To jest wyciągnięcie tego tematu z konfliktu politycznego i ustanowienie pensji na poziomie przyzwoitym, ale to nie są złote spadochrony - ocenił w "Ławie polityków" w TVN24 poseł Lewicy Maciej Gdula, który zagłosował za przyjęciem ustawy podwyższającej wynagrodzenia między innymi parlamentarzystom. Paweł Kukiz z klubu Koalicja Polska-PSL-Kukiz'15 powiedział, że "to rzecz bulwersująca", że posłowie przyznają sobie podwyżki, gdy mamy do czynienia z kryzysem gospodarczym.
Sejm przyjął w piątek przepisy, które zakładają między innymi podwyższenie wynagrodzenia parlamentarzystom i najwyższym urzędnikom państwowym. Pensję miałaby otrzymywać także pierwsza dama. Ustawa trafi teraz do Senatu.
Za przyjęciem nowelizacji obejmującej podwyżki głosowało 386 posłów, przeciw było 33, a 15 wstrzymało się od głosu. Przeciwko ustawie było dziewięciu posłów z Koalicji Obywatelskiej, siedmiu z Lewicy, sześciu z klubu PSL-Kukiz’15 i 11 z Konfederacji.
"To nie są złote spadochrony"
Poseł Lewicy Maciej Gdula powiedział w niedzielę w "Ławie polityków", że "jeżeli chodzi o podwyżki dla posłów, to można powiedzieć, że jest to skandal, bo jest to skandal strukturalny".
- Zawsze, kiedy posłowie będą decydować o własnych zarobkach, to zawsze będzie to budzić duże emocje i dużą niechęć. To są jedyni pracownicy, którzy sami sobie przyznają pensje i w dodatku robią to za pieniądze podatników - ocenił.
Dodał, że "dlatego ten projekt jest tak potrzebny, tak ważny, bo on wiąże na stałe pensje posłów ze średnią krajową". - Dzięki temu kwestia wynagrodzeń poselskich nie będzie już nigdy przedmiotem gry politycznej - przekonywał Gdula.
- Kiedy był lepszy czas? Kiedy rosły pensje i gospodarka się rozwijała trafił w 2017 roku na chwilę do debaty publicznej temat podwyżek pensji dla posłów, które nie rosły przez dziesięć lat. (...) Była taka niechęć do tego projektu, że PiS go wycofał. W 2018 roku obniżył jeszcze o 20 procent pensje. Polakom rosło przez 10 lat, posłom spadało - mówił poseł Lewicy.
Dodał, że po zmianach pensje posłów będę odpowiadały pensjom kierowników oddziałów banku. - Uważam, że to nie jest bardzo wysoka pensja. To nie jest żaden złoty spadochron - ocenił.
Przyznał, że "wolałby podnieść rękę przeciw, nie mieć tych pieniędzy, nie mieć problemu, nie wystawiać tyłka do bicia teraz". Zaznaczył jednak, że "to rozwiązanie jest dobre, bo jest wreszcie systemowe". - To jest wyciągnięcie tego tematu z konfliktu politycznego i ustanowienie tych pensji na poziomie przyzwoitym, ale to nie są złote spadochrony - ocenił poseł Lewicy.
"Wszystko było za plecami Konfederacji"
Poseł Konfederacji Jakub Kulesza powiedział, że jego koło było jedynym, które w całości głosowało przeciw temu projektowi. - Byłem zdumiony, gdy w piątek rano media poinformowały, że ten projekt był konsultowany z wszystkimi parlamentarnymi siłami, za zgodą wszystkich parlamentarnych ugrupowań. Widocznie dogadały się tylko cztery kluby poselskie bez zaznajomienia z tematem koła Konfederacji - dodał.
Jak mówił, na początku kadencji na Konwencie Seniorów zaproponował, że jeśli pojawi się temat zmian w sposobie wynagradzania parlamentarzystów, członków rządu, żeby omówić go na Konwencie. - Tak się nie stało, wszystko było za plecami Konfederacji - zauważył Kulesza.
Wyjaśnił, że Konfederacja "była przeciw, ale nie dlatego, że sprzeciwia się związaniu pensji posła, czy ministra ze średnią krajową", ale dlatego, że ustawa zakłada podniesienie subwencji partyjnej aż o 50 procent i to w czasie kryzysu związanego z rządowym lockdownem.
Dodał, że subwencja sprawia, że małym ugrupowaniom trudno jest powstawać i wejść na rynek polityczny.
"Zaskakuje mnie, że są na tyle bezczelni"
Paweł Kukiz z klubu Koalicja Polska-PSL-Kukiz'15 powiedział, że "mimo wszystkich tarć w Sejmie w jednej sprawie ten PO-PiS jest jednomyślny, mianowicie przyznawania sobie podwyżek".
- Natomiast zaskakuje mnie to, że są na tyle bezczelni, że przyznają sobie podwyżki, uchwalają ustawy, już nie wspomnę o całym sposobie procedowania, tempie procedowania w jeden dzień, w dniu, kiedy GUS ogłasza, że gospodarka skurczyła się o dziewięć procent w drugim kwartale, że te podwyżki przyznają sobie wtedy, gdy mamy do czynienia z kryzysem gospodarczym, gdy ludzie tracą pracę, gdy przedsiębiorcy żyją w niepewności. To jest naprawdę rzecz bulwersująca - mówił.
Pytany, czy jest w ogóle przeciwko podwyżkom, czy w tym konkretnie momencie, Kukiz odparł, że "w tym momencie, to jest dla niego rzecz skandaliczna". Dodał, że ta sprawa wymaga regulacji chociażby po to, by wypłaty posłów były ściśle związane z pensjami obywateli.
Ocenił, że należy ten problem przedyskutować, ale w jakiejś cywilizowanej formie, rozciągniętej w czasie.
Halicki: Koalicja Obywatelska powinna jeszcze raz rozważyć decyzję
Europoseł Koalicji Obywatelskiej Andrzej Halicki powiedział, że jeżeli nawet decyzja jest uzasadniona, ale nie jest przedyskutowana, nie jest akceptowana, a ten tryb ekspresowy wyraźnie te emocje wzbudził, "to można powiedzieć tylko: przepraszam i jeszcze raz rozważyć tę decyzję".
- Nie chcę uprawiać taniego populizmu. Ja znam warunki parlamentarzystów w innych krajach, nawet nam bardzo bliskich, sąsiednich. One są zdecydowanie lepsze, natomiast czas pandemii i kryzysu jest rzeczywiście momentem złym - zaznaczył.
Ocenił jednak, że rozwiązanie systemowe jest potrzebne. - Nadzieja, jeżeli tak można powiedzieć, jest w Senacie, ale to Platforma i Koalicja Obywatelska powinna tę decyzję rozważyć raz jeszcze - powiedział Halicki.
- Potrzebna jest dyskusja, która nie wzbudzałaby aż tak negatywnych emocji, również wśród wyborców - dodał.
Kopcińska: ta sprawa wymaga uregulowania w transparentnym procesie
Europosłanka PiS Joanna Kopcińska powiedziała, że "kwestia pieniędzy zawsze budzi duże emocje, kwestia pieniędzy dla polityków tym bardziej". - Niewątpliwie ta sprawa wymaga uregulowania i wymaga tego, żeby finanse przeznaczane dla polityków były (uregulowane - red.) w jak najbardziej transparentnym procesie - oceniła. Dodała, że rozmawiać trzeba i dobrze, że dzisiaj również na ten temat rozmawiamy.
Zaznaczyła, że w ustawie jest mowa nie tylko o wzroście wynagrodzenia dla posłów, ale również dla samorządowców, którzy często pracują więcej niż na jeden etat z wielką odpowiedzialnością finansową. - To są również wynagrodzenia dla wiceministrów, którzy obecnie zarabiają zdecydowanie miej niż ich wicedyrektor w danym departamencie - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24