Zanieczyszczenia w Odrze stanowią pewien odcisk palca - mówi doktor habilitowany Andrzej Woźnica, dyrektor Śląskiego Centrum Wody. Zdaniem eksperta to one powinny wskazać, jaki przemysł zatruł rzekę. - Jest duże prawdopodobieństwo, że toksyny uderzyły we wszystkie organizmy żyjące w Odrze - ostrzega.
Dr hab. Andrzej Woźnica, dyrektor Śląskiego Centrum Wody Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, niedawno uczestniczył w spływie Odrą. Wyprawa badawcza trwała 10 dni, naukowcy wystartowali 15 lipca w czeskiej Ostrawie w pobliżu zerowego kilometra Odry i zakończyli rejs po 10 dniach w Szczecinie.
- Wtedy Odra nas zaskoczyła piękną przyrodą. Praktycznie na całym odcinku widzieliśmy bieliki, obserwowaliśmy bobry - wspominał na antenie TVN24 profesor Woźnica. - Jestem zasmucony tym, że może tego nie być - dodał, nawiązując do obecnej katastrofy ekologicznej. Od końca lipca z Odry wyławiane są śnięte ryby.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tony martwych ryb w Odrze. "Obserwuję rzekę trzydzieści lat, w tak złym stanie jej jeszcze nie widziałem"
Dr hab. Woźnica: trzeba sprawdzić, co jest w zanieczyszczeniach
Dotąd nie wiadomo, kto i jak zawinił. Sprawę badają Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu oraz Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. - Nieodpowiedzialne działania człowieka doprowadzają do takiej sytuacji - mówił Woźnica.
Pytany o przyczyny katastrofy profesor UŚ powiedział, że trzeba zobaczyć, "co mamy w tych zanieczyszczeniach". - Stanowią pewien odcisk palca. Po tym, jakie substancje trujące znajdują się w wodzie, będziemy mogli dojść mniej więcej, z jakiej dziedziny przemysłu pochodzi odpad, który dostał się do rzeki - wyjaśnił Woźnica.
Na antenie TVN24 przekazał, że dotarły do niego informacje, iż były to "rozpuszczalniki organiczne, hydrofobowe". - Możemy spodziewać się tam silnych toksyn hydrofobowych - powiedział. - Same rozpuszczalniki nie są takim zagrożeniem, ale to, co one niosą ze sobą, może być zagrożeniem dla życia biologicznego - ocenił Woźnica.
Alarmujące sygnały o śniętych rybach docierają z kolejnych odcinków Odry, aż do dolnego biegu rzeki. Według profesora UŚ "to by wskazywało na to, że tej substancji toksycznej jest bardzo dużo".
- W miarę jak płyniemy Odrą, woda się rozcieńcza, czyli tej toksyny powinno być mniej, powinna zejść do stężeń, które nie powodują zagrożenia życia zwierząt i roślin - analizował Woźnica. - To, że obserwujemy ryby i bobry martwe, to tylko wskaźnik, co się dzieje z całym ekosystemem - dodał.
Jak podsumował, jest duże prawdopodobieństwo, że toksyny uderzyły we wszystkie organizmy żyjące w Odrze, a od ich stężenia zależy także, ile czasu będziemy zwalczać skażenie rzeki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24