Po jednej stronie dyrektor Camerimage Marek Żydowicz oraz studenci. Po drugiej – łódzcy radni PO i SLD. Efektem różnicy zdań w temacie budowy Centrum Festiwalowego jest okupacja magistratu. Radni na rozmowy z protestującymi nie przyszli. Minister kultury planuje rozmowy z obiema stronami, ale dopiero we wtorek.
Szef Camerimage Marek Żydowicz wraz z grupą osób od środy okupuje salę obrad Rady Miejskiej Łodzi. Sytuacja stała się patowa, bo radni PO i SLD chcą rozmawiać z protestującymi tylko pod warunkiem zakończenia okupacji. Ci zaś mówią, że będą strajkować aż do osiągnięcia kompromisu.
Może pomoże mediacja ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, który zaprosił do Warszawy na rozmowy w sprawie budowy centrum zarówno jego przewodniczącego Rady Miejskiej Tomasza Kacprzaka, jak i Żydowicza. Ale spotkanie jest planowane dopiero na wtorek.
Radni nie przyszli
Wcześniej stojący na czele protestu Żydowicz zaproponował spotkanie z radnymi i wypracowanie kompromisu ws. inwestycji. Chciał rozmawiać zarówno z przedstawicielami klubu radnych PO i SLD, którzy - jak twierdzi - "są w opozycji do projektu", jak i z radnymi sprzyjającymi projektowi. Według niego mimo stanowiska ministerstwa kultury, które stwierdziło, że bardzo trudno oceniać szansę na realizację tej inwestycji, nadal istnieje szansa, by Centrum powstało.
Szef radnych PO Mateusz Walasek początkowo przyjął zaproszenie. Mówił wówczas, że Platforma zawsze uważałą, że centrum to bardzo cenna idea i popiera jego budowę. Jednak na spotkanie, na które przyszli m.in. radni PiS, niezależni oraz wiceprezydent Tomaszewski, nikt z PO się nie pojawił.
"Skończcie ten cyrk"
Nie stawili się także przedstawiciele SLD. - Panie Marku, niech pan skończy tę pikietę i ten cyrk w radzie miejskiej i usiądźmy do jednego stołu – apelował szef radnych SLD Dariusz Joński. Na to nie zgadza się Żydowicz. - Strajk będzie prowadzony tak długo, aż osiągniemy kompromis. Ja się z tego nie wycofam. Spotkamy się w każdej chwili, ale bez żadnych warunków - zapowiedział szef Camerimage.
Tymczasem Fundacja Projekt Łódź, zajmująca się m.in. opracowywaniem programów modernizacyjnych dla miasta, złożyła do prokuratury dwa doniesienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez organizatora strajku oraz prezydenta miasta. Według Fundacji, Żydowicz z grupą osób nielegalnie okupuje budynek, a prezydent Kropiwnicki nie podjął żadnych działań, by tej okupacji zapobiec, czyli nie dopełnił obowiązków jako funkcjonariusz publiczny. Żydowicz twierdzi jednak, że strajk jest legalny, bo zgłosił go do prezydenta miasta, wniósł o przekazanie sali obrad do dyspozycji strajkujących i taką zgodę uzyskał.
Sporne 250 mln
Piątek jest trzecim dniem okupacji sali obrad Rady Miejskiej w Łodzi. Protestujący chcą, aby samorządowcy zgodzili się - bez żadnych warunków wstępnych - na mającą kosztować 500 mln zł inwestycję, zaprojektowaną przez światowej sławy architekta Franka Gehry'ego. Tymczasem radni PO i SLD, którzy mają większość w miejskim samorządzie, są zdania, że inwestycję będzie można rozpocząć dopiero po zapewnieniu jej dofinansowania kwotą 250 mln zł, pochodzącą z innych źródeł niż budżet miasta
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP