tak naprawdę całych służb. Odpowiedzialny w tej sprawie nie jest tylko szef Agencji Wywiadu, który niby z powodów osobistych się podał do dymisji, ale szef służb w ogóle - twierdzi Maciej Gdula z Lewicy.
Żaryn: artykuł oparty na nieprawdziwych informacjach
Rzecznik koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn nie odpowiedział na pytania TVN24 dotyczące udziału ABW w sprawie handlarza bronią. Przekazał jednak swoje oświadczenie w sprawie publikacji "Rzeczpospolitej" Polskiej Agencji Prasowej.
Stwierdza w nim, że artykuł zatytułowany "Izdebski pod opieką ABW" oparty jest na "nieprawdziwych informacjach i wprowadza czytelników w błąd". Żaryn napisał, że ABW prowadziła wobec niego czynności zgodne z przepisami prawa i w ramach swoich kompetencji, a jej działania przyczyniły się do odzyskania kilkudziesięciu milionów złotych z zaliczki na zakup respiratorów.
Żaryn napisał w oświadczeniu, że "nieprawdą jest, że na wniosek ABW Interpol dokonał wpisu, który uniemożliwił wydanie czerwonej noty i ściganie w Europie Andrzeja I." (rzecznik podaje w oświadczeniu inicjał nazwiska biznesmena - red.). "Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie składała żadnych wniosków do Interpolu w sprawie opisanej w artykułach. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadziła w sprawie Andrzeja I. własne działania ustawowe, w tym związane z dokonywaniem wpisów do Systemu Informacyjnego Schengen (SIS II)" - wyjaśnił. "W czerwcu br., po otrzymaniu wniosku prokuratury dotyczącego Andrzej I., ABW wycofała wpis z tego systemu, umożliwiając tym samym prowadzenie czynności przez prokuraturę. Nieprawdziwe są zatem tezy jakoby działania Agencji miały wpływ na ściganie Andrzeja I." - wskazał rzecznik.
Źródło: TVN24, PAP