Senat przyjął w poniedziałek bez poprawek nowelizację w sprawie publikacji trzech "rozstrzygnięć" - jak to określono - Trybunału Konstytucyjnego z 2016 roku, zmianę ustawy o Sądzie Najwyższym, zapewniającą między innymi samodzielność budżetową Izbie Dyscyplinarnej SN oraz zmiany ustaw sądowych, zakładające między innymi dwustopniową procedurę konsultacji przy odwołaniu prezesa sądu. Ustawy trafią teraz do prezydenta.
Senatorowie przyjęli w poniedziałek bez poprawek nowelizację przepisów dotyczących Trybunału Konstytucyjnego.
Za przyjęciem znowelizowanej ustawy bez poprawek głosowało 48 senatorów, 25 było przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu. Ustawa trafi teraz do prezydenta. Wcześniej Izba nie poparła wniosku mniejszości o odrzucenie ustawy w całości. W czasie wcześniejszej debaty senator Bogdan Klich (PO) zwrócił uwagę, że zgodnie z artykułem 190 konstytucji RP orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Jak dodał, parlament nie może kwestionować orzeczeń Trybunału, przyjmować ich albo odrzucać.
- W związku z tym dyskusja nad tą ustawą jest niekonstytucyjna. My uczestniczymy w debacie niekonstytucyjnej do kwadratu - oświadczył senator. Zdaniem Klicha ustawa jest "niekonstytucyjna i ma pozornie korygować niekonstytucyjne działania polegające na nieopublikowaniu wyroków Trybunału, które są ostateczne". - Na tym polega absurd i groteska tej ustawy. Projekt jest niekonstytucyjny, a ma poprawiać niekonstytucyjne działania władzy. Ustawa jest niepotrzebna, ponieważ konstytucja nakazuje niezwłoczne ogłoszenie wyroków Trybunału bez względu na to, czy odpowiadają one rządzącym czy nie - zaznaczył senator Klich. Piotr Florek (PO) przypomniał opinię Biura Legislacyjnego Senatu, w której stwierdzono, że nowelizacji ma być poddany przepis, którego dyspozycja została w pełni zrealizowana i nie wywołuje on skutków prawnych.
"Z punktu widzenia zasad poprawnej legislacji nadanie mu nowego brzmienia jest zabiegiem chybionym" - zaznaczono w opinii. Jak dodał Florek, Biuro Legislacyjne wskazało, że ustrojodawca nie wyposażył żadnego innego organu w kompetencje do weryfikowania orzeczeń Trybunału pod kątem ich prawidłowości. Według senatora ustawa jest zbędna i nic nie wnosi.
- W związku z tym mniejszość złożyła już wcześniej wniosek o odrzucenie ustawy - zaznaczył. Leszek Czarnobaj (PO) wskazał, że większość parlamentarna, określając w treści noweli wyroki TK mianem "rozstrzygnięć", wprowadza nowe pojęcia do prawodawstwa.
- Politycy stwierdzili, że wyrok Trybunału orzeczony jest błędem. Sądzę, że nie ma takiego kraju na świecie, gdzie politycy określają, czy wyrok Trybunału jest zgodny z prawem - dodał senator. Czarnobaj pytał podczas dyskusji, czy ustawa wnosi do prawa coś nowego. - Cóż ona poprawia? Cóż ona reguluje? Nic nie reguluje. Jest nieprzyzwoita, jeśli chodzi o jej uchwalanie w Senacie - oświadczył. Według Aleksandra Bobko (PiS) nowelizacja ustawy jest dosyć oryginalna i precedensowa.
- Ta ustawa z jednej strony prowadzi do publikowania orzeczeń, ale w taki sposób, że właściwie są one dalej niepublikowane. Niestety sytuacja paradoksu w tej ustawie dalej funkcjonuje - wskazał. Zdaniem senatora nowela tworzy też niebezpieczny precedens, "wprowadzając pojęcie rozstrzygnięcia podjętego z naruszeniem przepisów, nie wskazując organu, który mógłby naruszenie ustawy stwierdzić". - Jest to dla mnie pewien element anarchizujący. Ponieważ jeśli nie ma organu, który mówi o naruszeniu jakiegoś przepisu, to każdy może powiedzieć, że został naruszony przepis i wyciągać dalej konsekwencje. W normalnej sytuacji prawnej, jeżeli jest naruszenie przepisu, to musi być organ wskazujący naruszenie i sankcja za naruszenie przepisu. Tego w ustawie nie ma - wyjaśnił senator PiS, który w głosowaniu wstrzymał się.
Nowelizację ustawy - Przepisy wprowadzające ustawę o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym oraz ustawy o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego, 22 marca złożyli w Sejmie posłowie PiS. Sejm uchwalił nowelizację w czwartek. Ustawa składa się z trzech artykułów. Do ustawy dodany został przepis mówiący, że "rozstrzygnięcia" TK "podjęte z naruszeniem przepisów" poprzednich ustaw o Trybunale "podlegają ogłoszeniu w odpowiednich dziennikach urzędowych po zarządzeniu ich ogłoszenia przez Prezesa Trybunału Konstytucyjnego lub sędziego pełniącego obowiązki Prezesa Trybunału". "Jeżeli rozstrzygnięcia podjęte z naruszeniem przepisów, o których mowa w zdaniu pierwszym, dotyczyły aktów normatywnych, które utraciły moc obowiązującą, ogłasza się je w odpowiednich dziennikach urzędowych z zaznaczeniem tych okoliczności" - przewiduje nowelizacja. Drugi z artykułów stanowi, że prezes TK zarządza ogłoszenie "rozstrzygnięć" w odpowiednim dzienniku urzędowym w terminie siedmiu dni od wejścia w życie nowelizacji. Według trzeciego artykułu nowela wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia. Jak wskazano w uzasadnieniu noweli, jej autorzy "stoją na stanowisku, że choć publikacja rozstrzygnięć TK z 9 marca, 11 sierpnia i 7 listopada 2016 r., co do zasady nie jest konieczna z punktu widzenia polskiego prawa, to istnieją powody, dla których może to być pod pewnymi warunkami pożądane".
"Rozwiązanie to powinno przyczynić się do zakończenia sporu o TK i wzmocnienia jego pozycji ustrojowej, a także poprawy sytuacji Polski w sporze z Komisją Europejską" - podkreślono. Pierwsze z orzeczeń, których publikację zakładają przyjęte przepisy, dotyczy noweli ustawy o TK z grudnia 2015 r., autorstwa PiS. Trybunał zakwestionował wówczas m.in. określenie przez nowelę pełnego składu TK jako co najmniej 13 sędziów. Wymóg większości 2/3 głosów dla jego orzeczeń; nakaz rozpatrywania wniosków przez TK według kolejności wpływu; wydłużenie terminów rozpatrywania spraw przez TK; możliwość wygaszania mandatu sędziego TK przez Sejm oraz brak w noweli vacatio legis. Orzeczenie z 11 sierpnia 2016 r. dotyczyło ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z lipca 2016 r. TK w 12-osobowym składzie uznał wtedy za niekonstytucyjne m.in.: zasadę badania wniosków w kolejności wpływu, możliwość blokowania wyroku pełnego składu przez czterech sędziów nawet przez pół roku, zobowiązanie prezesa TK, by dopuścił do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm, wyłączenie wyroku TK z 9 marca z obowiązku urzędowej publikacji, zapis, że prezes TK "kieruje wniosek" o ogłoszenie wyroku do premiera. Natomiast orzeczenie z 7 listopada 2016 r. odnosi się do przepisów dotyczących wyłaniania kandydatów na prezesa Trybunału - z lipca 2016 r. TK uznał, że przepisy są konstytucyjne, jednak orzeczenie nie zostało opublikowane. Wyrok zapadł wtedy nie w pełnym, ale tylko w 5-osobowym składzie. Stało się tak, gdyż sędzia TK Piotr Pszczółkowski oraz sędziowie Julia Przyłębska (obecna prezes TK) i Zbigniew Jędrzejewski oświadczyli, że nie będą orzekać w pełnych składach TK do czasu dopuszczenia do orzekania trzech innych sędziów wybranych przez Sejm obecnej kadencji, których wówczas nie dopuszczał do orzekania ówczesny prezes TK Andrzej Rzepliński
Ustawy sądowe
Senat przyjął także nowelizację ustaw - Prawo o ustroju sądów powszechnych, o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zmiany bez poprawek poparło 51 senatorów, przeciw było 24, zaś jeden wstrzymał się od głosu. Wcześniej senatorowie nie poparli wniosku PO w sprawie odrzucenia tej nowelizacji. Senatorowie PO zgłosili również propozycje poprawek między innymi skreślających część jej zapisów, jednak Izba opowiedziała się za wnioskiem komisji praw człowieka, praworządności i petycji o przyjęcie noweli bez poprawek.
Sejm uchwalił zmiany w ustawach o ustroju sądów, KRS i SN w ostatni czwartek. W przepisach nowelizacji przewidziano procedurę konsultacji przy odwołaniu prezesa lub wiceprezesa sądu. Zgodnie z przyjętymi zapisami minister sprawiedliwości najpierw zasięga opinii kolegium sądu, a jeżeli ta jest negatywna - zwraca się do KRS. KRS będzie mogła większością dwóch trzecich głosów odmówić zgody na odwołanie prezesa sądu - co jest wiążące dla ministra. Jeśli KRS nie zajmie stanowiska w tej sprawie w terminie 30 dni, to brak tego stanowiska nie będzie stał na przeszkodzie w odwołaniu prezesa sądu przez ministra. Przyjęte przepisy zakładają też zrównanie wieku przejścia w stan spoczynku kobiet i mężczyzn sędziów do 65 lat. Jednocześnie pozostawiona została kobietom sędziom możliwość przejścia w stan spoczynku w wieku 60 lat, niezależnie od stażu pracy. Zgodnie z nowymi przepisami to KRS - a nie prezydent - może wyrazić zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego po ukończeniu przez sędziego 65. roku życia. Decyzje Rady w tym zakresie mają być ostateczne. "Wyłączenie Prezydenta RP z całej procedury pozostawia całość uprawnień w tym zakresie kolegialnemu organowi złożonemu w ponad 2/3 z przedstawicieli środowiska sędziowskiego - nie ma zatem potrzeby, by od jego decyzji przysługiwało dalsze odwołanie" - uzasadniał takie rozwiązanie PiS podczas prac w Sejmie. Ponadto zgodnie z przyjętą w ramach nowelizacji zmianą ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, pierwsze posiedzenie KRS po zwolnieniu stanowiska przewodniczącego Rady - jeśli nie zrobi tego w określonym terminie I prezes SN - może zwołać najstarszy wiekiem członek Rady, będący sędzią lub sędzią w stanie spoczynku. W piątek I prezes SN Małgorzata Gersdorf zwołała posiedzenie KRS - pierwsze po jej rezygnacji z funkcji przewodniczącej Rady i po wyborze przez Sejm nowych sędziów-członków Rady, na 27 kwietnia. "Stanęłam przed ogromnym dylematem prawnym i moralnym. Nie ma i nie było dobrego rozwiązania dla podjęcia takiej, czy innej decyzji. Zdaję sobie sprawę z tego, że zawsze będą krytykowana, jednak według mnie pozycja I prezesa Sądu Najwyższego nie pozwala na gesty nieposłuszeństwa obywatelskiego" - oświadczyła wtedy Gersdorf. Nowelizacja ustanowiła także 30-dniowy termin na ewentualną opinię KRS dla prezydenta ws. sędziego SN, który chciałby orzekać po ukończeniu 65. roku życia, bowiem - w przypadku sędziów SN - to prezydent wyraża zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska w SN po ukończeniu przez sędziego 65. roku życia. Nowela utrzymuje też zasadę przewidującą, iż asesorów sądowych mianuje minister sprawiedliwości, a nie prezydent.
Sąd Najwyższy
W poniedziałek Senat przyjął także bez poprawek nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym.
Za przyjęciem znowelizowanej ustawy bez poprawek głosowało 52 senatorów, 24 było przeciw, a dwie osoby wstrzymały się od głosu. Wcześniej Izba nie poparła wniosku mniejszości o odrzucenie ustawy w całości.
Podczas wcześniejszej debaty nad tą nowelizacją senator Piotr Florek (Platforma Obywatelska) złożył wniosek o jej odrzucenie w całości.
- Naprawdę nic się nie stanie, jeżeli ta ustawa nie wejdzie w życie - oświadczył senator.
Jak zauważył, zgodnie z nowelą "autonomia prezesa izby dyscyplinarnej w zakresie finansów będzie bardzo szeroka".
- Prezes tej izby decyduje praktycznie o całych finansach budżetu Sądu Najwyższego. Czy to jest zgodne z ustawą o finansach publicznych? - pytał Florek. Wskazał, że zgodnie z ustawą o finansach publicznych, odpowiedzialnym za gospodarkę finansową całego Sądu Najwyższego jest I prezes tego sądu.
Senator Platformy Leszek Czarnobaj podkreślił, że nowelizacja dotyczy fundamentalnych kwestii funkcjonowania Sądu Najwyższego.
- Ustawa ta jest wnoszona w trybie niekonstytucyjnym, z treścią niekonstytucyjną - oświadczył.
Według Czarnobaja, "ta ustawa jest kolejnym elementem wzmacniania władzy wykonawczej, która ma sprawować funkcję kontrolną i wpływać na władzę sądowniczą".
Jak ocenił, "wnoszenie coraz większych uprawnień kontrolnych, ale też takich, które umożliwiają wpływ na to, co dzieje się w sądownictwie, jest rzeczą złą i niedobrą".
Zdaniem Piotra Zientarskiego (PO) przez rozpatrywanie tej ustawy Senat łamie konstytucję. - Nie można bowiem ustawą zmieniać aktu wyższego rzędu, czyli konstytucji - podkreślił senator.
- Wprowadzamy tą ustawą nowe instytucje do konstytucji: osobę pełniącą funkcję I prezesa Sądu Najwyższego. Nie ma czegoś takiego w konstytucji i ustawa nie może wprowadzać nowych funkcji - przekonywał. Zientarski zgłosił też w imieniu grupy posłów 17 poprawek do ustawy, które - jego zdaniem - przywracają konstytucyjność ustawie.
Według przedstawiciela rządu, wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, ustawa nie narusza żadnych norm konstytucyjnych. Wiceminister stwierdził, że rząd nie widzi nic zdrożnego w zapisach tej ustawy.
- Rząd nie znajduje też niczego zdrożnego w takim sformułowaniu przepisów, które pozostawiają dość znaczną, ale dopuszczalną w naszej ocenie, swobodę prezydentowi do tego, w jaki sposób wewnętrznie ukształtować funkcjonowanie Sądu Najwyższego. Czy jest to zgodne z konstytucją, czy nie, o tym ani Sejm, ani rząd nie będzie decydował tylko Trybunał Konstytucyjny, jeśli ustawa tam trafi - dodał Piebiak.
Zgodnie z nową ustawą o Sądzie Najwyższym, obowiązującą od trzeciego kwietnia, I prezes Sądu Najwyższego jest powoływany przez prezydenta RP na sześcioletnią kadencję, spośród pięciu kandydatów wybranych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego.
Z kolei w omawianej przez Senat nowelizacji zaznaczono, że "postępowania w przedmiocie wyboru, przedstawienia Prezydentowi RP kandydatów na stanowisko I Prezesa Sądu Najwyższego lub Prezesa Sądu Najwyższego oraz powołania na te stanowiska wszczęte i niezakończone" przed wejściem w życie nowelizacji podlegają umorzeniu.
Jak wskazano w uzasadnieniu nowelizacji, przepis ten jest wprowadzony "w celu zagwarantowania", że obsadzenia stanowisk prezesów Sądu Najwyższego nastąpi w trybie nowej ustawy.
Nowela doprecyzowuje też kwestie dotyczące zwolnienia stanowiska I prezesa SN i prezesa SN. Jak stwierdzono, obecny przepis reguluje bowiem jedynie przypadek, gdy do zwolnienia stanowiska I prezesa Sądu Najwyższego lub prezesa Sądu Najwyższego dojdzie wskutek przejścia zajmującego je sędziego w stan spoczynku w ciągu trzech miesięcy po wejściu w życie nowej ustawy o SN z powodu ukończenia 65. roku życia.
"Tymczasem do zwolnienia tych stanowisk może dojść również wskutek innych przyczyn, np. przeniesienia w stan spoczynku ze względu na stan zdrowia albo rezygnacji" - wskazano w uzasadnieniu.
Nowelizacja wprowadza ponadto zmiany w gospodarowaniu budżetem Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Przewidziano, że prezes Sądu Najwyższego, kierujący Izbą Dyscyplinarną, będzie samodzielnie - bez udziału czy upoważnienia I prezesa SN - dysponował budżetem związanym z funkcjonowaniem Izby Dyscyplinarnej. Ponadto bez zgody prezesa Izby Dyscyplinarnej nie będzie można w ramach Sądu Najwyższego zmniejszyć wydatków na tę Izbę.
Natomiast - jak przewidziano w jednym z przepisów przejściowych noweli - jeżeli przed jej wejściem w życie - doszłoby do zmniejszenia wydatków na Izbę Dyscyplinarną, to prezes Izby mógłby przywrócić poprzedni poziom budżetu Izby sprzed zmiany poziomu wydatków.
Zgodnie z obecną ustawą o Sądzie Najwyższym wybór ławników do tego sądu Senat ma przeprowadzić w ciągu trzech miesięcy. W noweli przewidziano w związku z tym między innymi możliwość orzekania w Sądzie Najwyższym w okresie przejściowym przez ławników z Sądu Okręgowego w Warszawie i Sądu Okręgowego Warszawa - Praga, nie tylko w sprawach dyscyplinarnych (co było już zapisane w nowej ustawie), lecz także w sprawach skarg nadzwyczajnych.
Autor: JZ//kg / Źródło: PAP