Pan Jerzy, starszy mężczyzna, którego mieszkanie przejął kandydat Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich Karol Nawrocki, trafił do państwowego Domu Opieki Społecznej - podał Onet. W niedzielę rzeczniczka Nawrockiego Emilia Wierzbicki oświadczyła, że kandydat PiS na prezydenta nie ma kontaktu z mężczyzną, który przekazał mu mieszkanie.
- Portal Onet podał, że ustalił, że pan Jerzy został umieszczony w jednym z państwowych DPS-ów w Gdańsku.
- W niedzielę rzeczniczka Nawrockiego oznajmiła, że ten próbował odnaleźć mężczyznę poprzez sąsiadów i znajomych.
- Według ustaleń Onetu, Nawrocki - wbrew publicznie składanym deklaracjom - nie ma jednego mieszkania, tylko dwa.
Pan Jerzy to schorowany 80-latek. W 2017 roku przekazał swą kawalerkę Karolowi Nawrockiemu i jego żonie Marcie. W zamian za to mieli się nim opiekować - napisał w poniedziałek Onet. Jak pisze portal, "nie ulega wątpliwości, że w tej chwili Nawrocki panem Jerzym się nie opiekuje ani mu nie pomaga".
"Ustaliliśmy, że mężczyzna został umieszczony w jednym z państwowych DPS-ów w Gdańsku i to pracownicy tej placówki się nim zajmują. Wiemy dokładnie, gdzie przebywa, ale ze względu na ochronę jego prywatności, nie podajemy tej informacji" - przekazał Onet. Jak dodali dziennikarze, "odnaleźli mężczyznę w ciągu kilku godzin".
Wpis rzeczniczki
W niedzielę rzeczniczka Nawrockiego Emilia Wierzbicki oznajmiła, że nie ma on kontaktu z mężczyzną, który przekazał mu mieszkanie. Kontakt miał urwać się w grudniu zeszłego roku, kiedy kandydat chciał odwiedzić pana Jerzego w związku ze świętami Bożego Narodzenia - wynika z jej oświadczenia.
"Karol Nawrocki próbował odnaleźć go poprzez sąsiadów i znajomych, jednak bezskutecznie" - napisała Wierzbicki.
Rzeczniczka pisała, że pan Jerzy to sąsiad Karola Nawrockiego i że Nawrocki od wielu lat mu pomagał oraz że to on przekazał mężczyźnie pieniądze na wykup mieszkania, które ten obiecał przekazać Nawrockiemu za świadczoną pomoc.
"Kiedy Pan Jerzy wszedł w konflikt z prawem, nadal wielokrotnie zwracał się o pomoc do Karola Nawrockiego i zawsze ją otrzymywał. Odkąd mieszkanie stało się formalnie własnością Karola Nawrockiego, ten nadal pomagał Panu Jerzemu, regularnie opłacając rachunki, robiąc zakupy spożywcze, wykupując leki itp. Warto podkreślić, że w mieszkaniu tym Karol Nawrocki nigdy nie mieszkał, nigdy go nie wynajmował, ani nie czerpał z niego jakiejkolwiek korzyści majątkowej. Opłaty za mieszkanie uiszcza do dziś. Pan Jerzy wciąż jest dysponentem mieszkania" - podała.
Harłukowicz: oświadczenie Wierzbicki bardzo dziwne
Jacek Harłukowicz, dziennikarz Onetu i autor poniedziałkowego artykułu (współautorem publikacji jest Andrzej Stankiewicz) powiedział TVN24, że w publikacji celowo nie zostało ujawnione nazwisko pana Jerzego i adres DPS-u, w którym przebywa, z uwagi na szacunek do mężczyzny.
- Wiemy dokładnie, gdzie przebywa, znamy dobrze jego sytuację, zarówno zdrowotną jak i materialną - mówił Harłukowicz, oceniając, że przyjdzie jeszcze czas na ujawnienie wszystkich informacji. Odnosząc się do niedzielnego oświadczenia Wierzbicki, dziennikarz Onetu mówił, że jest ono "bardzo dziwne, ponieważ nie zawiera odpowiedzi na pytania o to, jak doszło do tego, że Karol Nawrocki, który, rzekomo - według słów jego rzeczniczki - miał opiekować się panem Jerzym przez kilka lat, znalazł się ostatecznie w Domu Pomocy Społecznej". - I wbrew temu, co pani rzecznik twierdzi, wcale nie przebywa on pod adresem mieszkania, które od ośmiu już lat jest własnością pana Karola Nawrockiego i jego żony - powiedział Harłukowicz. Zdaniem rozmówcy TVN24, "bardzo to dziwne, że pan Nawrocki, który według słów swoich i swojej rzeczniczki miał troszczyć się o pana Jerzego, nie potrafił ustalić jego adresu". - Naprawdę, ustalenie tego, gdzie jest pan Jerzy nam z Andrzejem Stankiewiczem zajęło kilkadziesiąt minut, kiedy otrzymaliśmy od naszych informatorów informację, że może znajdować się w Domu Pomocy Społecznej - stwierdził Harłukowicz. Dziennikarz ujawnił, że pan Jerzy "został nawet uwieczniony na zdjęciach tego DPS-u z organizowanych tam imprez", oceniając, że "nie była to wielka sztuka i że nie trzeba być dziennikarzem czy posiadać dostęp do szczególnych informacji, żeby taką informację zdobyć i ją potwierdzić". - Bardzo dziwne te tłumaczenia - powtórzył Harłukowicz. - Mogę powiedzieć tylko tyle, że nie mam żadnego zaufania, jeśli chodzi o tę historię, mam nie tylko powody, ale również dowody na to, że pan Karol Nawrocki znowu nie mówi prawdy - stwierdził rozmówca TVN24.
Onet o "nieścisłościach" w oświadczeniu Wierzbicki
W poniedziałkowej publikacji Onet odnotował, że w oświadczeniu Wierzbicki jest sporo nieścisłości.
"Pan Jerzy nigdy nie był sąsiadem Nawrockiego, bo mieszkali w odległości 20 minut spaceru. Poza tym skoro pan Jerzy przebywa w DPS, to nie ma mowy, żeby dysponował swą dawną kawalerką, która dziś już należy do Nawrockich. Po trzecie wreszcie - zupełnie niezrozumiałe są rozliczenia finansowe między Nawrockim a panem Jerzym" - ocenił portal.
"Do tej pory Wierzbicki twierdziła, że Karol Nawrocki nabył prawo własności do kawalerki pana Jerzego w zamian za wkład finansowy oraz 'od lat sprawowaną opiekę nad właścicielem, w tym ponoszenie kosztów utrzymania mieszkania'. W niedzielnym oświadczeniu napisała, że 'Karol Nawrocki przekazał Panu Jerzemu pieniądze na wykup mieszkania, które Pan Jerzy obiecał przekazać Nawrockiemu za świadczoną pomoc'" - napisał Onet, dodając, że "najbardziej zaskakujące jest to, że Nawrocki nie był w stanie znaleźć pana Jerzego przez niemal pół roku, skoro nam ustalenie, w którym DPS przebywa, zajęło zaledwie kilka godzin".
Onet: nie jedno, a dwa mieszkania Nawrockiego
Wcześniej Onet ustalił, że Nawrocki - wbrew publicznie składanym deklaracjom - nie ma jednego mieszkania, tylko dwa.
"Kandydat PiS na prezydenta mieszka z rodziną w trzypokojowym, 60-metrowym mieszkaniu w gdańskiej dzielnicy Siedlce. To relatywnie nowe mieszkanie. Nawrocki wraz z żoną Martą kupili je pod koniec 2013 r. na rynku pierwotnym za zaciągnięty w banku Pekao kredyt. Do dziś w księdze wieczystej lokalu wpisana jest hipoteka na kwotę 571 tys. 481 zł i 60 gr" - napisał.
Drugie mieszkanie - jak podał Onet - kawalerka o powierzchni 28,5 metra kwadratowego, oddalona od pierwszego mieszkania o około 20 minut spacerem. "Mieści się w dwupiętrowym bloku, również na gdańskich Siedlcach. Ten lokal nabyli za gotówkę, w marcu 2017 roku od osoby prywatnej - 70-letniego wówczas Jerzego Ż." - ujawnił Onet.
"Co ciekawe, umowę przedwstępną na zakup tego mieszkania Nawroccy podpisali z Jerzym Ż. już pięć lat wcześniej. Przez ten czas do księgi wieczystej nieruchomości wpisane było ich 'roszczenie o zawarcie przyrzeczonej umowy sprzedaży lokalu mieszkalnego (tu numer) na warunkach i w terminie określonym w umowie przedwstępnej sprzedaży'. W księdze wieczystej nie ma hipoteki, a zatem Nawroccy weszli w posiadanie tego mieszkania bez zaciągania kredytu" - pisze dalej Onet.
Autorka/Autor: tas/kab
Źródło: Onet, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Darek Delmanowicz