Zapowiadają, że w środę - jak zwykle - przyjdą do pracy jako sędziowie Sądu Najwyższego. Nie uznają przepisów uchwalonych przez Prawo i Sprawiedliwość. Ich zdaniem ewidentnie łamią one konstytucję. Jak zachowa się władza? Materiał magazynu "Polska i Świat".
4 lipca po północy 27 sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia, według nowej ustawy zostanie przeniesionych w stan spoczynku. Tylko dziewięcioro z nich złożyło wnioski do prezydenta o przedłużenie kadencji. W praktyce nowa ustawa oznacza więc wysłanie na emeryturę nawet 40 procent obecnego składu sędziowskiego Sądu Najwyższego. To może spowodować paraliż w orzekaniu.
- Nikt z polityków nie przejmuje się tym, że kilkaset spraw już zalega w Sądzie Najwyższym i z powodu tego całego zamieszania, do którego doprowadzili, nie może być rozpoznawane - uważa sędzia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
- W ciągu ostatnich dwóch lat wstrzymywane było powoływanie nowych sędziów do Sądu Najwyższego z uwagi na to, że władza czekała na przeprowadzenie przepisów, które pozwalają jej kontrolować dopływ nowej kadry do Sądu Najwyższego - mówi adwokat Michał Wawrykiewicz ze Stowarzyszenia "Wolne Sądy".
"Uważam, że pierwszy prezes jest"
Nowe przepisy powodują, że w stan spoczynku przeniesiona zostanie również I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf, chociaż konsytuacja mówi zupełnie inaczej.
- Konstytucja jasno stanowi, że kadencja pierwszej prezes (Sądu Najwyższego - red.) trwa sześć lat. Żadną ustawą zwykłą nie można tego zmienić - podkreślił były minister sprawiedliwości Borys Budka.
Sędzia Małgorzata Gersdorf, powołując się na ustawę zasadniczą, chce sprawować urząd do 2020 roku.
Rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski podkreślił w czwartek 26 czerwca, że 4 lipca "będziemy chcieli rano po prostu przyjść do pracy". To stanowisko dotyczy również I prezes Sądu Najwyższego.
Zdaniem polityków partii rządzącej, taka postawa łamie ustawę o Sądzie Najwyższym - na co zwrócił uwagę sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera. Według polityków PiS, może to grozić postępowaniami dyscyplinarnymi.
- Słyszymy te głosy i liczymy się z tym, bierzemy to pod uwagę - stwierdził Michał Laskowski.
Niezależnie od postawy sędziów po wejściu ustawy w życie, prezydent może rozpocząć procedurę wyboru sędziego pełniącego funkcję I prezesa Sądu Najwyższego, wybierając go spośród pozostałych sędziów Sądu Najwyższego. Jeżeli do tego momentu w gabinecie nadal będzie zasiadała prof. Małgorzata Gersdorf, może to doprowadzić do dwuwładzy na stanowisku pierwszego prezesa.
- Nie wiem czy ktoś, wbrew konstytucji, zdecyduje się kandydować na stanowisko zajęte - zastanawia się prof. Maciej Gutowski, dziekan Okręgowej Izby Adwokackiej w Poznaniu.
- Trudno mi powiedzieć, co się będzie działo i jak konkretni sędziowie - ci, którzy nie składali wniosku a ukończyli 65. rok życia - zachowają się po 4 lipca - stwierdził sędzia Laskowski.
- Nie mógłbym przyjąć takiej propozycji, dlatego, że uważam, że pierwszy prezes jest - oświadczył sędzia Sądu Najwyższego Dariusz Zawistowski.
"Może planowany jest taki scenariusz jak z Trybunałem Konstytucyjnym"
Jeżeli sędziowie zasiadający w Sądzie Najwyższym takiej funkcji nie przyjmą, prezydent może poczekać na nowych sędziów SN, wybranych przez nową KRS.
Adwokat Michał Wawrykiewicz podkreślił, że "Krajowa Rada Sądownictwa w normalnych sytuacjach weryfikuje te kandydatury przez kilka miesięcy". - Tutaj może zweryfikować je w dobę i na biurko pana prezydenta trafią nominacje sędziów. On ich powoła bardzo szybko. Także tych sędziów - nowych sędziów Sądu Najwyższego - możemy mieć za chwilę - wyjaśnił.
Nowi sędziowie będą stanowić większość, bo ustawa zwiększa liczbę sędziowskich wakatów. To oznacza, że już niedługo może zostać wyłoniony nowy pierwszy prezes. Obwieszczenie prezydenta o wakatach w Sądzie Najwyższym już jest na stronie internetowej Sejmu. - To jest prosta droga do chaosu prawnego, ale także do spowolnienie prac Sądu Najwyższego. Może planowany jest taki scenariusz jak z Trybunałem Konstytucyjnym, który właściwie przestał już pełnić swoją funkcję - oceniła posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.
Paraliż Sądu Najwyższego odczujemy wszyscy. Najmocniej za rok, gdy Sąd Najwyższy będzie rozstrzygał o ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Autor: tmw/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24