Ja nie będę dołączał do rozliczeń i pokazywania innych palcem. Wcale nie jest tak, że ci, którzy głosowali "za", to są pazerne osoby, to są uczciwi posłowie. Tak samo nie są bohaterami ci, którzy się wstrzymali bądź byli przeciw - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 wiceszef PO Tomasz Siemoniak. - Ja będę wstrzemięźliwy w żądaniu głów czy domaganiu się rozliczeń - dodał. Zaznaczył, że "przez pięć lat żadna inicjatywa opozycji nie została przez PiS podjęta, więc bardzo mało wiarygodnie brzmi to zwalanie winy".
Senat opowiedział się w poniedziałek wieczorem przeciw zmianom w prawie podwyższającym wynagrodzenia dla samorządowców, parlamentarzystów i osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie. Wcześniej za głosowanie w Sejmie przeprosili w przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i Lewicy.
Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki tłumaczył, że "inicjatorami podjęcia tego tematu była opozycja". - Myśmy się na to zgodzili. Przez kilka dni prowadziliśmy rozmowy na ten temat - powiedział.
Dodał, że to opozycja chciała, aby sprawa dyskutowana była "w połowie sierpnia" oraz żeby "nie przeciągać tej sprawy na wrzesień". - To opozycja chciała, żeby do tej ustawy dodać parę elementów, poprawiających sytuację posłów i senatorów - mówił dalej. Wymienił, że chodziło tu między innymi o "trzynaste wynagrodzenie".
"Od pięciu lat PiS kompletnie nie liczy się z opozycją, a teraz okazuje się, że wszystko to wina opozycji"
Wiceszef PO, były szef MON Tomasz Siemoniak w "Faktach po Faktach" w TVN24 odniósł się do słów Ryszarda Terleckiego.
- Szacunek dla Senatu, że senatorowie wykazali się odpowiedzialnością. To, co rano przewodniczący Borys Budka, marszałek Tomasz Grodzki zapowiedzieli, zostało wykonane, a te głosy marszałka Terleckiego i jego kolegów z PiS-u są kompletnie absurdalne. Od pięciu lat PiS kompletnie nie liczy się z opozycją, w żadnej najmniejszej sprawie, a teraz okazuje się, że wszystko to wina opozycji - powiedział.
- Oczekiwałbym - tak jak my wzięliśmy odpowiedzialność za własny błąd i przeprosiliśmy - że stać polityków PiS-u, marszałka Terleckiego na to, żeby powiedzieć: "przepraszam, to jest nasz błąd" - dodał Siemoniak.
Na uwagę, że 100 posłów Koalicji Obywatelskiej poparło ustawę podwyższającą wynagrodzenia, Siemoniak odpowiedział, że nikt tym faktom nie zaprzecza. - Bierzemy odpowiedzialność, przepraszamy, wyciągniemy z tego wnioski, to był błąd - zaznaczył.
W klubie KO ustawę poparło 100 posłów, przeciw było 9 (Tomasz Aniśko, Cezary Grabarczyk, Klaudia Jachira, Monika Rosa, Franciszek Sterczewski, Michał Szczerba, Małgorzata Tracz, Urszula Zielińska i Tomasz Zimoch).
Wstrzymało się 12 posłów (Tadeusz Aziewicz, Piotr Borys, Michał Jaros, Marek Krząkała, Gabriela Lenartowicz, Joanna Mucha, Małgorzata Niemczyk, Dariusz Rosati, Grzegorz Schetyna, Tomasz Siemoniak, Iwona Śledzińska-Katarasińska, Marta Wcisło).
"Bardzo mało wiarygodnie brzmi to zwalanie winy"
- Polityków PiS-u nie stać na to, żeby powiedzieć, że to jest także ich błąd. Bardzo dobrze, że tak szybko komunikują to, że projekt jest już projektem martwym, kończy to dyskusję na ten temat, natomiast kompletnie niepoważne jest pokazywanie palcem "to oni, to opozycja" - skomentował Siemoniak.
Wskazywał, że "przez pięć lat żadna inicjatywa opozycji nie została przez PiS podjęta, więc bardzo mało wiarygodnie brzmi to zwalanie winy". - My jesteśmy odpowiedzialni, ale przede wszystkim większość sejmowa, to oni są w stanie przeprowadzać przez Sejm swoje projekty - mówił.
"Wystarczy popatrzeć, jaka jest arytmetyka w Sejmie"
Pytany, czy to prawda, że opozycja była inicjatorem tego tematu, odpowiedział, że nie. - Jeśli marszałek Terlecki takie oskarżenia rzuca, niech mówi konkretnie, z kim rozmawiał, kiedy rozmawiał. Ja nie mam żadnej wiedzy w tej sprawie i nie wierzę w to. Sądzę, że to jest bardzo nieporadne zwalanie winy na innych - ocenił.
- Tymczasem wystarczy popatrzeć, jaka jest arytmetyka w Sejmie, kto podejmuje decyzje od pięciu lat w każdej sprawie. Wątpię, czy ktoś uwierzy w to, że opozycja była w stanie przekonać PiS do czegokolwiek - skomentował.
Jego zdaniem, "najważniejszą sprawą dziś po tej decyzji Senatu jest uczciwość". - Powiedzenie "tak to nasza wina, nasz błąd, wyciągamy z niego wnioski" - powiedział.
Zapytany, jakie to będą wnioski, odparł, że jutro będzie posiedzenie Zarządu Krajowego PO i będą o tym decydować. - Ale ja uważam, że to nie jest kwestia jakiś wniosków personalnych, tylko tego, że po prostu wyborcy nam bardzo silnie przypomnieli o zasadach, wartościach - mówił Siemoniak.
"Ja będę wstrzemięźliwy w żądaniu głów czy domaganiu się rozliczeń"
Siemoniak był pytany także o słowa posła KO Tomasza Zimocha, który zagłosował w piątek w Sejmie przeciw ustawie. Zimoch powiedział, że zabrakło dyskusji na posiedzeniu klubu KO w tej sprawie. - Borys Budka powiedział, że nie było sprzeciwu. Chyba takiego słowa użył albo że nie było zdania odrębnego. Były głosy - powiedział poseł KO.
- Uważam, że tego rodzaju dyskusje nie powinny być dyskusjami publicznymi. Publicznie wszystko już na ten temat padło, padło też słowo "przepraszam" - odpowiedział Siemoniak.
- Ja nie będę dołączał do rozliczeń i pokazywania innych palcem. Ja się wstrzymałem od głosu, ale wcale nie jest tak, że ci, którzy głosowali "za" to są jakieś pazerne osoby, to są uczciwi posłowie. Tak samo nie są bohaterami ci, którzy się wstrzymali bądź byli przeciw - podkreślił.
Zaznaczył, że "to nie jest tak, że można przez jedno głosowanie oceniać całą działalność publiczną". - Ja będę wstrzemięźliwy w żądaniu głów czy domaganiu się rozliczeń. Uważam, że trzeba teraz w całej opozycji demokratycznej pomyśleć, jak wyjść z tego wzmocnionym - stwierdził.
- Wierzę w to, że właśnie uczciwością, rozmową, można z każdego kryzysu wyjść, nie zwalaniem na innych, tylko uderzeniem się w pierś - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24