W Rudnikach niedaleko Częstochowy trwają mistrzostwa motoparalotniowe Polski. Główną konkurencją jest pokonanie slalomu trzy metry nad ziemią.
Lotnisko Rudniki niedaleko Częstochowy zamieniło się w tym tygodniu w mekkę pasjonatów latania. W organizowanych tam Mistrzostwach Polski bierze udział kadra z naszego kraju, ale też zawodnicy z Czech, Rosji i Japonii.
- To sport, który wymaga dużej sprawności i dużych umiejętności, ale przede wszystkim wymaga treningu. A czy jest niebezpieczny? Trochę tak, jak wszystkie sporty przestrzenne. Tutaj jednak najważniejsze jest to, jak jesteśmy przygotowani - mówi TVN 24 Adam Paska, trener narodowej kadry motoparalotniowej.
Na mistrzostwa świata jadą po maxa
Międzynarodowa ekipa rywalizuje ze sobą w trzech konkurencjach: nawigacyjnej, ekonomicznej i sprawnościowej. Ta ostatnia to niezwykle widowiskowy slalom, gdzie uczestnicy lawirują między pylonami ustawionymi w odległości 80-100 metrów od siebie.
Jak podkreśla Paska, polscy uczestnicy traktują te zawody, jak trening przed rywalizacją w mistrzostwach świata, które odbędą się we wrześniu tego roku we Francji.
- Jedziemy tam po maxa, czyli wygrać wszystko co się da - zapowiada trener.
Każdy może latać, nie każdy chce
W Polsce motoparalotniarstwo to nadal niezbyt popularna dyscyplina. Jednak jego miłośnicy przekonują, że choć to wymagający i ryzykowny sport, Polacy się w nim sprawdzają.
- Zawsze powtarzam, każdy może latać, ale nie każdy chce. Mamy naprawdę dobrych pilotów, bardzo dobry sprzęt, mamy też najlepsze skrzydła produkowane w Polsce, lata na nich cały świat - przekonuje Paska i dodaje: - To sport dla tych, którzy chcą spojrzeć na życie z góry.
Autor: jsy/roody / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | Szymon Sawaściuk