Fundacja Zielone Światło nie musi przepraszać operatora Allegro za umieszczenie w ich logo symbolu SS - orzekł w czwartek ostatecznie Sąd Najwyższy, oddalając kasację Allegro. Fundacja protestowała w ten sposób przeciw tolerowaniu przez portal handlu nazistowskimi gadżetami.
SN uznał, że przeróbka znaku Allegro była dokonana w obronie interesu społecznego, jakim było zwrócenie uwagi na handlowanie w internecie nazistowskimi gadżetami. - Sąd Najwyższy powiedział jasno, że w debacie publicznej możliwa jest krytyka podmiotu, który nie reaguje na monity kierowane do niego. Ten wyrok wyznaczył granice wolności wypowiedzi - powiedziała Irmina Pacho z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która od początku uczestniczyła w sprawie.
Akcja z okazji Dnia Walki z Rasizmem
Chodziło w niej o akcję zorganizowaną w Warszawie w marcu 2010 r. podczas Dnia Walki z Rasizmem m.in. przez pozwaną fundację Zielone Światło. Pikieta dotyczyła walki z handlem współczesnymi emblematami faszystowskimi na portalu Allegro. Elementem akcji był rysunek z napisem: "Nazistowskim gadżetom mówimy nie. Stop Allegro". Przedstawiał on logo portalu Allegro.pl, które zamiast literek "ll" zawierało symbol "SS". Zmodyfikowane logo było także na rozdawanych przez uczestników pikiety pocztówkach.
W 2012 r. stołeczny sąd okręgowy powództwo Allegro uznał, ale sąd apelacyjny w styczniu 2014 r. zmienił wyrok i oddalił je. Uznał, że pozwana fundacja Zielone światło i autor użytej do protestu przeróbki logo Allegro Jerzy Masłowski działali w granicach dozwolonej krytyki i w interesie społecznym, a Allegro tolerowało handel symbolami neonazistowskimi.
SA uznał, że pozwani nie działali bezprawnie, choć naruszyli dobre imię powoda w oczach klientów portalu. Podkreślając zagrożenie, jakie niesie ze sobą handel takimi przedmiotami, SA zauważył, że polskie doświadczenia z przeszłości są "na tyle silne, że motywacja jest jednoznaczna, by to piętnować". Dlatego rozważając konflikt wartości, SA ocenił, że działania pozwanych nie były bezprawne, lecz "sytuacyjnie dozwolone", gdyż działali w granicach dopuszczalnej krytyki i korzystali ze środków wyrazu artystycznego.
Portal nie zgadza się z wyrokiem
Operator portalu nie pogodził się z wyrokiem II instancji i w kasacji do SN wzniósł o jego uchylenie. - Cała ta sprawa była uznawana za precedensową, ale ja się z tym nie zgadzam, granice wolności wypowiedzi są już wytyczone. Czy w granicy wolności słowa mieści się wypisywanie sprayem obraźliwych haseł na murach centrum handlowego, jeśli w jednym ze sklepów centrum sprzedawane są ubrania szyte w fabrykach korzystających z pracy dzieci? Gdzie biegną granice ochrony dóbr osobistych osób prawnych? Czy w tym samym miejscu, co granice prawa własności? Czy nazwa firmy podlega ochronie dóbr osobistych firmy? - pytał radca prawny Włodzimierz Głowacki, pełnomocnik Allegro.
Jak wskazywał, Allegro nie ma technicznych możliwości usuwania takich aukcji, nie ma też podstawy prawnej. - Broniąc powoda, nie bronimy nazizmu, nie ulegajmy demagogii. Za kilka lat ktoś zażąda od Allegro usuwania aukcji klatek dla zwierząt, bo to nasi mali przyjaciele. Nie idźmy tą drogą. Wprowadzenie przerobionego logo do internetu jest nieusuwalne - podkreślił.
Mec. Joanna Krasińska dodawała, że jakikolwiek korzystny wyrok dla grupy Allegro nie będzie oznaczał przyzwolenia na handel przedmiotami nazistowskimi. - Nasze żądania nie stanowią próby unikania krytyki i kneblowania ust. Chodzi tylko o działanie w granicach porządku prawnego i zmierzające do ochrony słusznego interesu prawnego - zapewniała druga pełnomocniczka Allegro.
Interwencja RPO
Do sprawy włączył się Rzecznik Praw Obywatelskich. Występująca w imieniu RPO radca prawny Magdalena Olczyk wskazała, że zdaniem rzecznika w tego typu sprawie nie ma możliwości uznania, że pikieta pozwanych była działaniem bezprawnym, naruszającym dobra osobiste Allegro. Jej zdaniem były to działania w obronie społecznie uzasadnionego interesu. - Pozwany nie twierdzi, że Allegro propaguje symbolikę faszystowską, ale że ją toleruje, dopuszczając handel takimi przedmiotami na swym portalu. Krytyka pozwanych nie miała na celu szykany, poniżenia ani pozbawienia godności - zaznaczyła.
Pełnomocnik pozwanych mec. Andrzej Tomaszek zauważył, że najważniejszym zadaniem sądu w tej sprawie jest odpowiedź na pytanie: jak powinien zachować się przyzwoity człowiek w obliczu handlu faszystowskimi gadżetami. - Czy ma pozostać obojętny? - pytał. Zarazem adwokat zauważył, że społeczny cel działania pozwanych jest niekwestionowany, bo firma Allegro nie odpowiadała na maile sygnalizujące problem - pozostała więc akcja społeczna.
SN oddalił kasację powodów, czyniąc wyrok sądu apelacyjnego oddalający ich powództwo ostatecznym. Jak mówił w ustnym uzasadnieniu sędzia Jan Górowski, w zachowaniu pozwanych wystąpił kontratyp działania (okoliczność powodująca, że jakiś czyn nie może być traktowany jako bezprawny - red.) w obronie interesu społecznego, co do którego nie ma wątpliwości. - Wiemy, że w Europie odradza się niestety ta ideologia (nazistowska - red.) - zauważył.
SN wskazał, że z dyrektywy europejskiej wynika, iż nie może być inwigilacji działań w internecie, ale portal ma obowiązek reagować, gdy zostanie zawiadomiony o treści (w tym wypadku - aukcji internetowej) naruszającej prawo.
Odnosząc się do argumentu, że przerobienie znaku Allegro miałoby obrażać spółkę, sędzia zauważył: a czemu nie obrażało jej, gdy obok prawidłowego znaku Allegro widniała miniaturka flagi ze swastyką?
Po wyroku mec. Głowacki powiedział, że spółka przeanalizuje jego pisemne uzasadnienie i zastanowi się nad ewentualnymi dalszymi krokami - w grę wchodzi zaskarżenie orzeczenia do Trybunału w Strasburgu.
Autor: kło//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24