Projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego - z uwagi na zgłoszone poprawki - został ponownie skierowany do komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach. Ponad 20 poprawek zgłosiła Barbara Bartuś z PiS, mają one - jak mówiła - charakter "techniczno-organizacyjny". Opozycja wątpi w intencje obozu rządzącego i widzi w projekcie próbę mobilizacji własnego elektoratu. - Zgódźcie się na to, aby prawo wyborcze było przygotowywane poza okresem wyborczym. Wtedy znikną pytania, a zacznie się normalna praca - apelował Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
Sejm w czwartek rano debatował nad sprawozdaniem komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach dotyczącym trzech projektów zmian w Kodeksie wyborczym. Komisja pracowała nad dwoma projektami rządowymi oraz projektem posłów PiS, przygotowując jedno sprawozdanie.
Zmiany w Kodeksie wyborczym - projekty
Jeden z rządowych projektów dotyczy potwierdzenia dalszego przysługiwania w wyborach lokalnych praw wyborczych obywatelom Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, analogicznych do tych, które posiadali do momentu brexitu, czyli opuszczenia Unii Europejskiej przez ich kraj. Drugi rządowy projekt przewiduje utworzenie Centralnego Rejestru Wyborców, który ma gromadzić dane o wyborcach oraz posiadaniu, bądź nieposiadaniu, przez nich prawa wybierania.
Z kolei projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego przygotowany przez posłów PiS zakłada między innymi zwiększenie dostępu do lokali wyborczych dla mieszkańców małych miejscowości. Obecnie stały obwód głosowania obejmuje miejscowości liczące powyżej 500 mieszkańców. Po zmianach stały obwód głosowania ma obejmować miejscowości, które mają już 200 mieszkańców.
Uzasadniano to tym, że miejscowości zamieszkanych głównie przez osoby starsze i mniej mobilne, w których mieszka mniej niż 500 osób, są tysiące. "Oznacza to rzesze ludzi, dla których dotarcie do lokalu wyborczego, który jest zlokalizowany poza miejscowością, w której mieszkają, jest sporym wyzwaniem" - wskazywali autorzy projektu. Projekt przewiduje też bezpłatne przewozy dla wyborców w gminach bez publicznego transportu. Według autorów projektu rozwiązania te mają wpłynąć na zwiększenie frekwencji w wyborach. Autorzy noweli Kodeksu wyborczego proponują też zmiany związane ze sposobem procedury ustalania wyników głosowania przez członków obwodowych komisji.
Czytaj także: "Ukoronowanie przemian ustrojowych" czy "gmeranie pod siebie i pod swój elektorat". Pytania o zmiany w Kodeksie wyborczym
"Nie" dla wyborów internetowych. "Nie jesteśmy i nikt nie jest gotowy"
Prowadzący obrady wicemarszałek Sejm Piotr Zgorzelski (PSL-KP) poinformował, że ze względu na zgłoszenie w drugim czytaniu poprawek, projekt został ponownie skierowany do sejmowej komisji nadzwyczajnej.
21 poprawek złożyła posłanka PiS Barbara Bartuś, nie przedstawiła ich dokładnej treści, zapowiedziała, że zrobi to na posiedzeniu komisji. Opozycja krytykowała PiS, że w ostatniej chwili zgłasza poprawki i nie przedstawia ich treści. Bartuś zapewniała, że zmiany mają przede wszystkim charakter "techniczno-organizacyjny".
Również posłowie Lewicy, KP-PSL i Polski 2050 zapowiedzieli złożenie swoich poprawek. Twierdzili, że proponowane przez PiS zmiany w Kodeksie wyborczym budzą duże kontrowersje na wielu polach, są wprowadzane zbyt późny i wcale nie zwiększą frekwencji wyborczej.
Poseł KO Robert Kropiwnicki zapowiedział wniosek o odrzucenie projektu nowelizacji Kodeksu wyborczego, Dodał, że jeśli wniosek KO zostanie odrzucony, to jego formacja zgłosi poprawki, między innymi przywracające głosowanie korespondencyjne.
Czytaj także: Były przewodniczący PKW o propozycji zmian w Kodeksie wyborczym: szlachetna idea skażona egoizmem partyjnym
Posłanka Bartuś, odnosząc się do postulatów wprowadzenia głosowania przez internet, powiedziała, że przedstawiciele PKW wskazywali na posiedzeniu komisji, że mamy liczne ataki hakerskie. Przekonywała, że na dziś "nie jesteśmy i nikt nie jest gotowy, by zapewnić, że wybory przez internet nie zostałyby zaatakowane przez hakerów". - Nie wprowadzamy tego, tym bardziej, że do wyborów mamy tylko kilka miesięcy (...), nie jesteśmy pewni takiego rozwiązania, wiec go nie wprowadzamy - mówiła posłanka PiS.
Również poseł PiS Marek Ast odpierał zarzuty opozycji, że zmiany w Kodeksie wyborczym mają służyć jego partii. Zapewniał, że ułatwienie dostępu do lokali wyborczych, a więc wyższa frekwencja, działa na korzyść wszystkich komitetów wyborczych, a przede wszystkim na korzyść wyborców. Mówił też, że refundowane będą koszty związane z przygotowaniem nowych lokali wyborczych czy dowozem.
Ast przekazał też, że według szacunków, po zmianach w Kodeksie wyborczych przybędzie około sześciu tysięcy nowych obwodowych komisji. Ich liczba wzrośnie z około 27 tysięcy do około 33 tysięcy.
Czytaj także: 48 organizacji społecznych krytykuje zmiany dotyczące wyborów. Piszą o "oznace braku szacunku"
Koszty Centralnego Rejestru Wyborców
Pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński, który reprezentuje Radę Ministrów podczas prac nad projektem dotyczącej utworzenia Centralnego Rejestru Wyborców przedstawił koszty CRW.
- W okresie 10-letnim to jest kwota 99 milionów złotych natomiast jeżeli chodzi o wszystkie inne inicjatywy związane z wyborami, to zgodnie z projektem ustawy budżetowej, budżet plus rezerwa to jest łącznie kwota 1 miliarda 395 milionów złotych. I w ramach tego będą finansowane wszystkie wydatki związane z wyborami - wymieniał Cieszyński.
Mówił też, odpowiadając opozycji, że jedna z poprawek klubu PiS usuwa zmiany w artykule 106. Zgodnie ze sprawozdaniem, nowelizacja miała wprowadzić w artykule 106 zapis między innymi, że "agitację wyborczą może prowadzić każdy komitet wyborczy" oraz że "podpisy popierające zgłoszenia kandydatów może zbierać każdy wyborca po uzyskaniu pisemnej zgody pełnomocnika wyborczego".
§ 1. Agitację wyborczą może prowadzić każdy komitet wyborczy i każdy wyborca, w tym zbierać podpisy popierające zgłoszenia kandydatów po uzyskaniu pisemnej zgody pełnomocnika wyborczego. § 2. Podpisy, o których mowa w § 1, można zbierać w miejscu, czasie i w sposób wykluczający stosowanie jakichkolwiek nacisków zmierzających do ich wymuszenia. § 3. Zbieranie lub składanie podpisów w zamian za korzyść majątkową lub osobistą jest zabronione.
Galla ostrzega "prewencyjnie" przed poprawką w sprawie mniejszości niemieckiej
Na początku debaty głos zabrał poseł niezrzeszony Ryszard Galla, który jako jedyny w Sejmie zasiada z list Mniejszości Niemieckiej. - Pozwoliłem sobie zabrać głos, bo przy okazji takich nowelizacji bardzo często pojawiają się pomysły na poprawki mające na celu skreślenie zwolnienia z konieczności przekroczenia progu pięcioprocentowego w skali kraju, czyli przywileju, który jest dedykowany mniejszościom narodowym i etnicznym - zaczął.
Galla wspomniał, że w środę na spotkaniu z ambasadorem Niemiec usłyszał "z ust przedstawiciela Solidarnej Polski, że takowy wniosek będzie dziś składany". - Wiem o tym, i państwo także, że jest także złożony projekt nowelizacji ustawy dotyczącej tego właśnie punktu - dodał.
- Chciałbym bardzo wyraźnie powiedzieć, że nie ma żadnego przywileju w Kodeksie wyborczym dla mniejszości niemieckiej, a jest to przywilej dla wszystkich mniejszości - oświadczył poseł. Jego wypowiedź przerywał Grzegorz Braun z Konfederacji, który krzyczał: "Jak nie ma, jak jest!". - Jest jedna rzecz, która dotyczy zwolnienia z konieczności przekroczenia pięcioprocentowego progu w skali kraju, ale jest to przywilej dla wszystkich komitetów tworzonych przez mniejszości narodowe - tłumaczył Galla.
Poseł, zwracając się do Brauna, powiedział: - Zwolnienie z wymogu przekroczenia progu pięcioprocentowego przez komitety wyborcze, utworzone przez komitety zrzeszone w zarejestrowanych organizacjach mniejszości narodowych, to przykład tak zwanej dyskryminacji wyrównawczej. Dotyczy to właśnie mniejszości, która ma ten próg startu zawsze niższy i często bywa tak, że to pozwala właśnie zabiegać o swoje ważne, istotne sprawy w danym państwie, w którym się zamieszkuje - opisywał.
Według Galli "przyznanie mniejszościom narodowym przywileju wyborczego jest oznaką dojrzałości demokracji". - Państwo, decydujące się na wprowadzenie takiego rozwiązania, pokazuje przede wszystkim swój szacunek w stosunku do tego typu grup - zauważał.
Przemówienie posła przerwał także poseł PiS Marek Ast, który twierdził, że "w projekcie nic na ten temat nie ma". - Ja działam prewencyjnie panie pośle Marku, bo obawiam się, że będą takie pomysły - odpowiadał mu Galla.
Kowalski zgłasza poprawkę w sprawie mniejszości niemieckiej
Niedługo potem na mównicy wypowiadał się poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski, który ogłosił poprawkę, która "eliminuje nieuprawniony przywilej dla mniejszości niemieckiej". Jest to poprawka, o której wspominał Galla.
Kowalski twierdził, że to przywilej "całkowicie niekonstytucyjny". - Artykuł 32. Konstytucji i artykuł 96. mówi wprost, że wybory są równe, w polskich podstawach prawa wyborczego nie ma zgody na to, aby różnicować wagę głosu polskiego obywatela ze względu na narodowość - mówił.
1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. 2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Posłowie opozycji w trakcie obrad krytykowali projekty nowelizacji Kodeksu wyborczego przedstawione przez rząd i PiS. Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski pytał: stwierdził, że PiS wprowadza zmiany w roku wyborczym, bo "chce Polakom ukraść wybory, chce ukraść święto demokracji, chce zamienić je w święto jednej partii", partii która - jak powiedział "będzie prowadziła prowadziła politykę związaną z ustawianiem wyborów".
- Jeśli chcecie uniknąć takich oskarżeń, przyjmijcie poprawki, które będą wprowadzały zmiany w ustawie o Kodeksie wyborczym od 2025 roku, wprowadźcie długie vacatio legis, zgódźcie się na to, aby prawo wyborcze było przygotowywane poza okresem wyborczym. Wtedy znikną pytania, a zacznie się normalna praca - mówił.
CZYTAJ WIECEJ W KONKRET24: PiS zmienia Kodeks wyborczy, by zwiększyć frekwencję? Tak, ale nie wszędzie
Politycy Koalicji Obywatelskiej, w tym Robert Tyszkiewicz, apelowali o wprowadzenie głosowania korespondencyjnego za granicą, przekonywali, że obecne propozycje zmian w Kodeksie wyborczym są dyskryminujące dla Polaków za granicą.
- To tak świetny projekt, tak cudownie przygotowany, że dzisiaj składacie 21 poprawek, o których pani (poseł Bartuś - red.) nawet nie powiedziała, nie zająknęła się pani na temat merytorycznych poprawek, a mamy dzisiaj wieczorem je głosować. To jest fikcja procesu legislacyjnego - zwracał z kolei uwagę Robert Kropiwnicki (KO).
Źródło: PAP, tvn24.pl