Grzegorz Napieralski i Sławomir Jeneralski jadą do Hiszpanii na... korepetycje. Premier José Luis Zapatero ma ich uczyć, jak ograniczyć rolę Kościoła w życiu publicznym - informuje "Newsweek". - Warto sięgnąć po sprawdzone wzorce - mówi tygodnikowi sekretarz generalny Sojuszu.
- W Hiszpanii, podobnie jak w Polsce, religia odgrywa ogromną rolę. Ale tam udało się ukrócić ambicje biskupów usiłujących wpływać na politykę - tłumaczy Napieralski. Rzeczywiście, przez ostatnie cztery lata ekipie Zapatero udało się skutecznie zmienić wizerunek katolickiej Hiszpanii. Socjalistyczny rząd nie bacząc na ostre protesty duchownych wyrugował lekcje religii ze szkół publicznych, rozluźnił procedury rozwodowe, a także zdołał zalegalizować małżeństwa homoseksualistów. W dodatku nie stracił przy tym sympatii wyborców - sondaże wskazują, że zaplanowane na marzec wybory parlamentarne w Hiszpanii ponownie mogą się zakończyć zwycięstwem socjalistów.
SLD, w ostatnich sondażach zbliżające się do granicy progu wyborczego, postanowił nauczyć się czegoś od hiszpańskich kolegów. W podróży Napieralskiemu będzie towarzyszył inny członek władz partii, były prezenter telewizyjnych "Wiadomości" Sławomir Jeneralski. Obydwaj działacze chcą poznać tajemnicę sukcesu ekipy Zapatero.
SLD zwiera szeregi przed starciem z Kościołem
Korepetycje u Hiszpanów, pisze "Newsweek", to dla polskich polityków element przygotowań do kolejnego ostrego starcia z Kościołem katolickim. Koalicja Lewica i Demokraci, w skład której wchodzi SLD, rozpoczyna bowiem kampanię na rzecz rzeczywistego, a nie - jak określa obecną sytuację - papierowego rozdziału Kościoła od państwa.
Pierwsza bitwa tej wojny rozegra się już wkrótce przed Trybunałem Konstytucyjnym. Posłowie LiD zaskarżą bowiem do TK przepisy o tworzeniu kaplic w komendach policji i w jednostkach Służby Celnej oraz o zatrudnianiu tam kapelanów na koszt państwa. Chodzi o dwa porozumienia zawarte w ubiegłym roku przez episkopat z komendantem głównym policji oraz z szefem służby celnej.
Bulwersujące jest nałożenie na policjantów i celników obowiązku pomocy kapelanom przy kształtowaniu "pożądanych postaw religijnych". W ten sposób urzędy państwowe stają się świeckim ramieniem Kościoła. Bulwersujące jest nałożenie na policjantów i celników obowiązku pomocy kapelanom przy kształtowaniu "pożądanych postaw religijnych". W ten sposób urzędy państwowe stają się świeckim ramieniem Kościoła.
"Urzędy publiczne nie mogą propagować katolicyzmu"
Politycy lewicy argumentują, że ustawa zasadnicza nie pozwala państwu na finansowanie inwestycji sakralnych i kościelnych. - Jeśli urzędy publiczne będą to robić, płacąc za budowę kaplic i utrzymanie księży, to tym samym wezmą udział w propagowaniu i utrwalaniu katolicyzmu - przekonuje Napieralski. I dodaje: - Bulwersujące jest nałożenie na policjantów i celników obowiązku pomocy kapelanom przy kształtowaniu "pożądanych postaw religijnych". W ten sposób urzędy państwowe stają się świeckim ramieniem Kościoła.
- Wygląda na to, że politycy lewicy postanowili powstrzymać dalszy spadek notowań SLD w myśl porzekadła: jak trwoga to do Boga - konkluduje "Newsweek".
Źródło: "Newsweek"
Źródło zdjęcia głównego: PAp\EPA