- Raz czy dwa zdarzyło mi się dostać w ucho od Grzegorza Schetyny. On ma taki żenujący obyczaj, że po dużej ilości alkoholu podchodzi i strzela z palca w ucho każdego, w związku z tym ludzie uciekają. Ja tego nie tolerowałem i też go strzelałem - opowiadał w TVN24 były poseł PO, a obecnie szef Ruchu Palikota Janusz Palikot. Z kolei szef MSZ Radosław Sikorski to jego zdaniem "dziki człowiek, który sprawia wrażenie uzależnionego od narkotyków".
Tak też Janusz Palikot pisze o byłych kolegach z PO w swojej najnowszej książce.
Ze szczegółami szef Ruchu Palikota opisuje m. in. ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Pisze tak: " "Ten człowiek jest jakiś dziki, czasami sprawia wrażenie, że jest uzależniony od narkotyków, zwyczajnie naćpany". - Opisuję go jako człowieka doskonale wykształconego, który przerasta swoją inteligencją większość klasy politycznej. Jest zdolny do prawdziwej analizy filozoficznej. Ale jednocześnie jest człowiekiem, który ma w sobie coś dziwnego i tajemniczego - powiedział były poseł PO.
I tak opisuje spotkania z szefem MSZ: - Rozmawia pan z ministrem Sikorskim - wspaniała rozmowa i nagle mętnieje wzrok, człowiek zapada się w siebie i nagle jest tak, jakby jakiś inny duch w niego wszedł. Pomimo tego nadal uważam, że on poda mi rękę, bo jest typowym politykiem, zawsze poda rękę każdemu, z kim będzie mógł zrobić polityczny interes - podkreślił Palikot.
Rozmawia pan z ministrem Sikorskim - wspaniała rozmowa i nagle mętnieje wzrok, człowiek zapada się w siebie i nagle jest tak jakby jakiś inny duch w niego wszedł. palikot
To nie zemsta
Na pytanie czy jego książka nie jest zemstą na kolegach z PO odpowiada: - To nie jest zemsta. Opisuję mechanizm funkcjonowania partii politycznych na przykładzie PO, bo ją dobrze znam. Odszedłem z Platformy, ponieważ Donald Tusk uwikłany w spółdzielnie Grabarczyka i Schetyny przestał być premierem i przywódcą, który gwarantuje zmiany. W tej książce nie ma ani jednego zdania i faktu, który byłby zmyślony - deklaruje Palikot.
I zapewnia, że "nadal jest dumny" z tego, że był w PO. - Zatrzymaliśmy IV RP i doprowadziliśmy do tego, że Komorowski, a nie Kaczyński jest prezydentem kraju. Ale to jest za mało. Przez te wszystkie lata PO zredukowała się do partii, która tylko walczy z Kaczyńskim. Ta partia przestała być moją partią. Rozrosły się spółdzielnie Grabarczyka i Schetyny, sparaliżowały Tuska. Stał się zakładnikiem tych dwóch ludzi. To mi nie odpowiada - podsumował były poseł PO.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24