Sędzia Beata Morawiec nie stawi się na rozprawie przed Izbą Dyscyplinarną, gdzie rozpoznany ma zostać wniosek o uchylenie jej immunitetu. "Wynika to z mojego głębokiego przekonania co do charakteru organu prowadzącego postępowanie, który nie spełnia wymogów 'sądu'" - napisała w oświadczeniu. Dodała, że jej dobrego imienia bronić będą jej pełnomocnicy. Rzecznik izby Piotr Falkowski ocenił, że zarzuty sędzi Morawiec są "zupełnie gołosłowne".
Prokuratura złożyła wniosek o uchylenie immunitetu sędzi krakowskiego sądu okręgowego Beacie Morawiec. Zarzuty, jakie chce jej postawić, dotyczą korupcji i nadużycia uprawnień. Sędzi może grozić nawet 10 lat więzienia. Według śledczych siedem lat temu Morawiec miała zobowiązać się do napisania opracowania dla sądu apelacyjnego. Zdaniem prokuratury dostała za to pieniądze, ale tekstu nigdy nie oddała.
Morawiec odpiera te zarzuty. W rozmowie z Polską Agencją Prasową zwróciła uwagę, że w podobnej sytuacji jest wielu innych sędziów w Polsce. - Stawia się zarzuty z wnioskami o uchylenie immunitetu sędziom, w ogóle z nimi nie rozmawiając, nie przesłuchując ich nawet w charakterze świadka - podkreśliła.
Sędzia Morawiec: nie stawię się na rozprawie o uchylenie mi immunitetu
W oświadczeniu, zamieszczonym w czwartek na stronie internetowej Stowarzyszenia Sędziów "Themis", Morawiec przypomniała, że termin rozpoznania wniosku prokuratora o uchylenie immunitetu wyznaczono na poniedziałek 12 października.
"W związku z tym informuję, że nie stawię się w tym dniu na rozprawę" - zadeklarowała. "Wynika to z mojego głębokiego przekonania co do charakteru organu prowadzącego postępowanie, który nie spełnia wymogów 'sądu' w rozumieniu prawa krajowego i europejskiego" - wyjaśniła.
"W tym czasie, zgodnie z wcześniejszymi zarządzeniami, będę w Sądzie Okręgowym w Krakowie wykonywała na rozprawach moje obowiązki, dając obywatelom możliwość realizacji prawa do niezależnego i bezstronnego sądu, którego sama jestem pozbawiona" - napisała sędzia.
Dodała, że w Sądzie Najwyższym jej dobrego imienia bronić będą jej pełnomocnicy. "Jestem przekonana, że uczciwość i prawda zwyciężą" - podsumowała Morawiec.
Rzecznik Izby Dyscyplinarnej SN: zarzuty sędzi Morawiec są zupełnie gołosłowne
Rzecznik Izby Dyscyplinarnej SN Piotr Falkowski powiedział, że Beata Morawiec nie ma obowiązku stawiennictwa. - Sędzia może, ale nie musi uczestniczyć osobiście w tym posiedzeniu. Jednak poprzez ustanowienie swojego pełnomocnika - co, podkreślam, zrobiła - będzie uczestniczyć w sprawie - stwierdził rzecznik. Zdaniem Falkowskiego zarzuty sędzi Morawiec wobec Izby Dyscyplinarnej są gołosłowne. - Pani sędzia w swoim oświadczeniu nie przytoczyła żadnych argumentów na rzecz pozbawienia jej w jakikolwiek sposób prawa do bezstronnego sądu, a twierdzenie, że jej sprawa nie będzie rozpatrzona przez sąd w rozumieniu polskim i europejskim, jest zupełnie gołosłowne - podkreślił rzecznik.
Zapewnił, że sprawa sędzi Morawiec zostanie rozpatrzona przez niezawisły i niezależny sąd z wszelkimi gwarancjami wynikającymi z norm polskich i europejskich.
Falkowski przyznał, że sędzia Morawiec, jak każdy obywatel, ma prawo do krytyki rozwiązań ustrojowych dotyczących systemu odpowiedzialność dyscyplinarnej. - Ten system jednak obowiązuje. Izba Dyscyplinarna istnieje już dwa lata. Od racjonalnej krytyki oczekiwałbym, aby zawierała konkretne przykłady braku niezależności lub niezawisłości w orzecznictwie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego - dodał.
Wątpliwości wokół Izby Dyscyplinarnej
Wątpliwości wobec Izby Dyscyplinarnej wyraża znaczna część środowiska prawniczego, nie tylko w Polsce. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej na początku kwietnia zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej w sprawach dyscyplinarnych sędziów.
Na początku października przedstawiciele Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" zaapelowali do Komisji Europejskiej o "podjęcie niezwłocznie adekwatnych działań" w związku z niewykonywaniem przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego postanowienia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 8 kwietnia.
Bodnar: sędzia Morawiec i sędzia Tuleya mogą być szykanowani z powodów politycznych
Działania podjęte wobec krakowskiej sędzi skomentował w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, który zwrócił uwagę, że zajmuje się nią izba, co do działalności której istnieje mnóstwo wątpliwości prawnych, potwierdzonych chociażby postanowieniem TSUE. - Wszystkie okoliczności wskazują na to, że zarówno sędzia (Igor - red.) Tuleya, jak i pani sędzia Beata Morawiec, szefowa stowarzyszenia sędziów "Themis", ale także osoba, która wygrała w procesie cywilnym z ministrem sprawiedliwości, to są osoby, które mogą być szykanowane z powodów politycznych - mówił RPO, nawiązując do sprawy sędzi Sądu Okręgowego w Warszawie Igora Tulei, któremu prokuratura również chce odebrać immunitet.
Stowarzyszenie Sędziów "Themis": Beata Morawiec stała się przedmiotem ataku
Zarząd "Themis", na czele którego stoi Morawiec, ocenił, że stała się ona przedmiotem ataku, także wskazał, że "sędziowie, podejmując walkę o praworządne państwo, spodziewali się, iż władza wykorzysta wszystkie dostępne środki, aby ich zdyskredytować i wyeliminować z życia publicznego".
Sędzia Morawiec w styczniu ubiegłego roku wygrała nieprawomocnie proces cywilny z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. Sąd uznał wtedy, że szef resortu sprawiedliwości musi przeprosić w oświadczeniu na stronie internetowej resortu sędzię Morawiec za naruszenie jej dóbr osobistych poprzez podanie w komunikacie resortu, opublikowanym przy okazji odwołania sędzi, niezwiązanych w żaden sposób z nią informacji o zatrzymaniach w ramach śledztwa dotyczącego korupcji w krakowskich sądach. Minister sprawiedliwości ma też wpłacić 12 tysięcy złotych na Fundację Dom Sędziego Seniora. Minister złożył apelację od tego wyroku.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24