Nagranie zostało zarejestrowane w restauracji na warszawskim Mokotowietvn24
ABW podejrzewa, że w nagrywaniu polityków brał udział menadżer restauracji "Sowa & Przyjaciele"- dowiedział się portal tvn24.pl. Został zatrzymany do przesłuchania, nie ma przedstawionych żadnych zarzutów karnych.
Decyzje o tym, w jakim charakterze będzie występował w śledztwie, zapadną najwcześniej we wtorek - po analizie dowodów i poszlak, które przedstawią prokuratorom funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. To pierwsze efekty działań agencji, która w poniedziałek przeszukała kilka mieszkań i lokali osób, które mogą mieć związek ze sprawą nagrywania polityków w tej restauracji.
Nielegalny podsłuch
Jak ustaliliśmy zatrzymany do przesłuchania mężczyzna wcześniej pracował w innej, popularnej wśród elity władzy restauracji - jeszcze dwa lata temu to ona była prawdziwym przebojem wśród najważniejszych osób w państwie. Dziennikarze kolorowej prasy opisywali m.in wizyty w niej premiera Donalda Tuska z Januszem Palikotem, czy Radosławem Sikorskim.
Jak pisze "Newsweek", gdy przeszedł do restauracji Roberta Sowy, wysyłał smsy do polityków o nowym lokalu. - Rozsyłał esemesy, że przeniósł się tam z restauracji Lemongrass i że wszystkich zaprasza do wypróbowania tamtejszej kuchni. To on rezerwował salę VIP dla takich osób jak Elżbieta Bieńkowska czy Sławomir Nowak – mówi w rozmowie z tygodnikiem jego informator.
Przypomnijmy, że śledztwo zostało powierzone Prokuraturze Okręgowej dla Warszawy Pragi. Doniesienie - z artykułu 267 paragraf 3, który mówi o karze więzienia do lat dwóch za "nielegalny podsłuch".
Wniosek o ściganie złożył Minister Spraw Wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a śledztwo zostało powierzone właśnie prokuraturze na warszawskiej Pradze. - To będzie moje ostatnie zadanie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych - deklarował Sienkiewicz w wieczornej rozmowie z Moniką Olejnik w "Kropce nad i" mając na myśli wyjaśnienie wszelkich okoliczności związanych z nagraniami VIP-ów.
Wtorkowa "Gazeta Wyborcza" pisze o zatrzymaniu jeszcze jednej osoby. Według gazety to major BOR Dariusz P., który od kilku miesięcy jest odsunięty od służby. Nie udało udało nam się potwierdzić tej informacji.