Oglądałem to osłupiały. Nigdy nie było takich sytuacji - mówił w czwartek w TVN24 Wojciech Hermeliński, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego. Komentował sytuację w Trybunale Konstytucyjnym w środę, kiedy sędzia Stanisław Piotrowicz przerwał wypowiedź przedstawiciela Rzecznika Praw Obywatelskich Pawła Filipka.
Trybunał Konstytucyjny, rozpatrując w środę pytanie Izby Dyscyplinarnej SN, orzekł, że przepis traktatu unijnego, na podstawie którego Trybunał Sprawiedliwości UE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych ws. sądownictwa, jest niezgodny z konstytucją.
Przewodniczący składu orzekającego sędzia Stanisław Piotrowicz, dawniej poseł Prawa i Sprawiedliwości oraz prokurator w stanie wojennym, przerwał wypowiedź przedstawiciela Rzecznika Praw Obywatelskich Pawła Filipka, gdy ten mówił o możliwych skutkach orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.
"Dla mnie to było coś niebywałego co się wczoraj wydarzyło"
Sytuację tę komentował w czwartek w TVN24 Wojciech Hermeliński, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego. - Przypomniało mi to czasy z lat osiemdziesiątych, kiedy ja rozpoczynałem swoją działalność czynnego adwokata i zdarzało mi się co jakiś czas występować jako obrońca osób, które brały udział w demonstracjach trzeciomajowych, jedenastolistopadowych, które były oczywiście zakazane przez władze komunistyczne wówczas - mówił.
- Odpowiadały te osoby przed takimi organami, które były nazywane wstępnie kolegiami karno-administracyjnymi, potem kolegiami do spraw wykroczeń. To był taki sąd pod gruszą, gdzie nikt z członków poza przewodniczącym składu nie miał zielonego pojęcia o prawie, on jeden tylko musiał mieć wykształcenie prawnicze. I właśnie taka atmosfera panowała, jak w tym fragmencie wczorajszej rozprawy, gdzie przewodniczący razem z członkami tego składu po prostu rugali adwokatów przede wszystkim, przerywali, pokrzykiwali, wprowadzali takie połajanki, łącznie nawet z usuwaniem z sali. To mi niestety ten obraz nasunęło w pamięci i przykro jest, że doszło do takiego upadku kultury prawniczej - ocenił Hermeliński.
- Oglądałem to osłupiały. Nigdy nie było takich sytuacji - powiedział gość TVN24. Dodał, że wcześniej, kiedy była potrzeba zadawania pytań, było to robione "z kulturą" i bez gróźb odebrania głosu. - Dla mnie to było coś niebywałego co się wczoraj wydarzyło - stwierdził.
"Obawiam się, że tego będzie więcej"
- To jest pierwszy taki rażący przypadek, natomiast obawiam się, że tego będzie więcej - mówił sędzia. Przypomniał, że wcześniej zakazano wstępu dziennikarzy na salę. - W zasadzie nie ma rozpraw, wczoraj wyjątkowo była rozprawa, przecież Trybunał tylko ogłasza orzeczenie, po czym wstaje i wychodzi - przypomniał.
Ocenił, że "Trybunał już nie jest takim Trybunałem, jakim był przedtem", a jego wady powodują, że "jego orzeczenia nie mogą być uznawane jako wiążące".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Trybunał Konstytucyjny