Chciałbym, żeby ten Sejm był miejscem, do którego rodzice po prostu mogą przychodzić z dziećmi - mówił na wtorkowej konferencji prasowej marszałek Szymon Hołownia. Jak przekazał, w parlamencie może zostać zorganizowana opieka dla dzieci posłów i posłanek oraz pracowników Kancelarii Sejmu. Hołownia sam niedawno zabrał do Sejmu swoją dwuletnią córkę. Jak zauważył, komentarze na ten temat były "bardzo różne", inne niż w przypadku posłanki Aleksandry Gajewskiej, której internauci nie szczędzili krytyki po tym, jak przyszła do Sejmu z synem. Hołownia podkreślił, że chciałby z tej sytuacji "wyciągnąć jak najbardziej praktyczne i ludzkie wnioski".
Kilka dni temu marszałek Sejmu Szymon Hołownia opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym widać odwiedzającą go w pracy dwuletnią córkę. Zdjęcie zrobiło furorę.
Dziennikarka tvn24.pl Justyna Suchecka zwróciła uwagę, że odbiór tej sytuacji był zupełnie inny od komentarzy, które wywołało niedawne przyjście do Sejmu z dzieckiem posłanki Aleksandry Gajewskiej.
- Chcę podziękować pani Justynie Sucheckiej, ale też i tym wszystkim, którzy włączyli się ostatnio w dyskusję nad zdjęciem, które wrzuciłem z mojego gabinetu marszałkowskiego, na którym moja córka, dwuletnia Ela, próbowała dowieść, że opanowała już stawanie na głowie w takim stopniu, jaki wystarczy do tego, żeby funkcjonować w tej izbie - powiedział na wtorkowej konferencji Hołownia.
Przyznał, że komentarze w jego sytuacji były "bardzo różne" od wpisów na temat Gajewskiej. - A nie chciałbym i chyba nikt z nas by nie chciał, żeby ktokolwiek kwestionował to, że posłanka czy poseł może z dzieckiem przyjść do Sejmu również wtedy, kiedy trwają tutaj obrady wysokiej izby - oświadczył.
- Po to jesteśmy matkami i ojcami, żeby zajmować się naszymi dziećmi wtedy, kiedy tego potrzebują. W związku z tym poprosiłem ministra Jacka Cichockiego, żeby rozesłał pytanie do klubów parlamentarnych. Później zapytamy też pracowników - zobaczymy, jaka jest skala, bo chcielibyśmy pomyśleć nad organizacją opieki nad dziećmi posłów i posłanek w dniach posiedzeń, w dniach bezpośrednio poprzedzających, wtedy, kiedy pracują komisje - przekazał Hołownia.
- Myślę, że jesteśmy w stanie zorganizować rodzaj tymczasowego przedszkola posiedzeniowego, takiego klubiku dziecięcego. I na poziomie żłobka, i na poziomie przedszkola - dodał.
Hołownia: myślę, że to miejsce na tym zyska
Marszałek Sejmu podkreślił, że sam jest ojcem, a jego żona też pracuje. - Wiem, jak czasami jest bardzo trudno spiąć godziny pracy opiekunki, jeżeli ktoś ma, z godzinami pracy żłobka, przedszkola, czasami wypadają jakieś choroby - wyliczał.
- Myślę, że powinniśmy być na to otwarci. Myślę też, że to miejsce na tym zyska, jeżeli będziemy sobie stale przypominali, dla kogo to robimy. Takie pytanie zostanie rozesłane w najbliższych dniach do klubów, do koła. Zobaczymy, jakie jest zainteresowanie, ile posłanek, ilu posłów się zgłasza i będziemy próbowali zorganizować taką opiekę, żeby można było spokojnie głosować, skupić się na pracy, a wtedy ktoś kompetentny będzie się zajmował dzieckiem, które będzie mogło spokojnie spędzić czas z rówieśnikami - powiedział.
Hołownia mówił też o możliwym zainteresowaniu tym pomysłem "pracowników Kancelarii Sejmu, którzy tu czasami do późna muszą siedzieć". - Jeżeli się okaże, że zainteresowanie będzie duże, to będziemy się zastanawiali nad rozwinięciem tego projektu - dodał.
"To chyba nie jest nic nadzwyczajnego, prawda?"
Jak mówił Hołownia, nie chciałby "tej sytuacji i dyskusji, która wyniknęła przy okazji tych dwóch zdjęć, zostawić bez echa, tylko wyciągnąć z nich jak najbardziej praktyczne i ludzkie wnioski".
- Ja osobiście na taką perspektywę bardzo bym się cieszył i chciałbym, żeby ten Sejm był miejscem, do którego rodzice po prostu mogą przychodzić z dziećmi i które jest przyjaznym miejscem również dla naszych pociech i dla nas wszystkich, którzy tutaj pracujemy - oświadczył.
- To chyba nie jest nic nadzwyczajnego, prawda? Możemy o coś takiego się tutaj pokusić - podsumował.
"Gdy robi to kobieta, rozpętuje się dyskusja o tym, jak źle organizuje życie"
O sprawie opieki nad dziećmi mówiła w listopadzie w podcaście "Wybory Kobiet" Arlety Zalewskiej i Aleksandry Pawlickiej posłanka partii Razem Marcelina Zawisza, która sama spotkała się z krytyką, gdy karmiła piersią dziecko na posiedzeniu sejmowej komisji.
- Gdy do Sejmu przychodzą ojcowie z dziećmi, nikt tego nawet nie zauważa. Gdy robi to kobieta, rozpętuje się dyskusja o tym, jak źle organizuje życie - podkreśliła.
Źródło: TVN24