- W tych sprawach, w których pan prezydent był zaniepokojony, jest usatysfakcjonowany informacjami uzyskanymi na spotkaniu z Antonim Macierewiczem - komentował w "Kawie na ławę" rozmowę Andrzeja Dudy z szefem MON prezydencki minister Paweł Mucha. W ocenie Sławomira Neumanna (PO) "mieliśmy do czynienia z teatrem i odegraną rolą prezydenta". Adam Szłapka (Nowoczesna) stwierdził z kolei, że Antoni Macierewicz konsekwentnie obniża zdolności bojowe polskiej armii.
W piątek prezydent Andrzej Duda spotkał się z szefem MON Antonim Macierewiczem. Jak poinformował, wyszedł z rozmowy zadowolony. Wcześniej - w połowie marca - Duda wystosował do Macierewicza dwa listy, w których domagał się "stosownych działań" w sprawie obsady stanowisk stanowisk attaché obrony w kilku państwach oraz informacji o tworzeniu dowództwa Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Elblągu.
Zgorzelski: oczekiwałem jasnego sygnału
- Oczy nas wszystkich, ale szczególnie polskich żołnierzy, były skierowane na zwierzchnika sił zbrojnych z nadzieją, że w końcu zareaguje na to, co dzieje się od jakiegoś czasu - komentował w "Kawie na ławę" spotkanie Dudy z Macierewiczem Piotr Zgorzelski (PSL). Jak ocenił, mamy do czynienia z "dewastacją najwyższego dowództwa" polskiej armii. Dodał, że "jeszcze nigdy w historii nie odchodziło tak wielu ważnych generałów zajmujących istotne pozycje".
- Oczekiwałem jasnego komunikatu, że pan minister obrony narodowej otrzymał od najwyższego zwierzchnika sił zbrojnych (...) reprymendę za to, co dzieje się z dewastacją dowództwa, ale także w kwestii śmigłowców czy Eurokorpusu - mówił.
Mucha: prezydent jest usatysfakcjonowany
Prezydencki minister Paweł Mucha podkreślał, że choć prezydent jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych w czasie pokoju, sprawuje to zwierzchnictwo za pośrednictwem ministra obrony narodowej.
- Mamy sytuację tego rodzaju, że wtedy, kiedy są to decyzje pana prezydenta, to są to decyzje pana prezydenta w zakresie zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi - mówił. - W tych zakresach, kiedy ustawy przyznają kompetencje ministrowi obrony narodowej, to oczywiście jest to uzgadniane z prezydentem. Bywają rozbieżności, jest stały kontakt Biura Bezpieczeństwa Narodowego i ministerstwa obrony narodowej - zapewnił.
Dodał, że poruszone w listach do Macierewicza kwestie, które niepokoiły prezydenta, zostały wyjaśnione w czasie rozmowy, a Duda "jest usatysfakcjonowany" uzyskanymi informacjami.
- Pan prezydent miał określone wątpliwości, poprosił o informacje - relacjonował. - To była oficjalna korespondencja w takim trybie, w jakim zazwyczaj się to odbywa pomiędzy organami. Została przedstawiona odpowiedź. Nie była satysfakcjonująca dla pana prezydenta, stąd to spotkanie - tłumaczył.
- Oczywiście, pan prezydent będzie się przyglądał. Pan prezydent stale się przygląda i monitoruje to, co robi MON - zapewnił.
Dopytywany o to, czy Antoni Macierewicz dostał reprymendę, odpowiedział, że "nawet gdyby była, to by o tym nie powiedział". - Myślę, że nie warto rozmawiać o formule reprymendy. Oczywiście jest tak, że pan prezydent, który ma kompetencje w tym zakresie każdego ministra obrony narodowej zawsze będzie nadzorował, weryfikował i ma do tego eksperckie grono w postaci BBN - powiedział.
Neumann: mieliśmy do czynienia z teatrem
Komentując spotkanie Sławomir Neumann (PO) ocenił, że "mieliśmy do czynienia z teatrem, odegraną rolą prezydenta Andrzeja Dudy, który po krytycznych głosach płynących od tygodni z różnych środowisk musiał wykonać jakikolwiek gest".
- Pisanie listów wynikało (z tego), że pan prezydent boi się nie tyle zbesztać ministra Macierewicza, ale w ogóle go zaprosić na rozmowę w cztery oczy - stwierdził. Jak dodał, jako zwierzchnik sił zbrojnych Duda "już dawno powinien go wezwać do Pałacu i z nim poważnie porozmawiać". - W zamian za to dostaliśmy odegrany teatrzyk, gdzie wszyscy sobie pogadali przy kawie i ciasteczkach i się rozeszli. Pan prezydent wyszedł z ulgą z tego spotkania, bo nie został zbesztany przez ministra Macierewicza. Na tym się skończyła cała sprawa, a minister Macierewicz dalej demoluje polską armię - powiedział.
Ścigaj: ekstrawagancja trochę nie do okiełznania
Agnieszka Ścigaj (Kukiz'15) stwierdziła, że "zamiast poświęcać tak dużo czasu na dyskusję o sposobie komunikacji" między prezydentem i szefem MON, należałoby rozważyć zmiany systemowe jaśniej określające kompetencje.
- Mamy do czynienia z sytuacją, w której zwierzchnik sił zbrojnych, odpowiadający za stan bezpieczeństwa w naszym kraju, ma tylko i wyłącznie zadania, pewną odpowiedzialność, natomiast nie ma narzędzi - mówiła. - Narzędzia ma minister obrony narodowej i to na dobrej komunikacji; na tym, czy ci panowie się lubią albo czy się wymienią listami, musimy polegać w sytuacji, gdy mamy do czynienia, jak to sam prezes powiedział, z ekstrawaganckim ministrem, którego ekstrawagancja jest trochę nie do okiełznania - stwierdziła.
Zdaniem Ścigaj, nie można zgodzić się na to, by stan bezpieczeństwa kraju był uzależniony od problemu osobowości osób sprawujących dane stanowiska. - Pan minister Macierewicz w ogóle się nie cieszy zaufaniem społecznym, pan prezydent jednak się cieszy. Prezydent w Polsce wybierany jest na urząd z największym mandatem społecznym - wyliczała, dodając, że prezydent ma dzięki temu szansę być apolityczny.
Brudziński: prawo, a czasem nawet obowiązek prezesa
- Chyba oczywiste jest, że to prezydent Andrzej Duda jest zwierzchnikiem sił zbrojnych - podkreślał Joachim Brudziński (PiS). Dodał przy tym, że obowiązująca konstytucja jest "w wielu obszarach nie do końca precyzyjna, co rodzi czasami pewnego rodzaju wątpliwości".
Brudziński nie chciał oceniać działań Antoniego Macierewicza. - Szefem partii jest Jarosław Kaczyński i to jest jego prawo, zadanie, a czasami nawet obowiązek przywoływać do porządku tych, którzy wykraczają poza obowiązujące zasady - tłumaczył.
Szłapka: eufemizm Kaczyńskiego
Adam Szłapka (Nowoczesna) zauważył, że "obrona narodowa to nie jest miejsce na ekstrawagancję"
- Jarosław Kaczyński użył takiego eufemizmu, natomiast sam widzi, że mamy do czynienia z czymś bardzo poważnym. Antoni Macierewicz konsekwentnie i z godną podziwu determinacją obniża zdolności bojowe polskiej armii - ocenił.
- Czym się w pierwszym kroku zajmuje dane państwo, kiedy chce osłabić swojego przeciwnika? Dezorganizuje mu strukturę dowodzenia. To, co zrobił minister Macierewicz to właśnie dezorganizacja struktury dowodzenia - mówił. Jego zdaniem, kłamstwem jest również twierdzenie, że szef MON modernizuje polską armię. Zarzucił mu także, że obniża zaufanie do Polski sojuszników.
- Problem polega na tym, że politycy Prawa i Sprawiedliwości dokładnie sobie zdają sprawę z tego, co robi pan minister Macierewicz i wiedzą, że nic nie da się z tym zrobić, bo pan minister ma bardzo wyraźny wpływ na Jarosława Kaczyńskiego, jedynego polityka Prawa i Sprawiedliwości, który ma coś do powiedzenia w tym środowisku - stwierdził.
Autor: kg/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24