- Ta histeria jest nakręcona całkowicie sztucznie - skomentował w programie "Piaskiem po oczach" kontrowersje po ubiegłotygodniowym marszu ONR Krzysztof Bosak (Ruch Narodowy). - To nie jest tak, że się nic nie działo, bo wykrzykiwane hasła były bardzo często wprost nawoływaniami do konkretnej przemocy wobec konkretnych grup - argumentowała z kolei Barbara Nowacka (Twój Ruch).
Prokuratura w Białymstoku prowadzi postępowanie sprawdzające dotyczące ubiegłotygodniowych obchodów 82. rocznicy powstania ONR. Choć w czasie marszu narodowców policja nie odnotowała incydentów, jednak na nagraniach z demonstracji słychać, jak jego uczestnicy wykrzykują m.in. "My Europę obronimy, islamistów nie wpuścimy" czy "Wielka Polska katolicka". W dniu demonstracji władze Uniwersytetu w Białymstoku ostrzegły zagranicznych studentów przed wychodzeniem na ulicę.
Po wydarzeniach w Białymstoku pojawiły się głosy o potrzebie delegalizacji ONR.
Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska, Twój Ruch) w programie "Piaskiem po oczach" zapewniała, że jest zwolenniczką wolności słowa. - Oczywiście w pewnych granicach, czyli nienawoływania do faszyzmu czy nazizmu. Mówić natomiast praktycznie każdą głupotę każdemu wolno - zaznaczyła. - Nie możemy nikomu nakazać być mądrym, rozsądnym, racjonalnym. Trzeba natomiast analizować, w których momentach jakieś prawo jest przekraczane - przekonywała.
Jak wskazała Nowacka, osobną kwestią jest działanie instytucji państwowych. - One, niestety, od dawna leżą. Takie historie zdarzały się nie raz i nie tylko w Białymstoku - powiedziała.
Odnosząc się do zeszłotygodniowego marszu, stwierdziła, że choć nic się wydarzyło, to "miało szansę się zadziać".
- Szczególnie, kiedy posłuchaliśmy, jakich rad udzielał Uniwersytet Białostocki swoim studentom. Absolutnie porażająca indolencja - oceniła. - Poza tym, to nie jest tak, że się nic nie działo, bo wykrzykiwane hasła były bardzo często wprost nawoływaniami do konkretnej przemocy wobec konkretnych grup. I tu już wchodzi prawo - dodała.
"Ta histeria jest nakręcona całkowicie sztucznie"
Zdaniem Krzysztofa Bosaka z Ruchu Narodowego, wydając zalecenie dla zagranicznych studentów, władze uczelni w Białymstoku "popełniły błąd, szkodzący wizerunkowi Polski, a przede wszystkim się skompromitowały".
- Ta histeria jest nakręcona całkowicie sztucznie - stwierdził. W jego opinii "nie ma się do czego przyczepić, poza tym, że komuś się nie podoba, że ktoś działa pod takim szyldem jak ONR".
- Liberalno-lewicowy establishment ma problem, bo oni (ONR) działają w granicach prawa. I nie bardzo wiadomo, co z tym zrobić - ocenił.
Barbara Nowacka zaznaczała, że ataki na osoby pochodzące z innych krajów "stały się naszą rzeczywistością". - Cudzoziemcy nie czują się w Polsce bezpiecznie - dodała.
"Łączenie organizacji narodowych z działaniami przestępczymi jest nieporozumieniem"
Nowacka została zapytana o to, czy za chuligańskie wybryki należy obarczać winą organizacje narodowców.
- Podsycając nienawiść, agresję, puszczając oko do tych, którzy głoszą hasła antysemickie, napuszcza się ludzi często nieświadomych tego, co czynią, dla zdobywania swojego kapitału politycznego. To jest zwyczajnie obrzydliwe - uznała. W jej ocenie jest to "cyniczna gra na najprostszych instynktach".
- Łączenie organizacji działających legalnie, stowarzyszeń i partii narodowych, z działaniami przestępczymi jest nieporozumieniem - odpierał zarzuty Krzysztof Bosak. - Jeżeli ktoś stanowi kryminalny margines społeczeństwa i tak rozumie swoją misję, żeby kogoś atakować, to on nie działa w stowarzyszeniach, które mają głównie misję formacyjną - przekonywał.
Odnosząc się do idei głoszonych przez środowiska narodowe, Bosak tłumaczył, że "Polska jest krajem różnym w niewielkim stopniu". - To stanowi z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa nasz spory zasób umożliwiający odsunięcie od siebie zagrożenia terroryzmem - ocenił. - W Polsce mamy spoistą kulturowo i etnicznie społeczność i to jest dobre - stwierdził.
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24