To bardzo poważne ostrzeżenie dla Zbigniewa Ziobry, że można w parlamencie funkcjonować bez niego - ocenił były premier Leszek Miller, odnosząc się do przegranego przez klub PiS głosowania w sprawie odrzucenia w całości projektu noweli ustawy o notariacie, autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości. - Ziobro dostał mocny policzek od swoich kolegów i myślę, że to jest trochę preludium do głosowania wotum nieufności - stwierdził poseł KO Robert Kropiwnicki.
Sejm odrzucił w czwartek projekt nowelizacji ustawy o notariacie, której rozwiązania, według Ministerstwa Sprawiedliwości, miały skracać czas oczekiwania na wpis do księgi wieczystej. Za odrzuceniem projektu głosowało 220 posłów, przeciw było 214, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Za wnioskiem o odrzucenie projektu głosowały kluby i koła opozycyjne: Koalicja Obywatelska, Lewica, Koalicja Polska-PSL, Konfederacja, Polska 2050, Porozumienie, PPS, a także dwóch posłów koła Kukiz'15, poseł Andrzej Sośnierz z Polskich Spraw oraz posłowie niezrzeszeni - Paweł Szramka, Zbigniew Ajchler oraz poseł mniejszości niemieckiej Ryszard Galla. Za odrzuceniem projektu głosował także jeden poseł klubu PiS - Maciej Małecki.
Przeciw odrzuceniu projektu było 213 posłów klubu PiS oraz Agnieszka Ścigaj z Polskich Spraw. Nikt nie wstrzymał się od głosu, nie głosowało 26 posłów, w tym 14 z klubu PiS (między innymi premier Mateusz Morawiecki).
Wyniki głosowania były w piątek szeroko komentowane w Sejmie przez polityków.
Miller o wyborze Kaczyńskiego między "zerem z Krakowa a miliardami euro"
Były premier, a obecnie europoseł Leszek Miller pytany, czy taki rezultat głosowania to sygnał, który odczyta Zbigniew Ziobro, powiedział, że "to się przekonamy w najbliższych dniach przy innych okazjach". - Natomiast na pewno jest to bardzo poważne ostrzeżenie, że można w parlamencie funkcjonować bez Zbigniewa Ziobry - ocenił.
Jednocześnie podkreślił, że pozycja Ziobry "dalej jest bardzo mocna". - Przede wszystkim Ziobro stara się, żeby nie zostać wypchniętym z sań i będzie robił wszystko, żeby nie opuścić rządzącej koalicji. Jest pytanie, czy Jarosław Kaczyński ma tyle siły, żeby się z nim rozstać - skomentował.
Dopytywany, czy to jest dla prezesa PiS-u sytuacja zero-jedynkowa, że albo władza z Ziobrą, albo jej brak, Miller odparł, że "niekoniecznie". - Natomiast jest zero-jedynkowa w innym ujęciu. Mianowicie, czy panu Kaczyńskiemu bardziej zależy na zerze z Krakowa, czy na miliardach euro - dodał.
Kropiwnicki (KO): to preludium do głosowania wotum nieufności
Poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Kropiwnicki ocenił, że projekt resortu Ziobry "bardzo szkodzi notariuszom, ale też wszystkim, którzy korzystają z ich usług". - To miał być kaganiec na notariuszy - stwierdził.
- Ziobro dostał mocny policzek od swoich kolegów i myślę, że to jest trochę preludium do głosowania wotum nieufności. Jest to próba wywierania presji na Ziobrę, że "jak się nie dogadamy to może polec". Czekamy, uważamy, że dobrze byłoby, gdyby został odwołany - dodał.
W połowie listopada KP Koalicja Obywatelska, klub Lewicy oraz Koło Parlamentarne Polska 2050 złożyły w Sejmie kolejny wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości i szefa Solidarnej Polski. Wedle zapowiedzi rzecznika PiS Rafała Bochenka "wniosek ten najprawdopodobniej będzie podjęty na kolejnym posiedzeniu Sejmu".
Sroka (Porozumienie): W Zjednoczonej Prawicy nie ma konsensu. Dochodzi tam do tarć
Według rzeczniczki Porozumienia Magdaleny Sroki przy głosowaniu nad projektem chodziło "tak naprawdę o pokazanie ministrowi Ziobrze, że nie możliwości przeprowadzania ustaw, które on proponuje bez konsensu w Zjednoczonej Prawicy". - A tego konsensu nie ma. Widzimy tam, że dochodzi do tarć - oceniła.
- Toczy się w tej chwili w Zjednoczonej Prawicy przeciąganie i pokazywanie, kto jest w tym układzie silniejszy. Dzisiaj wychodzi na to, że Morawiecki, ale Ziobro na pewno nie odpuści - dodała.
Wiceminister sprawiedliwości: nie poddajemy się, chcemy złożyć projekt jako poselski
Wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości Marcin Warchoł pytany w rozmowie z PAP o to głosowanie powiedział, że opozycja wykazała się brakiem odpowiedzialności i wybrała źle pojmowaną solidarność korporacyjną z notariuszami. - A wszystko to w sytuacji, kiedy miliony Polaków czekają na tańsze kredyty, a przedsiębiorcy czekają na szybkie wyroki nakazowe. Dziś trzeba nawet ponad rok czekać na wpis do księgi wieczystej, co powoduje duże koszty dla kredytobiorców - mówił.
Jego zdaniem, proponowane przez resort przepisy umożliwiłyby niezwłoczne dokonywanie takich wpisów przez notariuszy, a w konsekwencji obniżenie kosztów kredytów hipotecznych.
Wiceminister był też pytany, czy czuje żal do posłów PiS, którzy nie zagłosowali za projektem i w konsekwencji proponowane przez MS zmiany przepadły. - Nie czuję żalu. PiS wspierał nas przy pracach parlamentarnych nad tą ustawą. To prawda, że była absencja posłów PiS, tak samo zresztą jak przy innych rozwiązaniach. Opozycja zwarła w tej sytuacji szeregi w imię ochrony korporacyjnego interesu. Dlatego taki, a nie inny wynik - powiedział.
Zapewnił przy tym, że nie zraża się przegranym głosowaniem i zamierza rozmawiać z PiS o procedowaniu projektu w tej sprawie jako poselski. - Absolutnie, to nie koniec, nie poddajemy się. Będę rozmawiał z marszałek Sejmu Elżbietą Witek i wicemarszałkiem Sejmu Ryszardem Terleckim. Zamierzam przekonywać, żeby został złożony on jako poselski. To jest bardzo ważne, żebyśmy uchwalili to rozwiązanie. Mam nadzieję, że uda się to zrobić jeszcze w tym roku - zaznaczył Warchoł.
Dodał, że co do zasady projekt ma zostać złożony w niezmienionej formie. - Jestem jednak otwarty na dyskusję i łagodzenie tych przepisów. Przypomnę, że w wielu punktach już to zrobiliśmy. Chociażby ograniczyliśmy możliwość zawieszenia notariusza tylko do najpoważniejszych przestępstw gdzie górna granica kary wynosi co najmniej 10 lat, i przyznaliśmy specjalną ścieżkę odwoławczą w sprawie zawieszenia, umożliwiając wówczas dalszą pracę notariuszom - zaznaczył.
Projekt PiS w sprawie noweli ustawy o notariacie
Projekt przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości przewidywał przyznanie notariuszom między innymi uprawnienia do dokonywania niektórych wpisów w księgach wieczystych. Chodziło przede wszystkim o zakładanie nowych ksiąg wieczystych poprzez wyodrębnienie nieruchomości lokalowej z zabudowanej nieruchomości gruntowej, gdy zbywcą jest przedsiębiorca, a także o wpis hipoteki obciążającej nieruchomość. Obecnie uprawnieni do tego są referendarze sądowi.
Zmiany miały objąć także zwiększenie nadzoru nad notariatem. Resort uzasadniał to nadaniem notariuszom nowych uprawnień. Przepisy przyznają Ministrowi Sprawiedliwości możliwość zawieszenia notariusza w określonych przypadkach.
Szef Ministerstwa Sprawiedliwości mógłby w myśl proponowanych przepisów obowiązkowo zawieszać notariusza między innymi, jeżeli prowadzone przeciwko niemu byłoby postępowanie o umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe.
Przeciwko tym rozwiązaniom protestowali w trakcie prac w Sejmie posłowie opozycji. Zarzucali oni, że projekt ma tak naprawdę na celu zwiększenie kontroli Ministerstwa Sprawiedliwości i pomniejszenie znaczenia samorządu notariuszy.
Także obowiązkowe zawieszanie notariuszy, przeciwko którym trwa postępowanie, było przedmiotem krytyki. Politycy opozycji zwracali także uwagę, że do proponowanych zmian musiałby zostać dostosowany systemu obsługi wydziałów ksiąg wieczystych, który mógłby, jak oceniali, zająć nawet cztery lata.
Zmiany w instytucji Rzecznika Dyscyplinarnego Notariatu
Zmiany miały wprowadzić także instytucję Rzecznika Dyscyplinarnego Notariatu wybieranego ostatecznie przez szefa resortu sprawiedliwości spośród trzech kandydatów przedstawionych przez Krajową Radę Notarialną.
Rzecznik ten miał być uprawniony do m.in. wszczynania i prowadzenia dochodzenia dyscyplinarnego. Do tej propozycji również krytycznie odnieśli się politycy opozycji - wskazywali, że rzecznik ów wedle projektu mógłby być niemal dowolnie odwoływany przez ministra sprawiedliwości.
Źródło: TVN24, PAP