Raport komisji wyjaśniającej przyczynę katastrofę samolotu CASA nie był dużym zaskoczeniem dla specjalistów. Spodziewałem się, że to był błąd człowieka, gdyż do maszyn nie było zastrzeżeń - powiedział Grzegorz Sobczak ze "Skrzydlatej Polski".
Brak systemu ILS, zła komunikacja między pilotami a załogą naziemną - to najważniejsze, zdaniem Sobczaka, przyczyny katastrofy. Nie chce jednak oceniać przygotowania pilotów - to, że pilot miał mało wylatanych godzin na tej maszynie, nie oznacza, że nie latał na innych samolotach - powiedział.
Metry czy stopy?
Bardzo istotne były błędy w komunikacji. Jak się okazało bowiem, piloci podawali swoje odległości w stopach, podczas gdy załoga naziemna - w metrach. Przyczyna tego okazała się banalna. W krajach byłego bloku radzieckiego, maszyny posiadały system podający odległości w metrach, podczas kiedy reszta świata podaje w stopach. Samoloty znajdujące się na lotnisku w Mirosławcu posiadają stary system, natomiast sprzęt znajdujący się w samolocie CASA - nowy. Z tego wynikało nieporozumienie - tłumaczy Sobczak.
Brak odpowiedniego systemu
Sobczak podkreślił, że do katastrofy doprowadziło również zaniedbanie ze strony lotniska w Mirosławcu. Od kilku lat nie działa tam bowiem system ILS, który pomaga w sprowadzaniu samolotu przy ograniczonej widoczności. - Uczymy się na błędach. System ten już w Mirosławcu działa. Każda katastrofa to kolejne doświadczenie, które nas czegoś uczy. W przyszłości ten błąd się już pewnie nie powtórzy - dodał Sobczak.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24