- SLD jest dzisiaj formacją bardzo osłabioną, bardzo małą, w związku z tym skupioną na swoich sprawach wewnętrznych. Kwestie personalne i ambicjonalne zaczynają zastępować sprawy o wiele poważniejsze. Taka jest logika formacji malejących, powoli zanikających - ocenia Włodzimierz Cimoszewicz. Jednocześnie komentując wybór szefa partii Grzegorza Napieralskiego na kandydata Sojuszu w czerwcowych wyborach prezydenckich powiedział, że była to decyzja "naturalna i logiczna".
Zdaniem Cimoszewicza, po tragicznej śmierci Jerzego Szmajdzińskiego, który był kandydatem SLD na prezydenta, Sojusz nie musiał wystawiać własnego kandydata. Można było - jak mówił - "rozsądnie udzielić poparcia komuś innemu".
- Byłem przekonany - mówił w piątek - że ta partia nie musi wystawiać swojego kandydata w tych szczególnych, tragicznych okolicznościach. Nie było takiego przymusu, ale zwyciężył inny pogląd. Przyjmuję to do wiadomości.
Byłem przekonany, że ta partia nie musi wystawiać swojego kandydata w tych szczególnych, tragicznych okolicznościach. Nie było takiego przymusu, ale zwyciężył inny pogląd. Przyjmuję to do wiadomości. Włodzimierz Cimoszewicz
Cimoszewicz dodał przy tym, że "było rzeczą naturalną i logiczną, że postanowił kandydować szef - czy też postanowiono wytypować szefa partii".
Dobry uczynek SLD
Cimoszewicz przyznał, że nie wierzy w sukces Napieralskiego w czerwcowych wyborach. - Zdajemy sobie wszyscy sprawę, że kandydat lewicy w zasadzie nie ma szans w tych wyborach - mówił.
Senator jednocześnie zaznaczył, że gdy formacja jest w trudnej sytuacji, to "szef powinien próbować przynajmniej dowieść swoich kwalifikacji przez wzięcie na siebie odpowiedzialności, całego ryzyka związanego z tym przedsięwzięciem". - Z tego punktu widzenia rozumiem tę decyzję - mówił Cimoszewicz.
Jego zdaniem wytypowanie własnego kandydata ma tylko jedno sensowne uzasadnienie. - Można by powiedzieć, że demokracja wymaga, żeby była jakaś paleta ofert i z tego punktu widzenia jest to dobry uczynek, ale jeżeli nie ma się szans, to nie bardzo wiem, jaki jest inny, porównywalny, istotny cel, który chciano by przy okazji osiągnąć - podkreślał.
Będzie klęska czy sukces?
Można by powiedzieć, że demokracja wymaga, żeby była jakaś paleta ofert i z tego punktu widzenia jest to dobry uczynek, ale jeżeli nie ma się szans, to nie bardzo wiem, jaki jest inny, porównywalny, istotny cel, który chciano by przy okazji osiągnąć Włodzimierz Cimoszewicz
Na wynik wyborczy Napieralskiego w czerwcowych wyborach - zaznaczył Cimoszewicz - wpływ będą miały nie tylko jego własne "talenty i słabości", ale też to, jak zaprezentują się kontrkandydaci. - Jeżeli rywale wypadną kiepsko, będą popełniali błędy, to oczywiście rośnie wtedy szansa kogoś nawet z drugiego szeregu na przyzwoity wynik - oceniał.
Cimoszewicz nie chciał dziś mówić o tym, jak może się zmienić pozycja Napieralskiego po 20 czerwca. Jego zdaniem, z takimi ocenami trzeba poczekać do momentu ogłoszenia wyniku wyborów. - Jeżeli (wynik - red.) będzie o 2 proc. większy od spodziewanego, będzie ogłoszony jako wielki sukces. Jeśli natomiast będzie o kilka proc. mniejszy od spodziewanego - wtedy będą dyskusje o tym, co dalej.
- Prawda też jest taka, że SLD jest dzisiaj formacją bardzo osłabioną, bardzo małą, w związku z tym skupioną na swoich sprawach wewnętrznych. Kwestie personalne i ambicjonalne zaczynają zastępować sprawy o wiele poważniejsze. Taka jest logika formacji malejących, powoli zanikających - powiedział Cimoszewicz.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24