Polscy sędziowie nie są przygotowani do prowadzenia spraw związanych z molestowaniem dzieci - donosi "Superwizjer" TVN. Dziennikarze przytaczają historię procesu aktora Bogusława Sobczuka, oskarżonego o molestowanie swojego synka - proces trwa już pięć lat i niedawno został unieważniony w związku z popełnieniem rażących błędów.
Syn Bogusława Sobczuka ma 11 lat i od pięciu nie widuje się z ojcem. Ten został oskarżony o jego molestowanie.
Zauważyć to miała matka. Sobczuk, jej zdaniem, "dziwnie" bawił się z synkiem. Kobieta nabrała podejrzeń, że aktor przekroczył granicę w kontaktach z dzieckiem, skonsultowała się z jednym z krakowskich psychologów i zawiadomiła organy ścigania.
Skandaliczne śledztwo i proces
Sprawa trafiła do prokuratury, a potem sądu. Podczas procesu, aktor został skazany na dwa lata więzienia. W 13 miesięcy później - wyrok skazujący uchylono.
Sam Bogusław Sobczuk wszelkim zarzutom wykorzystywania seksualnego synka stanowczo zaprzecza. Reporterzy "Superwizjera" dokładnie przyjrzeli się sprawie i ustalili, że to brak szkoleń, brak specjalistów, skutkuje popełnianiem rażących błędów podczas procesów - w szczególności przy przesłuchiwaniu dzieci.
Źle przesłuchiwano
Najważniejsze błędy to nieprawidłowości przy przesłuchaniach synka Sobczuka.
Chłopcu zadawano sugestywne pytania i nie powiadomiono go o możliwości nieudzielenia odpowiedzi. Rozmowy nie nagrano - co jest koniecznością w tego typu sprawach.
Ponadto, przy przesłuchaniu obecna była matka, która zdaniem psychologów mogła wpływać na udzielanie przez syna zniekształconych odpowiedzi. Według ustaleń "Superwizjera", proces prowadziła niedoświadczona asesor, która zdominowała biegłego psychologa i w praktyce zamiast niego przesłuchała dziecko.
Proces unieważniono
Gdy to wszystko wyszło na jaw, proces unieważniono, a sprawę skierowano do ponownego rozpatrzenia.
Wcześniej jednak - przez 13 miesięcy Bogusław Sobczuk żył z opinią pedofila molestującego własne dziecko. Stracił synka, pracę, dom, spotkał go ostracyzm ze strony znajomych i środowiska zawodowego.
Dlaczego ta sprawa ma taki przebieg? Zdaniem dziennikarzy "Superwizjera", winny jest system, który nie przygotowuje sędziów do prowadzenia spraw molestowania dzieci. Nie ma odpowiednich szkoleń - jedynie trzygodzinny teoretyczny wykład. - Taki wykład, w przypadku inteligentnego sędziego, unaoczni mu co najwyżej, że nie jest kompetentny do prowadzenia takich spraw - mówi psycholog Ewa Milewska z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jeszcze raz
Proces Bogusława Sobczuka ma zostać przeprowadzony na nowo. W poprzednim dwie grupy biegłych psychologów uznały go raz za winnego, a raz za niewinnego molestowania dziecka. Jednocześnie obydwie grupy stwierdziły, że nie ma on skłonności pedofilskich. W sprawie też zagubiono korzystną dla aktora opinię psychologa z przesłuchania jego synka.
- Bardzo łatwo zabić człowieka. Żyjemy niestety w kraju, w którym gówno jest niezmywalne - komentuje całą sprawę inny aktor, Jan Wołek. Dodaje też, z zastrzeżeniem, że niczego nie chce sugerować, iż oskarżenie ze strony matki chłopca pojawiło się w czasie, gdy na światło dzienne wyszedł romans Sobczuka.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn