Szef kółek rolniczych Władysław Serafin przed godziną 14. przybył do warszawskiej prokuratury okręgowej, gdzie ma być przesłuchiwany w charakterze świadka w sprawie tzw. taśm PSL. Przed spotkaniem nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
Pytany czy udzieli informacji po złożeniu zeznań, powiedział, że będzie to zależało od decyzji prokuratora.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura powiedział wcześniej dziennikarzom, że Serafin zostanie przesłuchany w charakterze świadka, co jest konsekwencją złożonego przez niego zawiadomienia o przestępstwie, w którym wskazał, że bez jego zgody były rozpowszechniane nagrania jego prywatnej rozmowy z Waldemarem Łukasikiem. - W ramach tego postępowania prokurator zechce ustalić, dlaczego był nagrywany Władysław Serafin, kto takiego nagrania dokonał i w jaki sposób te nagrania zostały udostępnione osobom trzecim - dodał. Rzecznik zapowiedział, że prokurator w zależności od zeznań Serafina podejmie decyzję, co do dalszych czynności w sprawie.
Serafin: dementuję wszystko Zawiadomienie Serafina to pokłosie publikacji "Pulsu Biznesu", który ujawnił rozmowy Serafina z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego, na temat możliwych nieprawidłowości w spółkach związanych z Ministerstwem Rolnictwa. - Oświadczam, że nikt za mną nie stał, nikt mnie nie inspirował, z nikim się nie układałem, dla nikogo nie pracowałem - mówił Serafin na poniedziałkowej konferencji prasowej i zapewniał, że niczego się nie obawia. Jego zdaniem cała - jak to określił - "zadyma" z taśmami "ma wykopać koalicję i PSL".
Zapewnił, że jeżeli premier poprosi go o wyjaśnienia w sprawie nagrania, "pójdzie natychmiast i powie mu wszystko".
Autor: nsz / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24