Senat nie poparł w czwartek poprawki, by w polowaniach mogły brać udział dzieci. Nie zgodził się też, by psy myśliwskie szkolić przy pomocy żywych zwierząt. Senat opowiedział się z kolei za tym, by myśliwi przechodzili okresowe badania.
Senatorowie przyjęli w sumie siedem poprawek do noweli Prawa łowieckiego, w tym dwie proponowane przez Platformę Obywatelską.
Za podjęciem uchwały wraz z poprawkami głosowało 74 senatorów, dwóch było przeciw, a czterech wstrzymało się od głosu. Teraz nowela trafi ponownie pod obrady Sejmu.
Najważniejsza z nich zobowiązywać będzie myśliwych posiadających broń, by co pięć lat przechodzili badania lekarskie i psychologiczne. Kolejna ma uniemożliwiać osobom, które w PRL współpracowały z organami bezpieczeństwa, zasiadania we władzach Polskiego Związku Łowieckiego. Znajdujący się w przyjętej przez Sejm ustawie przepis stanowi, że w skład organów PZŁ, czy zarządu koła łowieckiego nie będą mogły wchodzić osoby urodzone przed 1 sierpnia 1972 roku, które były pracownikami, funkcjonariuszami lub żołnierzami organów bezpieczeństwa. Senatorowie dodali do tego współpracowników.
Obie te zmiany zgłosili senatorowie Platformy Obywatelskiej.
Kolejna z przyjętych zmian uchyla przepis karny w odniesieniu do umyślnego przeszkadzania w polowaniu.
Wykorzystywanie żywych zwierząt zabronione
Senatorowie zgodzili się też, by myśliwi w książkach ewidencji polowań nie musieli wskazywać postrzelonych i nieodnalezionych zwierząt (tak zwanych postrzałków).
Izba wyższa parlamentu odrzuciła z kolei dwie najbardziej kontrowersyjne zmiany, które dotyczyły udziału dzieci w polowaniach, a także szkolenia psów myśliwskich. Nie zgodzono się, by obniżyć z 18 do 15 lat wiek małoletnich, którzy będą mogli brać udział w polowaniu. Pozostało więc rozwiązanie przyjęte przez Sejm z granicą 18 lat.
Senatorowie nie zgodzili się też, by przywrócić przepis zezwalający na wykorzystywanie żywych zwierząt w szkoleniach ptaków łowczych i psów myśliwskich.
Senat nie poparł też ograniczenia w stosowaniu amunicji ołowianej przez łowczych.
Rządowy projekt noweli Prawa łowieckiego trafił do Sejmu blisko półtora roku temu i od początku budził wiele emocji. Zakładał on między innymi, że właściciel nieruchomości, chcący wyłączyć swój grunt z polowań, musiałby przed sądem uzasadnić to swoimi przekonaniami religijnymi lub wyznawanymi zasadami moralnymi.
Większy nadzór nad Polskim Związkiem Łowieckim
Znowelizowana przez Sejm ustawa stanowi, że właściciel bądź użytkownik wieczysty nieruchomości wchodzącej w skład obwodu łowieckiego będą mogli złożyć staroście oświadczenie, w którym nie zgadzają się na prowadzenie polowań na ich gruntach.
W nowelizacji zwiększono ponadto ze 100 do 150 metrów odległość od zabudowań mieszkalnych obszaru, na którym myśliwi będą mogli polować.
Nowe Prawo łowieckie zwiększy też nadzór ministra środowiska nad Polskim Związkiem Łowieckim. Będzie on na przykład zatwierdzał statut Związku, powoływał zarząd główny związku, powoływał i odwoływał Łowczego Krajowego (powoływał z trzech przedstawionych przez myśliwych kandydatów, odwoływał po zasięgnięciu opinii myśliwych).
Nowe przepisy regulują też kwestie odstrzału w parkach narodowych. Takie polowanie będzie możliwe jedynie po każdorazowym uzyskaniu upoważnienia od dyrektora parku lub regionalnego dyrektora ochrony środowiska.
Celem nowelizacji było przede wszystkim wykonanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2014 roku, który wskazał na niedostateczną ochronę praw właścicielskich w obowiązujących przepisach. Chodziło o brak konsultacji z prywatnymi właścicielami gruntów podczas tworzenia obwodów łowieckich czy w czasie polowań na ich terenie. Trybunał dał wówczas 18 miesięcy na zmianę przepisów.
Autor: JZ/AG / Źródło: PAP