Mieszkańcy Oleśnicy mówili, że widzieli samochody rządowe 22 maja. Będą pytania, między innymi dlaczego minister Mariusz Błaszczak nie zrobił przez rok nic w sprawie śmierci Igora Stachowiaka - mówił w "Faktach po Faktach" Bartosz Arłukowicz, były minister zdrowia (PO). - Nasi oponenci będą mieli możliwość przedstawienia argumentów, na czym polega odpowiedzialność szefa MSWiA - podkreślił Tadeusz Cymański, wiceprzewodniczący klubu PiS.
Goście programu komentowali nowe fakty, do których dotarł reporter "Faktów" TVN i TVN24 Wojciech Bojanowski w sprawie śmierci Igora Stachowiaka.
W czwartek w Sejmie odbędzie się głosowanie nad wotum nieufności dla ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka. Jak mówił w środę Krzysztof Brejza (PO), wniosek o wotum nieufności wobec Błaszczaka "jest wnioskiem w obronie uczciwości polskich policjantów, w obronie neutralnej policji, neutralnej wobec wpływów politycznych PiS".
"Głosowanie jest po debacie"
Pytany, czy zagłosuje za wotum nieufności dla szefa MSWiA, Cymański odpowiedział: - Staram się nie bronić ludzi, tylko pewnych reguł i zasad.
Jak zaznaczył, jego zdaniem "sytuacja jest straszna i szokująca", ale należy zaczekać na rozstrzygnięcie sprawy. - Głosowanie jest po debacie. W debacie będą mieli szansę nasi oponenci do kawy na ławę, do pokazania, wyrzucenia argumentów, na czym polegała jego odpowiedzialność, jego wina, jego zaniedbanie - podkreślił poseł PiS.
"Są pytania, które wymagają twardych odpowiedzi"
- Wniosek musiał zostać złożony, bo stały się rzeczy skandaliczne - ocenił Arłukowicz. - Tu są pytania, które wymagają twardych odpowiedzi, jasnych odpowiedzi i będziemy ich oczekiwali. Jeśli nie uzyskamy ich od ministra Błaszczaka, to wyjaśnimy to sami - podkreślił.
Jak mówił, był na spotkaniu w Oleśnicy, skąd pochodzą policjanci, którzy brali udział w zdarzeniu we wrocławskim komisariacie. - Mieszkańcy tego miasta mówili wprost: "widzieliśmy samochody rządowe 22 maja". Więc będą pytania: czy była tam Beata Kempa, z jakiego polecenia była, czy policjanci byli awansowani i dlaczego, kto o tym decydował i w końcu dlaczego minister Błaszczak przez rok nie zrobił nic - podkreślił poseł PO.
"Błaszczak jest zdyskwalifikowany i musi zostać zdymisjonowany"
- Sytuacja z Igorem, Wrocławiem i z tym, że Błaszczak przez rok nie zrobił nic, absolutnie go dyskwalifikuje i musi wyjaśnić to. Jeżeli nie wyjaśni tego, to my to wyjaśnimy. Jeśli będzie w tym przeszkadzał, użyjemy wszystkich narzędzi - komisji śledczej, rozmów z ludźmi, przeprowadzenia własnego śledztwa, żeby tę sprawę wyjaśnić. Błaszczak jest zdyskwalifikowany i musi zostać zdymisjonowany - zaznaczył Arłukowicz.
Cymański na uwagę prowadzącego, że prawdopodobnie większość parlamentarna zagłosuje przeciw wotum nieufności, odpowiedział: - Bardzo źle, jeśli to jest na zasadzie: "mamy siłę, go obronimy". Nie o to tutaj chodzi. Nie przesądzajmy. Sam byłem zdumiony, zaskoczony i zdegustowany działaniem prokuratury - podkreślił.
"Sadyści w mundurach zawsze się znajdą"
Arłukowicz zaznaczył, że prokuratura i policja "wzajemnie przerzucają się oskarżeniami". - To świadczy o tym, że rząd źle funkcjonuje, że rząd nie jest w stanie kontrolować procesu wyjaśniania tej sprawy, rząd odpycha to w kąt - ocenił.
Jak zaznaczył, w jego opinii Błaszczak jest "partyjnym sługą", przez co zapomina o swoich obowiązkach. - Ja pamiętam wypadek premier Beaty Szydło (...). Jest rocznica tragedii smoleńskiej i kamery pokazują stojącego ministra Błaszczaka obok prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który de facto podejmuje informację, że premier jego rządu miał wypadek i uczestniczy dalej w tej uroczystości, a naradę BOR zwołuje dopiero późnym wieczorem bądź na drugi dzień. To świadczy o tym, że on nie rozumie zadań, przed jakimi staje (...). On jest posłem, a nie ministrantem - podkreślił poseł PO.
Cymański zwrócił uwagę na to, że "sadyści w mundurach zawsze się znajdą". - Proszę zwrócić uwagę, ilu ludzi w ostatnich 20 latach zginęło w podobnych, a kto wie - może jeszcze gorszych okolicznościach - w komisariatach. To o tym może świadczyć, że można sprawdzić, jakie postępowania wtedy wniesiono. Czy wtedy też od razu było wotum nieufności wobec wtedy pełniących obowiązki ministrów? - zaznaczył poseł klubu PiS.
Śmierć w komisariacie
Igor Stachowiak w połowie maja ubiegłego roku został zatrzymany na wrocławskim rynku. Według funkcjonariuszy mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Sprawa wróciła po wyemitowaniu reportażu w "Superwizjerze" w TVN24, gdzie między innymi pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny.
W związku z wydarzeniami sprzed roku szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę do spraw prewencji oraz komendant miejskiego we Wrocławiu. Rzecznik komendanta głównego policji inspektor Mariusz Ciarka poinformował, że trwa procedura zwolnienia policjanta, który użył na komisariacie paralizatora wobec Stachowiaka. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.
Autor: mw\mtom / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24