Sędzia ma prawo zabierać głos - podkreślił sędzia Wojciech Łączewski w programie "Fakty po Faktach" na antenie TVN24. - Jeżeli wypowiada się w sposób niepowściągliwy, może ponieść odpowiedzialność dyscyplinarną - przyznał.
Sędzia Wojciech Łączewski skomentował wzywanie sędziów przez rzecznika dyscyplinarnego Krajowej Rady Sądownictwa w celu złożenia wyjaśnień w sprawie ich wypowiedzi publicznych o zmianach w wymiarze sprawiedliwości.
"Sędzia jest obywatelem"
- Jestem w tej chwili na urlopie i spodziewam się, że na mnie też jakieś wezwanie czeka - powiedział sędzia Łączewski. - Jak wrócę, to z pewnością na biurku coś znajdę - dodał. Przypomniał, że dzień wcześniej pojawił się przed budynkiem KRS, gdy wyjaśnienia składali wezwani sędziowie, między innymi Igor Tuleya.
Gość TVN24 podkreślił, że wezwania sędziów przez rzecznika dyscyplinarnego należy rozdzielić na związane z orzeczeniami i z wypowiedziami. Zaznaczył, jeżeli "rzecznik wzywa sędziego tylko z powodu orzeczenia, to jest to absolutnie skandal". - My już to znamy z historii - zauważył. Przypomniał, że "sędzia jest obywatelem". - Sędzia ma prawo zabierać głos - podkreślił. - Jeżeli wypowiada się w sposób niepowściągliwy, może ponieść odpowiedzialność dyscyplinarną - przyznał.
- Problem polega na tym, że te wypowiedzi, za które mają się (sędziowie) wytłumaczyć, jakiej miarki by nie przykładać, to nie są wypowiedzi, które mogłyby nieść za sobą negatywne konsekwencje - uznał.
"Prezes Gersdorf jest w ciężkiej sytuacji"
Sędzia Łączewski ocenił, że pierwsza prezes Sądu Najwyższego, profesor Małgorzata Gersdorf, "jest w bardzo ciężkiej sytuacji".
- Z jednej strony jest pozostawiona sama sobie, z drugiej - jest wsparcie części społeczeństwa, wyrażane również w formie manifestacji - dodał.
Podkreślił, że nie zna szczegółów jej środowego spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim. - Widocznie zaistniała konieczność, aby pani prezes takie spotkanie odbyła. Zobaczymy, co z tego dalej wyniknie - powiedział.
"To mnie przeraża"
- Zdumiewające jest, że niektórzy politycy myślą w ten sposób, że za sto procent uposażenia w stanie spoczynku sędzia Sądu Najwyższego przejdzie nad pewnymi rzeczami do porządku dziennego - skomentował Łączewski. - To jest coś, co mnie osobiście przeraża, bo to wiele mówi o osobie, która taką propozycję wysuwa - przyznał.
W ten sposób odniósł się do publikacji portalu onet.pl, jakoby podczas spotkania premier miał zaproponować zmianę przepisu o przechodzeniu sędziów w stan spoczynku, w zamian za co pierwsza prezes SN musiałaby złożyć wniosek o dalsze orzekanie i poddać się niewiążącej ocenie Krajowej Rady Sądownictwa.
"Termin przejęty od psychiatrów"
- Powiem szczerze, że nie wiem, czy te słowa (o ojkofobii sędziów - red.) to efekt fascynacji pana prezesa (Jarosława) Kaczyńskiego słownikiem wyrazów obcych, czy jest to - nie wiem - termin przejęty od psychiatrów, z którymi pan prezes być może w jakiś sposób ostatnio bliżej współpracuje - powiedział Łączewski.
Tak sędzia odniósł się do sobotniej wypowiedzi prezesa PiS, który podczas konwencji wyborczej w Olsztynie, zarzucił części sędziom ojkofobię, czyli "nienawiść i wstręt do własnej ojczyzny i narodu".
Jak wyjaśnił sędzia, "jest to termin bardzo hermetyczny, zamknięty”. - Pan prezes wypowiedział się na tyle enigmatycznie, że nie wiem, których sędziów to ma dotyczyć - przyznał.
- Sąd orzeka na podstawie przepisów w granicach prawa. Prawo w Polsce uchwalają i ustanawiają politycy, więc jeżeli sąd, stosując prawo, wydaje określone rozstrzygnięcie, to trudno mówić, że za tym idzie jakieś zaburzenie osobowości, o jakim pan prezes był łaskaw wspomnieć - tłumaczył.
Sędzia, który skazał Mariusza Kamińskiego
Wojciech Łączewski to sędzia, który w 2015 roku skazał byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego (obecnie członka Rady Ministrów w rządzie Mateusza Morawieckiego) oraz jego współpracowników na trzy lata bezwzględnego więzienia za przekroczenie uprawnień szefa CBA przy "aferze gruntowej" w 2007 r. Skazani zostali następnie ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę przed uprawomocnieniem się wyroku.
Autor: est
Źródło zdjęcia głównego: tvn24