Po nawałnicy, która w czwartek po południu przeszła przez Polskę, tylko w województwie podlaskim strażacy interweniowali co najmniej 200 razy. Bez prądu jest co najmniej 6,5 tysiąca odbiorców. Duże zniszczenia odnotowano między innymi w miejscowości Brzostowo. Z kolei w Przemyślu (woj. podkarpackie) drzewo spadło na samochód.
Łącznie od północy w czwartek strażacy wyjeżdżali do 6863 zdarzeń spowodowanych przechodzącym nad Polską frontem burzowym. Najczęściej interweniowali w województwach łódzkim, mazowieckim i kujawsko-pomorskim.
W czwartek po południu i wczesnym wieczorem burze przechodziły przez województwo podlaskie. Jak poinformował wieczorem dyżurny stanowiska kierowania Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Białymstoku, dotąd wpłynęło blisko 200 zgłoszeń, a wciąż też rejestrowane są kolejne. Nikt nie ucierpiał - podała straż pożarna.
Potężna nawałnica przeszła przez podlaską miejscowość Brzostowo. – Myśleliśmy, że to już koniec świata. Lało, leciały wiry, ludzie biegli i wołali, że tragedia jest – powiedziała jedna z mieszkanek Brzostowa, która stwierdziła, że w miejscowości pojawiła się trąba powietrzna. – Tragedia, ja się cały trzęsę, jeszcze takiej trąby nie widziałem. 70 lat przeżyłem, ale takiej trąby to jeszcze nie widziałem – dodał inny z mieszkańców.
Interwencje strażaków dotyczyły przede wszystkim powalonych drzew i konarów na drogach, które uniemożliwiały przejazd. W Wysokiem Mazowieckiem i okolicach strażacy wyjeżdżali przede wszystkim do zalanych piwnic - podała straż pożarna. Strażacy otrzymali też kilka zgłoszeń o zerwanych dachach. Pozostałe zgłoszenia dotyczyły przede wszystkim Suwałk, Grajewa i Sokółki.
Jak poinformowała Agnieszka Bajerska z białostockiego oddziału PGE Dystrybucja, awarie masowe dotyczą Regionu Energetycznego Białystok Teren, głównie powiatów sokólskiego i białostockiego. Prądu nie ma 6,5 tys. odbiorców. Bajerska podała, że chodzi o tereny wiejskie, energetycy już tam pracują.
Do groźnego zdarzenia doszło w Przemyślu w województwie podkarpackim – na samochód spadł ułamany konar drzewa. – Padał lekki deszczyk, trochę wiatr wiał, a nagle w ciągu paru sekund drzewo, które się zwaliło, spowodowało, że samochód został całkowicie zniszczony – powiedział Jerzy Krużel, właściciel auta. – Uderzyła w nas w zasadzie tylko gałąź, bo drzewo spadło za samochód. Dostałem drugie życie – ocenił.
Źródło: TVN24 PAP