Sejm uchwalił w czwartek ustawę o leczeniu niepłodności, która reguluje m.in. zasady stosowania zapłodnienia metodą in vitro. - Bardzo się cieszę - powiedziała nowa marszałek Sejmu, Małgorzata Kidawa-Błońska. To było pierwsze głosowanie, które poprowadziła. Sejm przyjął ustawę w wersji przygotowanej przez rząd i nie uwzględnił poprawek opozycji.
To ostateczna decyzja odnośnie budzącego liczne kontrowersje projektu. Za przyjęciem ustawy głosowało 261 posłów, przeciwko było 176 posłów, a sześć osób wstrzymało się od głosu.
- Dotrzymałam słowa, jest ustawa o in vitro. Bardzo się cieszę, to jest wielki sukces polskiej wolności. Dla ludzi, którzy mają wielki problem, to jest zbawienie i szansa na to, żeby mieć kawałek szczęścia - powiedziała Kopacz.
Dodała, że ta sprawa była dla wielu posłów trudna, ale głosując za ustawą, pokazali, że "myślenie o sobie odłożyli na później". Pytana, czy ustawa o in vitro będzie zmieniana w Senacie, odpowiedziała, że należy poczekać, bo odbędzie się jeszcze rozmowa z senatorami.
Nie tylko dla małżeństw
W myśl ustawy, której projekt przygotował resort zdrowia, z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem. Procedura będzie dostępna po wyczerpaniu innych metod leczenia, prowadzonych przez co najmniej rok.
Ustawa dopuszcza zapłodnienie maksymalnie sześciu komórek jajowych. Zezwala na dawstwo zarodków, zabrania zaś ich tworzenia w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie.
Uchwalone przez Sejm przepisy zakazują preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka, chyba, że wybór taki pozwoli uniknąć ciężkiej, nieuleczalnej choroby. Ustawa zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju - grozić będzie za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
Za ustawą głosowali prawie wszyscy posłowie PO, część PSL, a także parlamentarzyści SLD, Twojego Ruchu i posłowie niezrzeszeni. Przeciw byli wszyscy posłowie PiS oraz przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy, którzy mocno krytykowali projekt. Posłowie prawicowej opozycji uważają, że narusza on fundamentalne wartości konstytucyjne, między innymi zapisy o godności człowieka i ochronie życia. Ich zdaniem ustawa jest sprzeczna z kodeksem rodzinnym i opiekuńczym.
Zdaniem Jarosława Gowina z Polski Razem ustawa o in vitro zostanie zakwestionowana przez Trybunał Konstytucyjny. - Z naukowego punktu widzenia zarodek ludzki to organizm, jeśli rząd podsuwa definicję zarodka jako zbioru komórek, to jest to skrajnie ideologiczne - ocenił.
Polska przegrała przed Trybunałem
Na początku czerwca Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że Polska naruszyła przepisy dyrektywy unijnej nie przyjmując regulacji w sprawie in vitro. Trybunał przyznał rację Komisji Europejskiej, która pozwała Polskę w tej sprawie we wrześniu 2013 roku. Powodem był brak wdrożenia do polskiego prawa unijnej dyrektywy o bezpiecznym przechowywaniu komórek rozrodczych, tkanek płodu oraz embrionów używanych przy zapłodnieniu in vitro. Polska powinna była wdrożyć te przepisy w 2008 roku, jeszcze w czasie rządów Donalda Tuska.
Autor: eos/tr,gry / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak