- W kuluarach sejmowych mówi się o przedterminowych wyborach parlamentarnych. Są takie plotki, zobaczymy, co będzie – powiedziała w "Piaskiem po oczach" Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Nowoczesnej.
- Być może będzie tak, że Prawo i Sprawiedliwość samo się potknie, (politycy PiS - red.) poplączą się o własne nogi i doprowadzą do tego, że być może będą nowe wybory parlamentarne. W kuluarach sejmowych jest o tym mowa, są takie plotki w kuluarach, zobaczymy, co będzie - powiedziała.
- Myślę, że zwrotem akcji będzie 19 grudnia, kiedy będzie zmiana prezesa Trybunału Konstytucyjnego i prof. Andrzej Rzepliński przestanie być prezesem - argumentowała.
Dodała, że do wyborów może doprowadzić też zła, jej zdaniem, sytuacja finansowa. Stwierdziła, że wkrótce zabraknie pieniędzy na program 500 plus. - Jest deficyt budżetowy. My naprawdę w 2017 roku możemy mieć bardzo niebezpieczną sytuację finansową, być może taką jak w Grecji - stwierdziła.
"Nie patrzę na Zjednoczoną Prawicę jako sukces"
Scheuring-Wielgus przyznała, że nie uważa Zjednoczonej Prawicy za sukces polityczny. Według niej jest to koalicja, która działa na zasadzie wojska i dyktatury. - Jest tylko jeden generał i poszczególni żołnierze, którzy są zależni od siebie i niestety nikt z nich nie zrobi jednego kroku, będzie tylko słuchał swojego wodza - oceniła. - "Liderstwo" Jarosława Kaczyńskiego polega na tym, że (w PiS - red.) jest sieć zależności. Tam jeden zależy od drugiego, jeden na drugiego ma haka. Nikt nie wyjdzie z PiS, bo straci bardzo dużo na scenie politycznej. Dla mnie zjednoczona prawica nie jest zjednoczona. W ZP są frakcje, jedna działa przeciw drugiej. Ziobro przeciw Gowinowi, Gowin przeciw Ziobro, Kaczyński przeciw Macierewiczowi, a Macierewicz przeciwko Kaczyńskiemu. Ja nie chcę takiego "liderstwa" - powiedziała. - Zastanawiam się, dlaczego Jarosław Kaczyński znosi zachowania Antoniego Macierewicza na scenie politycznej. Zachowanie Macierewicza nie jest zachowaniem ministra, który może doprowadzić do tego, że czujemy się bezpieczni. Gdyby to była inna osoba, to ten minister by "poleciał". Uważam, że jeden na drugiego ma jakieś haki. To moja teoria. Pytanie tylko, co to jest za hak? Niektórzy politycy Prawa i Sprawiedliwości mówią dokładnie to samo – mówiła Scheuring-Wielgus.
Współpraca opozycji?
- Wydaje mi się, że w momencie, kiedy będziemy krótko przed wyborami, będziemy musieli wspólnie (z Platformą - red.) usiąść do stołu i wypracować wspólne działanie na podstawie tego, co będzie czuło społeczeństwo - mówiła o szansach zjednoczenia opozycji. Dodała, że Nowoczesna i Platforma Obywatelska jednocześnie "współpracują i konkurują". - Gdyby tak na siłę składać opozycję w całość, to byłoby wbrew demokracji, bo jednak trzeba posłuchać tego, co mówi społeczeństwo, zobaczyć jakie są nastroje społeczne. Myślę, że to jest rozmowa na przed wyborami, a teraz społeczeństwo chce zobaczyć, jakie są oferty - mówiła.
Nowoczesna o "gabinecie cieni"
- W ogóle nie braliśmy pod uwagę "gabinetu cieni". Według mnie to, co robi Platforma Obywatelska, to taka rzecz na pokaz, coś musieli zrobić, żeby się pokazać - oceniła Scheuring-Wielgus, odnosząc się do zaprezentowanego w czwartek przez PO swojego "gabinetu".
Wskazała, że w składzie "gabinetu cieni" PO jest rawie 50 osób, w tym tylko 12 kobiet. - Mało tego, w "gabinecie cieni" są sami politycy, a gdzie eksperci? Przecież rząd nie może być tworzony tylko z polityków i posłów. Zwracam uwagę na to, bo chciałam zobaczyć, w jaką stronę idzie PO. Niestety pokazuje to, że cały czas Platforma Obywatelska jest z nogami w przeszłości i w ogóle nie idzie do przodu. Platforma nie zrozumiała, czemu przegrała wybory - komentowała.
- PO do swojego "gabinetu cieni" dała samych polityków, to pokazuje, że tam nie ma kadr, nie ma nowych osób, nie ma nowych twarzy - podkreślała posłanka Nowoczesnej.
Autor: kło/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24