Odnaleziony przez "Superwizjer" TVN ksiądz pod lupą prokuratury. Były franciszkanin Roman K. zostanie w końcu przesłuchany. Zakonnik towarzyszył zbuntowanym betankom z Kazimierza Dolnego. Jest podejrzany o naruszenie miru domowego.
Roman K. jest obecnie wikariuszem jednej z parafii w diecezji łomżyńskiej. Został wykluczony z zakonu franciszkanów kiedy mieszkał ze zbuntowanymi betankami. Po eksmisji i postawieniu mu zarzutów wyjechał z Kazimierza Dolnego. Odnalazła go dopiero - w internecie - ekipa "Superwizjera" TVN (czytaj więcej).
Prokuratura potwierdziła te informacje. - Potwierdziliśmy miejsce jego pobytu. W najbliższym czasie będą prowadzone czynności z jego udziałem w sprawie prowadzonej przez prokuraturę w Puławach – powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Potwierdziliśmy miejsce jego pobytu. W najbliższym czasie będą prowadzone czynności z jego udziałem w sprawie prowadzonej przez prokuraturę w Puławach prokuratura betanki
Podejrzany Roman K.
Kanclerz Kurii Diecezjalnej w Łomży, ks. prałat Tadeusz Śliwowski, nie chciał wprost odpowiedzieć na pytanie, czy wymieniony na oficjalnej stronie łomżyńskiej diecezji nowy wikariusz parafii w Długosiodle i ks. Roman K., związany ze sprawą byłych betanek, to ta sama osoba. - Nie komentujemy tej sprawy – uciął.
Jest podejrzany o przestępstwo naruszenia miru domowego w sprawie prowadzonej przez prokuraturę w Puławach oraz o ewentualne znieważenie policjantów podczas eksmisji. Prokuratura Okręgowa w Lublinie prowadzi z kolei postępowanie dotyczące ewentualnie innych przestępstw, które mogły być popełnione w klasztorze w Kazimierzu Dolnym.
Była betanka: byłam molestowana
Jedna z byłych betanek oskarża księdza Romana K. o molestowanie seksualne i manipulację. Kobieta potwierdziła to w programie Superwizjer TVN, nie złożyła jednak wniosku o ściganie duchownego.
- Na początku było wszystko normalnie. No i potem nie wiem jak to się stało, że on zaczął mnie całować. Razem siedzieliśmy i on się położył na mnie i zaczął mnie tak normalnie dotykać, tak jak dotyka facet dziewczyny. No i zaczął mnie tak dotykać wszędzie, całować i trochę to trwało - mówiła dziennikarzom "Superwizjera". - Ja nie mogłam tego przeżyć, ciągle płakałam. I już nigdy nie wróciłam do normalności - dodała.
Eksmisja zbuntowanych betanek
W maju lubelska prokuratura odnalazła zbuntowane betanki, które wyjechały po eksmisji z Kazimierza Dolnego. Nie ujawniła miejsca ich pobytu. Wszystkie zostały przesłuchane. Zeznały, że przebywały w klasztorze dobrowolnie, nie popełniono wobec nich żadnych przestępstw i nie czują się pokrzywdzone.
10 października ubiegłego roku z klasztoru w Kazimierzu Dolnym komornik w asyście policji eksmitował ponad 60 zbuntowanych zakonnic. Konflikt w zakonie trwał kilka lat i miał związek z działalnością byłej przełożonej generalnej. Według władz kościelnych podejmowała ona decyzje z pominięciem zasad obowiązujących w zakonie m.in. kierując się "prywatnymi objawieniami", które nie były zgodne z nauczaniem Kościoła.
Betanki z Kazimierza nie podporządkowały się decyzji o zmianie przełożonej. Władze kościelne wykluczyły je z zakonu i wystąpiły o eksmisję z klasztoru.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: "Prosto z Polski"