Według comiesięcznego badania Puls Opinii - Preferencje wyborcze Polaków pracowni Opinia24, gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, wzięłoby w nich udział 81 proc. respondentów. Przeprowadzony na początku lutego sondaż wskazuje, że 31 proc. z nich zagłosowałoby na Koalicję Obywatelską. Drugie miejsce zajęłoby Prawo i Sprawiedliwość z 24- procentowym poparciem. Na podium znalazła się też Trzecia Droga, na którą zagłosowałoby 16,8 proc. ankietowanych.
Comiesięczne badanie Puls Opinii przeprowadzono 6 i 7 lutego na reprezentatywnej próbie 1001 mieszkańców Polski w wieku 18 lat i więcej.
Sondaż wskazuje, że na początku lutego największym poparciem wśród Polaków zdecydowanych wziąć udział w wyborach może pochwalić się Koalicja Obywatelska, która ma 31 proc. zwolenników. W styczniu poparcie dla tego ugrupowania deklarowało 24,3 proc. ankietowanych. Oznacza to skokowy wzrost poparcia dla tej formacji politycznej, miesiąc do miesiąca, o 6,7 punktu procentowego.
W najnowszym badaniu drugie miejsce zajęło Prawo i Sprawiedliwość z 24-proc. poparciem. W styczniu na największą obecnie partię opozycyjną chciało oddać głos 26,3 proc. respondentów. To wynik o 2,3 punktu procentowego niższy niż w styczniu.
Miejsce na podium zajęła także Trzecia Droga. Swój głos na to ugrupowanie oddałoby 16,8 proc. respondentów. W styczniu głos na Trzecią Drogę deklarowało 17,3 proc. badanych. To wynik słabszy o pół punktu procentowego w porównaniu do styczniowego badania.
Lewicę poparłoby w lutym 9,1 proc. respondentów (w styczniu 9,4 proc.), a Konfederację - 8,7 proc. (w ubiegłym miesiącu 10,9 proc.). Bezpartyjnych Samorządowców poparłoby 1,5 proc. badanych (w styczniu 1,7 proc.), a partię Polska Jest Jedna - 2,2 proc. (w ubiegłym miesiącu 0,9 proc.). 5,7 proc. Polaków nie wie, na kogo oddałoby swój głos.
81 proc. poszłoby zagłosować w najbliższą niedzielę
Na początku lutego 81 proc. Polaków deklaruje chęć udziału w wyborach parlamentarnych, gdyby miały odbyć się w najbliższą niedzielę. 58 proc. osób, które brało udział w sondażu, zadeklarowało, że jest "pewnych udziału w głosowaniu", a 23 proc. "raczej pójdzie głosować".
9 procent ankietowanych na pewno nie zagłosowałoby w wyborach w najbliższą niedzielę, a 8 proc. stanowczo nie planuje pójść do urn wyborczych. 2 proc. nie wie, czy wzięłoby udział w głosowaniu.
Chęć w głosowaniu najczęściej deklarują mężczyźni (83 proc.), osoby z wykształceniem wyższym (89 proc.) oraz osoby w wieku 60 i więcej lat (87 proc.) Odpowiedzi "nie" częściej udzielali badani z wykształceniem podstawowym (26 proc.) oraz zawodowym (25 proc.), a także mieszkańcy miast do 20 tysięcy mieszkańców (22 proc.).
Piekarska (KO): na taką politykę czekali Polacy przez osiem lat
Wynik sondażu komentowała Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej. - Ciężka praca się opłaca. Każdego dnia od momentu wyborów, od 15 października i potem, kiedy nasz rząd został powołany, realizujemy program wyborczy, punkt po punkcie. Wyborcy to widzą. Poza tym to jest też zmiana sposobu uprawiania polityki. To jest Sejm, który stał się otwarty, gdzie są wysłuchania publiczne. Otrzymuję wiele telefonów do mojego biura poselskiego, że jest bardzo dużo grup, które chciałyby po prostu przyjść i zobaczyć Sejm. To jest inna, transparentna polityka. Na taką politykę czekali Polacy przez osiem lat - mówiła Piekarska w "Tak jest".
- Z kolei Prawo i Sprawiedliwość z uporem maniaka powtarza, że pan Wąsik i Kamiński są posłami. Robią jakieś burdy, żenujące sytuacje pod Sejmem, żeby ci panowie weszli. Poziom bzdur, jakichś absurdów, które wypowiada pan prezes Jarosław Kaczyński o jakichś zabójstwach politycznych, przekroczyły czerwoną linię i to widać po tych sondażach. Ludzie mają po prostu tego dosyć - mówiła o spadku poparcia dla PiS.
Włosowicz (PiS): mam nadzieję, że nie jest to trwały spadkowy trend
Senator Jacek Włosowicz (PiS) komentował te wyniki w rozmowie z Andrzejem Morozowskim w "Tak jest". - Niestety trend jest spadkowy. Oczywiście mam nadzieję, że nie jest to trwale spadkowy trend, że uda nam się go odwrócić i prawa strona sceny politycznej się odbuduje - stwierdził senator.
- Muszę przyznać, że niestety po przegranych wyborach nasza oferta polityczna i programowa nie uległa zmianie. Sądzę, że te kiepskie dla nas obecnie wartości popularności są efektem właśnie tego. Zbliżają się wybory samorządowe, powinniśmy wyjść z całkowicie inną ofertą, pokazać się od innej strony, bo na pewno potencjał w nas jest. Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach to się stanie (...) i trwały trend spadkowy się nie ziści - dodał.
Źródło: Opinia24