Podwyżki to nie jest temat tabu, to nie są jakieś wstydliwe rzeczy. Ale zabrakło jakości legislacji. Jeżeli ustawa jest przepychana w trzech czytaniach przez Sejm, bez konsultacji społecznych, to wywołuje gniew i rozmawiamy o emocjach dzisiaj - mówił w "Jeden na jeden" Szymon Hołownia. - Ludzie akurat takich rzeczy nie zapominają. Pozycja opozycji osłabnie - ocenił były kandydat na prezydenta, lider ruchu Polska 2050. Jego zdaniem PiS od początku chciał "wciągnąć opozycję na bagna".
Senat opowiedział się w poniedziałek wieczorem przeciw zmianom w prawie podwyższającym wynagrodzenia dla samorządowców, parlamentarzystów i osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie. Wcześniej za głosowanie w Sejmie przeprosili w przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i Lewicy.
Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki tłumaczył, że "inicjatorami podjęcia tego tematu była opozycja". - Myśmy się na to zgodzili. Przez kilka dni prowadziliśmy rozmowy na ten temat - powiedział.
Dodał, że to opozycja chciała, aby sprawa dyskutowana była "w połowie sierpnia" oraz żeby "nie przeciągać tej sprawy na wrzesień". - To opozycja chciała, żeby do tej ustawy dodać parę elementów, poprawiających sytuację posłów i senatorów - mówił dalej Terlecki. Wymienił, że chodziło między innymi o "trzynaste wynagrodzenie".
"3 września razem z ruchem Polska 2050 pokażemy algorytmy, założenia, o co opierać te wynagrodzenia"
Szymon Hołownia, niedawny niezależny kandydat na prezydenta, lider ruchu Polska 2050, był pytany w "Jeden na jeden" w TVN24, ile jego zdaniem powinien zarabiać poseł. Odpowiedział jednak, że odpowie "3 września, po tym, jak przepracują ten temat eksperci". - Zaczęliśmy już nad tym prace. Przedstawimy pierwsze założenia i algorytmy do rozwiązania tego problemu, ale naprawdę na miesiące i na lata, a nie w trybie, żeby zrobić to przed świętem, w środku długiego weekendu, żeby ludzie nie zauważyli. Później zrobimy konsultacje społeczne, napiszemy obywatelski projekt ustawy i do końca roku złożymy go do Sejmu - powiedział.
- 3 września razem z ruchem Polska 2050 pokażemy algorytmy, założenia, o co opierać te wynagrodzenia, jak patrzeć na ich wzrost, jak patrzeć na finansowanie partii politycznych, bo to też jest rzecz, która powinna być na lata rozwiązana, żeby nie było więcej takich scen, że trzeba sobie na rympał robić podwyżki o nie wiadomo ile - mówił gość wtorkowego "Jeden na jeden".
- Niby dlaczego pierwsza dama ma zarabiać 18, a nie 7, 10 albo nie 26 tysięcy? Dlaczego podwyżka dla premiera i prezydenta o 100 procent, a nie o 150 albo o 70 procent? - pytał.
Hołownia podkreślił, że "nie jest to moment z całą pewnością na rozmowy o jakichkolwiek podwyżkach dla najwyższych przedstawicieli administracji, czyli posłów, senatorów, prezydentów, ministrów". - W sytuacji, w której oni jeszcze kilka miesięcy temu w jednej z tarcz antycovidowych zawarli zapis o ułatwieniach w zwalnianiu pracowników administracji państwowej niższego szczebla, a więc inspektorów terenowych sanepidu, inspekcji budowlanej i tak dalej - przypomniał.
Dodał, że temat podwyżek dla polityków "trzeba rozwiązać systemowo, ale ta rozmowa powinna trwać miesiące i dotyczyć następnej kadencji".
"Podwyżki to nie jest temat tabu. Zabrakło jakości legislacji"
- Podwyżki to nie jest temat tabu, to nie są jakieś wstydliwe rzeczy. Widzi pan, czego tutaj zabrakło? - pytał gość TVN24, zwracając się do prowadzącego program. - Myśmy o tym od początku mówili, ja mówiłem o tym przez całą kampanię, że jeżeli byłbym prezydentem, to akurat tego pilnowałbym między innymi jak oka w głowie. Jakości legislacji. Jeżeli ustawa jest przepychana w trzech czytaniach przez Sejm, bez konsultacji społecznych, bez OSR, czyli oceny skutków regulacji, to ona wywołuje gniew i rozmawiamy o emocjach dzisiaj - powiedział.
- W momencie, w którym wszystko jest uporządkowane i przede wszystkim jest inna sytuacja, można wyjść do ludzi i rozmawiać o tym, że "słuchajcie, płace wzrosły o 20 procent w ciągu ostatnich pięciu lat, czy moglibyśmy podwyższyć płace wysokim urzędnikom państwowym o ten sam wskaźnik?" - mówił Hołownia. - A nie najpierw propagandowo obniżać o 30 procent, a później podwyższać 100 procent, żeby wciągnąć opozycję na bagna, bo to przecież był zamiar PiS-u od samego początku - skomentował.
"PiS-owi udało się wciągnąć opozycję na bagna i wystrychnąć ją na dudka"
Jak przyznał jednocześnie, myślał, że Prawo i Sprawiedliwość pójdzie o krok dalej i spróbuję tę ustawę przyjąć w Sejmie swoją większością. - Myślałem, że pójdzie dalej, że pozwolą zagrać rolę wybawcy i głosu narodu Andrzejowi Dudzie, żeby mógł się pod tą ustawą nie podpisać albo ją wysłać do Julii Przyłębskiej [do oceny w Trybunale Konstytucyjnym - przyp. red.]. Udało im się wciągnąć opozycję na bagna i wystrychnąć ją na dudka jak dzieci - komentował były kandydat na prezydenta.
- Po drugie, oni tym coś przykrywają, bo oni zawsze robią takie numery wtedy, kiedy trzeba coś przykryć - dodał.
Opozycja "będzie musiała wydać teraz dużo pieniędzy i bardzo dużo wysiłku na kryzysowy PR"
Pytany, czy senatorowie uratowali pozycję przewodniczącego PO Borysa Budki, Hołownia odpowiedział, że tak nie uważa.
- Ta pozycja będzie osłabiona. Ludzie akurat takich rzeczy nie zapominają. Mogą zapomnieć różne inne spory. Przecież my widzimy, co się dzieje, spadek PKB, ludzie zwalniani z pracy, a nie dostający podwyżki, takich rzeczy się nie wybacza. Nawet w długi weekend. Więc ta pozycja osłabnie. Ja nie mówię, że to będzie Madera Platformy - powiedział, odnosząc się do sprawy kryzysu sejmowego z grudnia 2016 roku i wyjazdu w tym czasie Ryszarda Petru w podróż na Maderę. - Natomiast ta pozycja osłabnie i oni będą musieli wydać teraz dużo pieniędzy i bardzo dużo wysiłku na taki kryzysowy PR - ocenił Hołownia.
Hołownia: oczywiście, że Cieszyński został zdymisjonowany
Szymon Hołownia odniósł się także do odejścia wiceministra Janusza Cieszyńskiego z Ministerstwa Zdrowia. Zdaniem lidera ruchu Polska 2050, Cieszyński został zdymisjonowany, a nie podał się do dymisji. - Jest to coś, co jest preludium do tego serialu czy tego spektaklu, który zapowiada Jarosław Kaczyński, plakatując całe miasto zapowiedziami o rekonstrukcji rządu - ocenił.
- Być może jest tak, że Cieszyńskiego usunęli, żeby Szumowskiemu pokazać, że on wciąż ma szansę być w grze. Być może jest to coś innego. Zobaczymy, jak te karty będą układały się we wrześniu czy w październiku. To przecież cały czas jest walka buldogów pod dywanem - ocenianie siły [Jarosława - przyp. red.] Gowina, sprawdzanie jak Gowin z [Mateuszem - red.] Morawieckim poradzą sobie z [Zbigniewem - red.] Ziobrą. Cieszyński jest tylko pionkiem w tej układance - skomentował Hołownia.
Źródło: TVN24