Ogień i głos zdominowały scenę w kolejnym odcinku programu "Mam talent". Uczestnicy starali się podbić serca publiczności i jury, aby zdobyć sobie miejsce w wielkim finale. Ostatecznie dalej przeszły tylko dwie osoby: Marta Podulka i Tomasz Piotrowski.
Pierwszy dosłownie rozgrzał scenę Tomasz Piotrowski, który do utworu „ Take a look around” Limp Bizkit, wykonał wyjątkowy taniec z pochodniami. - Wreszcie podpaliła się scena. Absolutny profesjonalizmy – powiedziała po występie Małgorzata Foremniak.
Następnie swoim tańcem starali się oczarować widzów i jury członkowie zespołu "Funk Rockass" w kosmicznych strojach. - Nie wiedziałem, że w tańcu można mieć tyle poczucia humoru - podsumował Robert Kozyra.
Kolejny uczestnik programu zmilitaryzował scenę. Paulina Bielecka wykonała bojowy pokaz obchodzenia się z nunczako. - Jedyna osoba w TVN, z którą możesz się zaprzyjaźnić to Monika Olejnik, ponieważ ona też tak daje finezyjnie po oczach – skomentował występ dziewczyny Kozyra.
Potem był Kuba Nycz, który zaśpiewał „Message in the bottle” zespołu The Police, oraz fragment „Mój jest ten kawałek podłogi” Mr Zoob. Później widownię starał się oczarować iluzjonista Rafał Mulka. - Niestety całość sprowadza się do powiatowych eliminacji na magika - skrytykował występ Kozyra.
Kolejna zaprezentowała się Inka Kalachevska, jako zmysłowa kobieta-kot w akrobacji na kole. Występ dziewczyny Agnieszka Chylińska określiła jako "doskonały". Kolejne dwie uczestniczki, Beata Rozmanowska i Marta Podulka, które przekonywały do siebie tańcem oraz śpiewem. Występ pierwszej z nich bardzo przypadł do gustu Chylińskiej, dla której był to "najlepszy występ wieczoru". Natomiast utwór Moody Blues „Nights in white satin” wykonany przez drugą oczarował jury.
I tak ostatnia z występujących uczestniczek stała się pierwszą, która głosami widzów, trafiła do wielkiego finału. Wraz z Martą Podulką dalej przeszedł dzięki decyzji Jury Tomasz Piotrowski z swoim występem z pochodniami.
mk//mat
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn