Grupa uczniów przez niemal miesiąc pomagała potrzebującym w ogarniętej epidemią Eboli Liberii. Licealiści wrócili już do kraju, wszyscy czują się dobrze. Pojawiły się jednak pytania, czy taka wyprawa powinna w ogóle się odbyć. - Wysyłanie młodych ludzi w teren, który objęty jest epidemią to skrajna nieodpowiedzialność - ocenił w rozmowie z TVN24 dr Paweł Grzesiowski, lekarz epidemiolog. - Proponowałabym, żeby na razie nie siać paniki - stwierdziła z kolei prof. Lidia Brydak z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Grupa uczniów z wrocławskiego liceum salezjańskiego spędziła niemal miesiąc w ogarniętej epidemią Eboli Liberii. Opiekowali się tam uczestnikami obozu letniego dla sierot dotkniętych wojną domową.
Według najnowszego bilansu WHO w Afryce Zachodniej Ebolą zarażonych zostało 1848 osób, 1013 zmarło. Z epidemią borykają się Sierra Leone, Gwinea oraz od niedawna Nigeria. Liczba ofiar śmiertelnych w ostatnim czasie największa jest jednak właśnie w Liberii, gdzie przebywali wrocławscy licealiści. To również w Liberii wirusem zaraził się hiszpański misjonarz Miguel Pajares, który kilka dni temu zmarł w szpitalu w Madrycie.
Polskie MSZ wydało w zeszłym tygodniu komunikat, w którym stanowczo odradza wyjazdy do Liberii, Sierra Leone i Gwinei.
- Oczywiście, że się bałam - wspominała w rozmowie z TVN24 jedna z licealistek biorących udział w wyprawie. - Jechałam tam jednak pomagać - dodała.
Uczniowie wrócili z Liberii dwa tygodnie temu, wszyscy czują się dobrze. Ebola może się jednak rozwijać nawet trzy tygodnie i dopiero po tym czasie dać pierwsze objawy.
Główny Inspektor Sanitarny Marek Posobkiewicz przekonywał, że skoro do tej pory nic się nie stało, to już się nie wydarzy.
- Możemy być na pewno spokojni, że wszyscy z tej grupy młodzieży są zdrowi - zapewnił.
Powstaje jednak pytanie, czy taka wyprawa w ogóle powinna się odbyć. Wrocławski sanepid, który wiedział o wyjeździe, odradzał go. - Sama decyzja do rozsądnych nie należała - przyznał Witold Paczosa, kierownik działu epidemiologii wrocławskiego sanepidu.
Podobnego zdania był lekarz epidemiolog, dr Paweł Grzesiowski: - Skrajna nieodpowiedzialność: wysyłanie młodych ludzi w teren, który jest objęty epidemią - ocenił.
Wiedzieli o zagrożeniu
Jak wynika ze strony internetowej wrocławskiego liceum, na której uczniowie na bieżąco relacjonowali swoją wyprawę, mieli oni świadomość zagrożenia:
15 lipca pojawił się tam wpis: "Doskonale wiedzieliśmy o panującej sytuacji w Liberii, a jednak zdecydowaliśmy się tu przybyć. Wzbudziło to jeszcze większy podziw wśród zgromadzonych ludzi, co zostało podkreślone gromkimi oklaskami. Przebywając już kilkanaście dni w Liberii świadomość Eboli nie jest dla nas powodem strachu. Zachowując pełną prewencję, jesteśmy dzielni i Eboli się nie boimy".
Salezjanie nie chcą rozmawiać na ten temat z mediami, wydali natomiast oświadczenie, w którym tłumaczyli, dlaczego zdecydowali się na wyjazd do Liberii. Wyjaśnili w nim m.in., że "w momencie rozpoczęcia projektu Liberia nie była dotknięta epidemią Eboli, a jej granice były otwarte".
Pierwsze przypadki zachorowania na Ebolę odnotowano jednak w sąsiedniej Gwinei już w grudniu 2013 r. W marcu epidemia dotarła już Sierra Leone i Liberii.
Informowali o tym na swojej stronie internetowej m.in. salezjanie z Liberii, w których ośrodku zatrzymali się licealiści.
"Niestety infekcja, którą w Liberii odnotowano na początku marca na niewielkim obszarze, wymknęła się spod ludzkiej kontroli i dotarła do do Monrowii" - czytamy.
Nie siać paniki
Prof. Lidia Brydak, wirusolog z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego w programie "Wstajesz i wiesz" wyraziła nadzieję, że skoro dyrekcja podjęła taką decyzję, to uczestnicy wyprawy byli dobrze przeszkoleni na temat choroby.
Brydak podkreśliła, że dopóki nie pojawią się objawy charakterystyczne dla gorączki krwotocznej Eboli, nie ma podstaw, by ich przebadać. - Inaczej nie ma to sensu - dodała. Wyjaśniła także, że uczniowie nie mieli kontaktu z osobami zarażonymi. - Proponowałabym, żeby na razie nie siać paniki - zaleciła.
Autor: kg/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: liceum-wroc.salezjanie.pl