To, co mówi Michał Kamiński, to coś niesłychanego. Uważam, że jest bardzo smutnym obrazem tego człowieka i jego historii - powiedział w "Faktach po Faktach" przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Tydzień temu decyzją zarządu krajowego Platformy Kamiński został usunięty z partii.
Lider PO skomentował m.in. niedawny wywiad Kamińskiego dla "Rzeczpospolitej". Były już poseł Platformy nazwał w nim Schetynę "cichym sojusznikiem Jarosława Kaczyńskiego".
- To bardzo wyraźnie pokazuje, że nigdy nie powinien znaleźć się w Platformie Obywatelskiej - ocenił Schetyna. Jak mówił, nie wyobraża sobie, by Kamiński po tego typu wypowiedziach próbował odwoływać się od decyzji o jego wyrzuceniu do partyjnego sądu koleżeńskiego.
- To go dyskwalifikuje. Nie tylko politycznie, ale także moralnie - stwierdził lider PO. Dodał, że o ostatnich wypowiedziach Kamińskiego rozmawiał m.in. z byłą premier Ewą Kopacz. Kamiński był jednym z jej najbliższych współpracowników.
- Wszyscy byliśmy zdumieni, że jest możliwy taki stopień nienawiści i niechęci wobec ludzi, z którymi się jeszcze kilkanaście godzin wcześniej współpracowało - przekonywał Schetyna. Podkreślił, że Kamiński nie powinien w przyszłości znaleźć się na listach wyborczych PO.
- Nie chcę przepraszać Platformy Obywatelskiej i jej wyborców za to, że tak się stało. Ale wydaje mi się, że to bardzo poważna i ostateczna lekcja dla nas wszystkich: takich ludzi nie powinniśmy zapraszać w szeregi Platformy - tłumaczył przewodniczący PO.
Jednocześnie nie zgodził się z opinią, że były spin doktor Prawa i Sprawiedliwości znalazł się w PO na zaproszenie byłego przewodniczącego tej partii, Donalda Tuska. - Na pewno tak nie było - zapewniał Schetyna.
"Nie ma wycinania. To smutny obowiązek"
Przewodniczący PO przekonywał, że wyrzucenie z partii - oprócz Kamińskiego - także Jacka Protasiewicza i Stanisława Huskowskiego nie jest "wycinaniem przeciwników politycznych".
- To smutny obowiązek powiedzenia sobie, że ktoś, kto jest w innym projekcie politycznym, nie powinien być w środku Platformy - stwierdził Schetyna. Unikał jednak odpowiedzi na pytanie, jaki "projekt polityczny" ma na myśli. Wskazywał jednak, że bliscy współpracownicy wyrzuconych posłów angażowali się w pracę na rzecz Nowoczesnej.
Dodał, że było mu "bardzo przykro", kiedy zarząd partii zdecydował o wyrzuceniu Protasiewicza i Huskowskiego, bo razem zapisywali się do PO.
- To moi polityczni przyjaciele, których znam ponad 30 lat - mówił Schetyna. - To jest koniec pewnej epoki - podkreślił.
Będzie wielka koalicja na opozycji?
Lider PO był też pytany o plany dotyczącej ewentualnej koalicji Platformy z Nowoczesną, PSL-em i Komitetem Obrony Demokracji przed kolejnymi wyborami do Sejmu. Schetyna nie wykluczył, że dojdzie do takiego połączenia sił.
- Po tym mierzy się dojrzałość polityczną: czy partie opozycyjne są w stanie zbudować coś wspólnego, żeby stanąć wspólnym frontem przeciwko PiS-owi - mówił szef PO. Dodał, że właśnie brak porozumienia sprawia, iż m.in. na Węgrzech opozycja nie jest w stanie wygrać z urzędującym premierem Viktorem Orbanem.
- I to jest scenariusz, który PiS będzie pisał opozycji - przekonywał Schetyna, dla którego najtrudniejszym etapem tworzenia koalicji z innymi partiami będzie układanie wspólnych list wyborczych.
Autor: ts/ja,tr / Źródło: tvn24