Ta decyzja tak naprawdę niestety nic nie zmieniła – ocenił w piątkowej rozmowie z TVN24 sędzia Igor Tuleya. Odniósł się do czwartkowego orzeczenia nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej, która nie wyraziła zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Tulei do prokuratury. - Myślę, że jest kilka tygodni luzu, ale to jest czas na przygotowanie się do dalszej walki w obronie praworządności – dodał sędzia.
W czwartek nieuznawana przez Sąd Najwyższy i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej za sąd Izba Dyscyplinarna nie wyraziła zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie do prokuratury warszawskiego sędziego Igora Tulei. Prokuratura chce mu postawić zarzuty dotyczące ujawnienia tajemnicy ze śledztwa.
Decyzję przekazał w czwartek około godziny 23 sędzia Adam Roch. Jak poinformował, "w kontekście zezwolenia na zatrzymanie brak jest możliwości uznania podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Igora Tuleyę za dostatecznie uprawdopodobnione".
Decyzja Izby Dyscyplinarnej jest nieprawomocna. Prokuratura Krajowa zapowiedziała jej zaskarżenie.
Tuleya: myślę, że jest kilka tygodni luzu, ale to jest czas na przygotowanie się do dalszej walki
Dzień po orzeczeniu izby sędzia Igor Tuleya w rozmowie z reporterem TVN24 Michałem Traczem mówił, że traktuje je "wyłącznie jako przerwę na nabranie sił, bo nie ma tak naprawdę się z czego cieszyć". - W mojej sprawie rozstrzygało coś, co nie jest sądem, i decydowała osoba, która nie jest niezawisłym sędzią. Ta decyzja, która wczoraj zapadła, nie ma żadnej wartości, a po drugie Prokuratura Krajowa będzie ją skarżyła – tłumaczył Tuleya.
- Myślę, że jest kilka tygodni luzu, ale to jest taki czas na przygotowanie się do dalszej walki w obronie praworządności – ocenił. Dodał, że nie chodzi o jego sprawę. - Walczymy o te zasady, o które walczymy od pięciu lat – tłumaczył.
Tuleya: podejrzewam, że gdyby to posiedzenie trwało dobę dłużej, to pan Adam Roch zapisałby się do Iustitii
Odnosząc się do uzasadnienia orzeczenia Izby Dyscyplinarnej, Tuleya powiedział, że "pod tym, co mówił Adam Roch pewnie podpisałby się każdy prawnik". - Myślę, że wytłumaczenie jest bardzo proste: zaczynam wierzyć w walor edukacji prawnej. Po tym, jak przez 22 godziny (sędzia Roch - red.) słuchał wystąpień moich trzech obrońców, to nawet taka osoba jak on zaczęła odwoływać się do konstytucji i standardów europejskich – ocenił Tuleya.
- Podejrzewam, że gdyby to posiedzenie trwało dobę dłużej, to pan Adam Roch zapisałby się do Iustitii (stowarzyszenie sędziów, wielokrotnie krytykujące działania władz wobec niezawisłego sądownictwa - przyp. red.), a pan prokurator (Czesław) Stanisławczyk do Lex super omnia (stowarzyszenie prokuratorów - red.) – dodał Tuleya.
"Ta decyzja tak naprawdę niestety nic nie zmieniła"
Sędzia mówił o postanowieniu, że "ta decyzja tak naprawdę niestety nic nie zmieniła". - W tej, nie wiem jak to nazwać, w tej relacji pan Adam Roch nie do końca był konsekwentny, bo oczywiście przyznał, że o żadnym przestępstwie nie może być mowy. Z drugiej strony zauważył, że decyzja tak zwanej Izby Dyscyplinarnej dotycząca uchylenia immunitetu i odsunięcia mnie od służby sędziowskiej nadal obowiązuje – wyjaśniał Tuleya.
- Taka dosyć absurdalna sytuacja, że o moim losie rozstrzygają organy, które nie są sądem. To, co się wczoraj wydarzyło, nie ma żadnego wpływu na mój status – uznał.
O wsparciu ludzi towarzyszących mu w środę i czwartek przed Sądem Najwyższym Tuleya mówił, że "to było bardzo budujące i wzruszające". - Przypomniały mi się te sceny z gorącego okresu parę lat temu, kiedy wszyscy broniliśmy Sądu Najwyższego. To pokazuje wspólnotę, która ciągle istnieje, a może tworzy się na nowo między obywatelami i prawnikami – mówił sędzia.
- Pokazuje, że to, o czym mówimy od paru lat, jest wartością wspólną – dodał.
KO: chcemy posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości ws. prześladowania sędziego
Posłowie Koalicji Obywatelskiej chcą, by sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zajęła się sprawą sędziego Igora Tulei oraz ponad tysiąca innych sędziów i prokuratorów, którzy - w ich ocenie - są w Polsce prześladowani politycznie. Wniosek w tej sprawie ma trafić do marszałek Sejmu jeszcze w piątek.
- Składamy dzisiaj wniosek o nadzwyczajne posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w sprawie sędziów i prokuratorów w Polsce, w sprawie nękanych ludzi w naszym kraju po to, żeby opinia publiczna raz na zawsze mogła zobaczyć, jak wygląda ten system, po to, żeby nikt nie mógł uciec od odpowiedzialności, po to, żeby te wszystkie sprawy ujrzały światło dzienne – powiedział szef klubu KO Cezary Tomczyk.
Z zarzutami posłów Koalicji Obywatelskiej nie zgadza się szef sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Marek Ast (PiS). Jego zdaniem powód inicjatywy posłów KO jest "absurdalny". - Chociażby wczorajsze rozstrzygnięcie Izby Dyscyplinarnej w sprawie sędziego Tulei pokazało, że mamy niezależne sądownictwo, które nie ulega naciskom politycznym - podkreślił szef komisji sprawiedliwości.
Wniosek prokuratury i sprawa sędziego
Sędzia Tuleya konsekwentnie odmawia stawienia się w prokuraturze. Podkreśla, że nie uznaje Izby Dyscyplinarnej SN jako sądu oraz ważności decyzji podjętych przez tę izbę. W środę sędzia Tuleya obecny był od początku posiedzenia przed gmachem Sądu Najwyższego wraz z kilkudziesięcioma uczestnikami manifestacji poparcia. Budynek sądu został otoczony przez funkcjonariuszy policji. Zastawiali oni wejście główne do SN oraz plac przed budynkiem.
O zgodę na przymusowe doprowadzenie Tulei prokuratura zawnioskowała w połowie marca do nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej. Prokuratura Krajowa informowała wtedy, że w związku z tym, iż sędzia Tuleya po raz trzeci nie stawił się na przesłuchanie w prokuraturze, Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wystąpił do Izby Dyscyplinarnej o zgodę na jego przymusowe doprowadzenie.
W listopadzie ubiegłego roku na wniosek prokuratury Izba Dyscyplinarna SN uchyliła immunitet sędziemu. Powodem wniosku prokuratury w sprawie uchylenia immunitetu sędziego było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które miały narazić bieg postępowania. Chodziło o śledztwo w sprawie obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 roku, które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 roku Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Tulei uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu.
Jednak artykuł 95b Kodeksu postępowania karnego mówi o tym, że to prezes sądu lub sąd mają prawo zarządzić o jawności posiedzenia. "Posiedzenie odbywa się z wyłączeniem jawności, chyba że ustawa stanowi inaczej albo prezes sądu lub sąd zarządzi inaczej" – brzmi treść artykułu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24