- Jeśli ksiądz dopuścił się molestowania, to trzeba usunąć go ze stanu duchownego - nie ma wątpliwości publicysta Tomasz Terlikowski. I podkreśla, że "tymczasem w naszym Kościele mamy problem z solidarnością sutann, a księżom i biskupom trudno przyjąć do wiadomości, że jakiś kapłan mógł się dopuścić takich rzeczy.
Publicysta "Rzeczpospolitej" jest przekonany, że problem należało rozwiązać do razu, jak tylko się pojawił, a nie udawać, że nic się nie stało. - Tak byłoby lepiej dla poszkodowanych, księdza Andrzeja, a także całego Kościoła. Od razu trzeba było sprawdzić, czy zarzuty kierowane pod adresem kapłana są prawdziwe - mówił w TVN24 Terlikowski. Dodał, że jeśli podejrzenia okazałyby się prawdziwe, to ksiądz powinien natychmiast opuścić stan duchowny.
Przełożeni tego księdza są równie odpowiedzialni za szkody, które on poczynił, jak on sam Przełożeni tego księdza są równie odpowiedzialni za szkody, które on poczynił, jak on sam
Solidarność sutann
Dlaczego do tej pory nikt nie zajął się dramatem podopiecznych ks. Andrzeja?. - To przez solidarność sutann. Kościół działa trochę jak korporacja. Księżom trudno uwierzyć, że jeden z nich mógłby się dopuścić takich okropieństw - wyjaśnił publicysta. - Od dłuższego czasu obserwujemy solidarność sutann – wzajemnego chronienia. Czas z tym skończyć - dodał.
To przez solidarność sutann. Kościół działa trochę jak korporacja. Księżom trudno uwierzyć, że jeden z nich mógłby się dopuścić takich okropieństw To przez solidarność sutann. Kościół działa trochę jak korporacja. Księżom trudno uwierzyć, że jeden z nich mógłby się dopuścić takich okropieństw
Terlikowski podkreślił, że o ile pewnie ks. Andrzej zostanie ukarany, to nie jest pewne, czy osoby, które do tej pory go kryły, poniosą jakieś konsekwencje swoich czynów. - Przecież przełożeni tego księdza są równie odpowiedzialni za szkody, które on poczynił, jak on sam - stwierdził Terlikowski. Zaznaczył, że ta sprawa pokazuje, że polski Kościół nie wyciągnął nauki z kryzysu, jaki miał miejsce w Irlandii i Stanach Zjednoczonych.
Podopieczni zaczęli mówić
O sprawie molestowania nastoletnich chłopców napisała "Gazeta Wyborcza". Szczegóły ujawnił jeden z dominikanów. Gazeta przytoczyła szokujące wyznania czterech byłych już podopiecznych Ogniska świętego brata Alberta w Szczecinie. Gdy mieli po kilkanaście lat - jak mówią - byli seksualnie wykorzystani przez założyciela i ówczesnego dyrektora ogniska księdza Andrzeja. Duchowny nie przyznaje się do winy. - Hierarchowie kościelni nie reagowali lub próbowali zatuszować sprawę - podaje gazeta.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24