Marzyła o miłości, znalazła śmierć. "Mówili, że Kaja poszła w melanż"

[object Object]
Historia Kai wstrząsnęła PolskąUwaga TVN
wideo 2/5

Ta informacja wstrząsnęła kilka dni temu Polską. Ciało 20-letniej, poszukiwanej przez policję i rodzinę kobiety przez blisko dwa tygodnie leżało w mieszkaniu, wcześniej rzekomo dwukrotnie sprawdzonym przez funkcjonariuszy. Jak to się stało i dlaczego policjanci zlekceważyli kierowane przez rodzinę zamordowanej błagania o pomoc? Materiał "UWAGI!" TVN.

Miesiąc temu wszystko wskazywało na to, że 20-letnia Kaja Wiśniewska wreszcie znalazła szczęście. Po latach pobytu w młodzieżowych ośrodkach socjoterapii, urodzeniu dziecka i kilku nieudanych związkach znalazła chłopaka, z którym chciała zamieszkać i założyć prawdziwą rodzinę.

Kilka dni temu jej skrępowane ciało znalezione zostało w jego mieszkaniu.

"Taki dobry człowiek"

Jak mówi Natalia Rosa, przyjaciółka dziewczyny, Kaja swojego nowego partnera znała od miesiąca. - Mało o nim mówiła: dobry, pomocny. Nie mówiła nic złego. Jedynie to, że dwa dni wcześniej się pokłócili - wspomina. - Była szczęśliwa z tym Arturem. Mówiła, że jest taki poukładany, w ogóle nie przeklina, taki dobry człowiek - twierdzi.

- Dla niej największą miłością był syn - podkreśla Piotr Parulski, wychowawca Kai z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii. - 20-letnia dziewczyna, która ma dzieciaka, potrzebuje tym bardziej oparcia męskiego, potrzebuje czuć się kochana, być szczęśliwa, dzielić się z kimś problemami. Zakładam, że tego szukała - tłumaczy.

- Marzyła o ślubie. Chciała tak jak ja być szczęśliwa, mieć mężczyznę, na którym mogła polegać - mówi siostra dziewczyny Elżbieta Łukasik. Ale przyznaje, że Kaja w swoich poszukiwaniach "była strasznie naiwna". - Miała bardzo dobre serce dla każdego. Ostatni chleb by oddała, ostatnie pieniądze. Była bardzo dobrą osobą - wspomina.

Kaja z Arturem mówili o przeprowadzce do wspólnego domu. Dwa tygodnie temu mężczyzna niespodziewanie przywiózł do jednej z sióstr partnerki jej dwuletniego synka, tłumacząc że wieczorem razem wrócą po Brajana, a teraz chcą się spokojnie spakować.

- Po tym, jak on przekazał dziecko Malwinie, Malwina zadzwoniła do Kai. Chciała się dowiedzieć, co jest grane. Odebrał Artur, powiedział, że Kaja leży w domu i śpi, bo wzięła silne tabletki na ból kręgosłupa - wspomina pani Elżbieta i dodaje, że sytuacja ta była dla niej podejrzana. - To już był sygnał, że jest coś "nie halo" - przyznaje brat dziewczyny Damian Wiśniewski. - Kaja nigdy w życiu nie zostawiała dziecka samego - twierdzi.

Malwina Wiśniewska, do której mężczyzna przywiózł dziecko, zawiadomiła policję o zaginięciu siostry. Funkcjonariusze mieli jednak zlekceważyć zgłoszenie. - Mówili mi, że Kaja na pewno "poszła w melanż" i wróci za kilka dni. Oni tak myśleli cały czas - opowiada kobieta, chociaż, jak zaznacza, wcześniej takie sytuacje się nie zdarzały.

"Oni myśleli, że ja sobie z palca to wyssałam"

Zaniepokojone rodzeństwo Kai, czekając na ustalenia policji, szukało siostry na własną rękę. Bardzo szybko zdobyli przerażające informacje.

- Od razu dałam posta na Facebooku, że zaginęła moja siostra, że jej szukamy, że piętnastego widzieliśmy ją ostatni raz. Znajomi to upubliczniali - opowiada Elżbieta Łukasik. Dodaje, że jeszcze tego samego dnia dostała informację, iż Artur w Anglii został skazany za brutalny gwałt. Po odsiadce i powrocie do Polski zmienić miał nazwisko. - Jak ja powiedziałam to temu policjantowi, to on tak jakby mi nie wierzył - wspomina pani Elżbieta. Potem policja twierdzić miała, że takiej osoby nie zna ani nie ma jej w bazie danych. - Oni myśleli, że ja sobie z palca to wyssałam - mówi pani Elżbieta.

"To przez nich ona leżała tam tyle dni. Dalej nie mogę w to uwierzyć"
"To przez nich ona leżała tam tyle dni. Dalej nie mogę w to uwierzyć"Uwaga TVN

Siostry i bracia Kai przestali wierzyć funkcjonariuszom i postanowili sprawdzić, w jaki sposób policja szuka kobiety. Gdy zdobyli adres na łódzkim osiedlu, gdzie Artur wynajmował mieszkanie, pojechali tam. Odkryli, że wbrew zapewnieniom policji, żaden funkcjonariusz nie rozmawiał z najbliższymi sąsiadami. Choć prowadzący sprawę twierdzili, że mieszkanie zostało sprawdzone i jest puste, widać było, że drzwi do lokalu są nietknięte, nie było śladu po tym, że były wyłamywane. Najbardziej niepokojący był jednak wydobywający się ze środka fetor.

- Jak tylko się wchodziło na to czwarte piętro, to ten odór uderzał - mówi pani Elżbieta. - Zadzwoniliśmy na policję, powiedzieliśmy o sytuacji, że śmierdzi, jesteśmy zaniepokojeni i chcemy, żeby oni sprawdzili, co jest w tym mieszkaniu - dodaje brat dziewczyny. - Oni powiedzieli, że nie są z żadnego W-11, oni nie wywalą drzwi. Jedyne, co mogą, to wezwać straż - wspomina.

Jak twierdzi, niedługo potem był świadkiem sytuacji, kiedy strażak proponował policjantowi wspólne wejście na górę do mieszkania, ale ten odpowiedzieć miał, że "nie ma takiej potrzeby".

Na pytanie o źródło brzydkiego zapachu bliscy zabitej dziewczyny od służb usłyszeć mieli, że "to koty tak śmierdzą".

"Czuliśmy ten smród"

Straszna prawda wyszła na jaw dopiero tydzień później. Gdy policjanci w końcu weszli do mieszkania Artura, znaleźli w wersalce zawinięte w kołdrę ciało. Kaja została uduszona w dniu, gdy mężczyzna oddał jej dziecko siostrze partnerki.

Artura W. policjanci zatrzymali kilka dni później w centrum Koszalina. Nie stawiał oporu i przyznał się do zbrodni, ale z powodu rozkładu ciała prowadzący sekcję zwłok lekarze nie byli już w stanie przeprowadzić wielu badań.

- My tam byliśmy, czuliśmy ten smród. Mogli ją wyciągnąć wcześniej, być może nie byłaby w takim rozkładzie. Mogli to zrobić, a nie zrobili, bo potraktowali nas z góry - płacze pani Elżbieta. Jak twierdzi, było tak, bo policja zna jej rodziców. - Jesteśmy dość dużą rodziną, mama nas miała dużo i wychowywała nas w strasznej biedzie. Było bardzo ciężko w życiu, różne błędy każdy z nas popełnił, jesteśmy za to krytykowani do dziś. Jesteśmy krytykowani za to, że mamy tatę Cygana - mówi kobieta.

- Z dokumentacji wynika, że policjanci byli tam na miejscu, pukali do drzwi, nikogo nie zastali, rozmawiali z sąsiadami, sąsiedzi od pewnego czasu nikogo nie widzieli w tym mieszkaniu. Taka informacja została przekazana do Zduńskiej Woli - twierdzi Joanna Kącka, rzeczniczka łódzkiej policji.

- 19 sierpnia było wejście do mieszkania, w którym byli strażacy, również nie zwrócili wtedy uwagi na niepokojący zapach. Ten zapach nie był na tyle podejrzany dla strażaków, żeby zwrócić na to uwagę policjantom - dodaje. Zaznacza, że policjanci powinni byli wejść i zweryfikować to mieszkanie.

Zastrzeżenia do takiego prowadzenia akcji ma adwokat Piotr Kaszewiak. - Sytuacja, w której czynności procesowe przeprowadza w imieniu policjantów strażak, jest zupełnym nieporozumieniem i w żaden sposób nie da się tego pogodzić z przepisami - uważa.

"Czekaliśmy na informację zwrotną"

Rzeczniczka łódzkiej policji odnosi się także do informacji o tym, że partner Kai był karany za gwałt. - Były to informacje pochodzące z internetu, w związku z tym musieliśmy je zweryfikować jako policja. Ta weryfikacja została wdrożona i oczekiwaliśmy na informację zwrotną z policji angielskiej - mówi Joanna Kącka. Przyznaje, że dane Wysp polska policja otrzymała po ponad tygodniu od wysłania zapytania.

Gdyby jednak policjanci naprawdę chcieli szybko ustalić, czy partner Kai dopuścił się wcześniej okrutnej zbrodni, nie mieliby z tym problemu. O brutalnym gwałcie i procesie w tej sprawie słyszał nie tylko każdy policjant, ale też większość mieszkańców miasteczka Peterborough we wschodniej Anglii.

- To było po trzeciej rano, kobieta wracała ścieżką rowerową na Westwoodzie. Tę dziewczynę złapał, przydusił do nieprzytomności i brutalnie gwałcił. To była bardzo duża sprawa, jedna z największych takich akcji - wspomina w rozmowie z dziennikarzem "UWAGI!" mieszkaniec Peterborough i dodaje, że po tym, jak przestępstwo wyszło na jaw, przebadanych zostało kilkuset mężczyzn. - Po badaniach DNA wyszło, że to on. Wtedy już był przyparty do muru i się przyznał - wspomina.

W sprawie zaniedbań popełnionych przez policjantów podczas poszukiwań Kai prokuratura wszczęła odrębne śledztwo.

- Dostrzegliśmy potrzebę zbadania tej kwestii. Wnioski po przeprowadzeniu postępowania będzie wyciągać prokuratura wyznaczona do przeprowadzenia odrębnego śledztwa. Niewątpliwie jest to okoliczność, która wymaga wyjaśnienia - mówi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Pani Elżbieta zaznacza, że rodzina Kai do dziś nie została oficjalnie poinformowana o jej śmierci. - Policja do dziś nie zadzwoniła do nas, do dziś nam nie powiedziała, że Kaja nie żyje - mówi. - To przez nich ona leżała tam tyle dni - nie ma wątpliwości.

Przyznał się

Podczas przesłuchania Artur W. powiedział, że Kaję udusił po wielogodzinnej, nocnej kłótni, a synek Kai w tym czasie spał i nie widział, co się dzieje. Mężczyzna będzie czekał na proces w areszcie, grozi mu dożywocie. Stan, w jakim znaleziono ciało, poważnie jednak utrudni pracę śledczym. Nie sposób ustalić, czy Kaja została przed śmiercią zgwałcona, sekcja zwłok nie odpowiedziała też na pytanie, czy zamordowana kobieta była w ciąży, a taką właśnie informację miała przekazać tuż przed śmiercią Arturowi W.

Więcej materiałów na stronie magazynu "UWAGA!" TVN.

Źródło: Uwaga TVN

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Publicznie wszyscy mówią, że to jest świetna decyzja, ale już nieoficjalnie jest na razie wyczekiwanie - mówiła dziennikarka "Faktów" TVN Arleta Zalewska o reakcji polityków PiS na kandydaturę Karola Nawrockiego na prezydenta. - "Bez szału, ale do ukształtowania" - to jedna wiadomość od znanego polityka. "Mogło być lepiej, ale i mogło być gorzej" - to drugi SMS - cytowała Zalewska w programie "W kuluarach".

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

Źródło:
TVN24

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się po wylądowaniu na lotnisku w Antalyi w Turcji. Wszystkich 89 pasażerów i 6 członków załogi zostało bezpiecznie ewakuowanych.

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Źródło:
Reuters

"Każdy z rywali jest poważnym wyzwaniem, kto zlekceważy konkurentów - przegra wybory. W takich wyścigach nie ma pewniaków. Coś o tym wiemy" - napisał Donald Tusk. Wpis premiera został zamieszczony po ogłoszeniu, że kandydatem PiS na prezydenta będzie Karol Nawrocki.

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, został kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W swoim przemówieniu w trakcie konwencji w Krakowie odniósł się między innymi do kwestii bezpieczeństwa, gospodarki czy rządów prawa. Oto najważniejsze punkty jego wystąpienia.

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki - prezes Instytutu Pamięci Narodowej, były bokser i piłkarz, a z wykształcenia historyk - będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Oto, co wiemy o 41-letnim kandydacie.

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Źródło:
tvn24.pl

Na stacji benzynowej przy ulicy Radzymińskiej w Warszawie jeden z samochodów uderzył w dystrybutor gazu, który zaczął się intensywnie wydobywać. Łącznie w wypadku uczestniczyło pięć samochodów. Jak przekazał młodszy brygadier Artur Kamiński z warszawskiej PSP, dwie osoby zostały poszkodowane. Strażacy ewakuowali ludzi przebywających na stacji oraz w pobliskiej restauracji, a także odcięli gaz i prąd.

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Źródło:
TVN24

IMGW przestrzega przed zagrożeniami pogodowymi. Nadchodzące dni przyniosą nam powrót silnego wiatru, a miejscami będą snuły się gęste mgły. Sprawdź, gdzie będzie niebezpiecznie.

Prognoza zagrożeń IMGW. Na horyzoncie mgła i silny wiatr

Prognoza zagrożeń IMGW. Na horyzoncie mgła i silny wiatr

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Policjanci zatrzymali dwuosobową załogę prywatnego pogotowia, która próbowała wwieźć na mecz materiały pirotechniczne. Jechali na stadion karetką na sygnale. Grozi im do pięciu lat więzienia. Jak poinformował Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji, kierowcą był student medycyny bez uprawnień do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych.

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Źródło:
Policja Warszawa

Początek tygodnia przyniesie nam sporą zmianę w pogodzie. Na termometrach pojawią się znacznie wyższe wartości niż te obserwowane od kilku dni. Co będzie źródłem tej anomalii? Synoptyk tvnmeteo.pl Tomasz Wakszyński przeanalizował prognozy sytuacji barycznej, która może przynieść nam nawet 10 stopni więcej niż zazwyczaj o tej porze roku.

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Źródło:
tvnmeteo.pl

Ulewny deszcz i grad nawiedził w piątek stolicę Madagaskaru. Warunki pogodowe zaskoczyły mieszkańców Antananarywy - do opadów doszło w suchym okresie, na długo przed początkiem pory deszczowej. Zjawisko miało dość nietypowe wyjaśnienie.

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Źródło:
PAP, Madagascar-Tribune.com

Samochód z trzema osobami w środku przebił barierkę na moście i wpadł do wody. Patrol policji, który przejeżdżał obok, wyciągnął auto na brzeg. W aucie znajdował się kierowca, pasażer i dwuletnia dziewczynka. Dziecko zostało przewiezione do szpitala.

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Źródło:
tvn24.pl

We wpisie Instytutu Pamięci Narodowej - zdaniem europosła Krzysztofa Brejzy - zamieszczono wpis o charakterze "czysto partyjnej i politycznej agitacji na rzecz jednego z kandydatów na prezydenta". Post pojawił się niespełna dwie godziny po ogłoszeniu Karola Nawrockiego na prezydenta PiS. W związku z tym Brejza zwrócił się do IPN z "pilną interwencją".

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Źródło:
tvn24.pl

Karol Nawrocki ma swój dorobek, ale nie jest związany z partyjną nawalanką - tak o kandydacie PiS-u na prezydenta mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 poseł tej partii Janusz Cieszyński. Europoseł Koalicji Obywatelskiej Andrzej Halicki, odnosząc się do przemówienia kandydata, spuentował to słowami - "Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes Kaczyński. Dziękuję za to, że mnie wybrał".

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

Źródło:
TVN24
"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ogromne stado żubrów przebiegło przez drogę w okolicach Szudziałowa w województwie podlaskim. Materiał otrzymaliśmy na Kontakt24. Na nagraniu widać grupę zwierząt w różnym wieku, od młodych osobników po majestatyczne, dojrzałe zwierzaki.

Stado żubrów zatrzymało ruch

Stado żubrów zatrzymało ruch

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl, bia24.pl

Sztab generalny armii ukraińskiej poinformował o ataku na stację radarową przeciwlotniczego systemu rakietowego S-400 w obwodzie kurskim w Rosji. Według ekspertów wojskowych w Kijowie, zaatakowany sprzęt "terroryzował" przygraniczne tereny Ukrainy, ponieważ był wykorzystywany do ostrzałów celów na ziemi.

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

Źródło:
NV, tvn24.pl

Najpierw zapowiedzieli zwolnienie 5,5 tysiąca osób, a teraz tną pensje dla 10 tysięcy pracowników. Tak Bosch próbuje znaleźć pieniądze w obliczu dużej konkurencji z Chin.

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Źródło:
Reuters

Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że policjant, który postrzelił swojego kolegę podczas interwencji na ulicy Inżynierskiej w Warszawie, pełnił służbę od ponad roku. W związku ze śmiercią funkcjonariusza prokuratura wszczęła śledztwo. Według ustaleń dziennikarza tvn24.pl, policjant, który strzelał, był bardzo dobrze oceniany przez przełożonych.

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP
Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Do tragicznego wypadku trzech aut doszło w Przyłubiu (woj. kujawsko-pomorskie). Dwie osoby zginęły na miejscu, trzy trafiły do szpitala.

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Źródło:
tvn24.pl

Mija 30 lat od tragicznego pożaru w hali Stoczni Gdańskiej. Zginęło wtedy siedem osób. To było podpalenie, jednak do dziś nie wiadomo, kto za nie odpowiada. Gdy po koncercie w hali pojawił się ogień, widzowie na początku myśleli, że to efekty świetlne.

Mija 30 lat od tragedii w Stoczni Gdańskiej. "Myśmy byli przekonani, że nas spali żywcem"

Źródło:
Fakty TVN

Stała, cotygodniowa rehabilitacja i perspektywa jeszcze co najmniej siedmiu operacji. Do tego specjalne ubranie, dzięki któremu życie z potężnymi bliznami jest życiem bez bólu. Po koszmarnym wypadku 9-letni Olek ma tylko jedno marzenie: chce wyzdrowieć. Można mu w tym pomóc.

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Źródło:
Fakty TVN

Centymetr kwadratowy - tyle zostało wymierającego w Polsce gatunku mchu na torfowisku na Lubelszczyźnie. Samorządowcy wciąż wydają zgody na eksploatację torfu, nieraz mimo sprzeciwów regionalnych dyrekcji ochrony środowiska, bo wartość torfowisk w kontekście zmian klimatycznych i zapobieganiu powodziom jest nie do przecenienia. W Starym Stręczynie sprawą zajmuje się już prokuratura.

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Źródło:
tvn24.pl

890 błędów, z czego ponad 200 o charakterze krytycznym zawierała dokumentacja projektowa rozbudowy szpitala we Włocławku. W efekcie dwa nowe budynki, które miały być gotowe w 2023 roku do teraz znajdują się w stanie surowym i nie zostaną oddane do użytku wcześniej niż za trzy lata. A cała inwestycja zamiast planowanych 155 milionów będzie kosztować ponad 400 milionów złotych.

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Źródło:
tvn24.pl