ZOBACZ: MATERIAŁ "SUPERWIZJERA" I CAŁĄ ROZMOWĘ Z TOMASZEM KACZMARKIEM >>
Gościem w studiu "Superwizjera" po emisji reportażu "Spowiedź agenta Tomka" był Tomasz Kaczmarek, były poseł Prawa i Sprawiedliwości, były agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego (znany jako agent Tomek). Podczas rozmowy został zapytany, czy kłamał, gdy pełnił funkcję posła?
- Byłem zindoktrynowany przez środowisko Prawa i Sprawiedliwości. Przecież wszystkie moje wywiady były autoryzowane w siedzibie PiS-u na Nowogrodzkiej. Te, które były w formie pisemnej, były pisane przez Ernesta Bejdę, przez Macieja Wąsika. Oczywiście, ja się pod tym podpisywałem - odpowiedział.
Jak wytłumaczył, "trzeba było pilnować tego, aby ta kłamliwa narracja niszcząca przeciwników politycznych i osoby niewygodne dla PiS-u, jednak trzymała ten sam kierunek".
- Żeby te osoby, które są dla PiS-u niewygodne, żeby je umoczyć - zaznaczył.
Pieniądze podatników wydawane na dom publiczny, alkohole, imprezy
W rozmowie Tomasz Kaczmarek został również zapytany o to, na jakie działania CBA szły publiczne pieniądze? - Przy nieudanych akcjach zostały wyrzucone w błoto. Fundusz operacyjny, z którego korzystało CBA również był wykorzystany w sposób przestępczy - ocenił.
Podał przykład wyjazdu do Wiednia. - Na polecenie Kamińskiego i Wąsika, pojechałem do Wiednia samochodem służbowym wraz z dwoma dyrektorami zarządu operacyjno-śledczego, panem Grzegorzem P. i Krzysztofem B., którzy również są skazani w aferze gruntowej. Cel wizyty był pozorny, abyśmy odnaleźli fabrykę produkującą maszyny do gier losowych. To był tylko pretekst do tego, aby ci panowie zostali wynagrodzeni za swoje wierne działanie w postaci spędzania dwóch dni w domu publicznym w Wiedniu - wyjaśnił.
Kaczmarek podkreślił, że "pobyt w Wiedniu płacony był z pieniędzy polskich podatników, wyjazd ten nie był ukierunkowany na zwalczanie przestępczości".
- Dostałem polecenie służbowe, żeby tych ludzi tam zawieźć, zapłacić za ich pobyt, ponieważ jako funkcjonariusz pod przykryciem dysponowałem pieniędzmi na kontach legendowych, które miałem stworzone. Za ich pobyt w domu publicznym, hotelach, za posiłki, alkohol płaciłem pieniędzmi z funduszu operacyjnego - dodał.
Wskazał, że "Wąsik i Kamiński rozliczyli te pieniądze trzy, cztery dni przed tym, jak zostali odwołani ze stanowisk". - Wiedzieli, co wydarzyło się w Wiedniu, jak wyglądały imprezy, na co pieniądze zostały spożytkowane - na uciechy i potrzeby cielesne ludzi, którzy zostali wynagrodzeni za swoją wierną służbę - mówił.
Do agenta Tomka: nie podskakuj
Autorzy reportażu "Spowiedź agenta Tomka" przypomnieli, że aktualnie jest jedno umorzone postepowanie dotyczące dwóch operacji, m.in dotyczące willi w Kazimierzu.
Do tych informacji odniósł się Tomasz Kaczmarek. - Bezpośrednio w rozmowie ze mną Maciej Wasik powiedział mi: nie podskakuj, zeznawaj jak to do tej pory, a ta sprawa zostanie umorzona przez naszego prokuratora - skomentował.
Autorka/Autor: jr
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24