- Rokosz i wyjście z sali niczego nie zmienia. Być może daje chwilowy animusz, ale nie daje rozwiązania problemu - mówił minister rolnictwa Marek Sawicki po spotkaniu w jego resorcie. Rozmowy opuściło sześciu przedstawicieli rolników. Z pozostałymi - jak mówił minister - ustalono m.in. powołanie sześciu zespołów, które będą pracowały nad rozwiązaniem ich problemów. Rolnicy chcą też powołania komisji trójstronnej.
Szef resortu rolnictwa poinformował, że na spotkaniu w ministerstwie pojawili się przedstawiciele 19 organizacji reprezentujących rolników i przetwórców. O godz. 17 Sawicki wygłosił krótkie oświadczenie dla mediów. Poinformował, że po 20 minutach spotkania, "bez wysłuchania propozycji ministerstwa rolnictwa i opinii innych organizacji", opuścił je szef rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski oraz były poseł i minister rolnictwa Wojciech Mojzesowicz wraz ze swoimi współpracownikami. Rozmowy z pozostałymi 17 przedstawicielami toczyły się jednak dalej i zakończyły się przed godz. 16.
Sześć zespołów i komisja trójstronna
Minister poinformował, że podczas spotkania powołano sześć zespołów roboczych, które będą pracowały nad rozwiązaniem najpilniejszych postulatów rolników. Zajmą się m.in. płatnościami za przekroczenie kwot produkcyjnych w sektorze mleka oraz problemami w sektorze trzody chlewnej.
- Ta praca już się rozpoczęła. Ustaliliśmy, że pierwsze jej wyniki zaprezentujemy opinii publicznej 21 lutego - poinformował Sawicki. Podkreślił, że rozwiązania, które wypracują poszczególne zespoły, muszą być zgodne zarówno z prawem krajowym, jak i unijnym.
Dodał, że przedstawiciele 17 organizacji wyrazili chęć pracy na rzecz ustawowego rozwiązania i powołania komisji trójstronnej. Poinformował, że projekt tej ustawy ma powstać w ciągu czterech tygodni i zostanie skierowany do Sejmu.
Sawicki: rokosz i wyjście z sali niczego nie zmienia
Sawicki apelował do organizatorów blokad rolniczych i tych, którzy ciągnikami przyjechali do Warszawy: - Nie utrudniajcie życia mieszkańcom wsi i miast zmierzających do pracy i wracających z pracy, udających się na odpoczynek, ale często do przychodni, szpitala, przedszkola.
Dodał, że dla wszystkich przedstawicieli rolników drzwi w ministerstwie rolnictwa pozostają otwarte. - Są cywilizowane metody na to, żeby każdy trudny problem omówić i rozwiązać. Rokosz i wyjście z sali niczego nie zmienia. Być może daje chwilowy animusz, ale nie daje efektu w postaci rozwiązanego problemu - mówił minister.
Izdebski wychodzi z rozmów
Szef rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski zerwał w środę rozmowy z ministrem. Zapowiedział wzmożone akcje protestacyjne, wraz z górnikami. - Stała się rzecz straszna. Dzisiaj minister rolnictwa, który podobno wywodzi się ze wsi, stanął po stronie Platformy Obywatelskiej i kapitału obcego, a nie po stronie rolników polskich - podkreślił Izdebski. Izdebski ocenił, że na spotkaniu z ministrem zostali "zdrajcy". - I niech siedzą, ale jeżeli kogokolwiek zobaczycie z nich, to chłosta, chłosta, jeszcze raz chłosta - mówił do zgromadzonych. Zapowiedział też, że "inwazja polskich rolników dopiero się rozpoczyna". - Dopiero ten rząd pozna siłę chłopską i pozna siłę górników. Jeszcze dzisiaj skontaktujemy się z górnikami, którzy już szykują inwazję i razem z nami wspólnie za kilka dni, 100 tys. ludzi stanie w Warszawie i nie wyjdziemy z Warszawy, dopóki ten antyludzki, antyrolniczy i antypolski rząd nie odejdzie. To jest rząd zdrajców i musi odejść. Z tymi zdrajcami nie ma już o czym rozmawiać - grzmiał Izdebski. - Nie odpuścimy, nie poddamy się - zaznaczył.
Autor: db/ja/kwoj / Źródło: tvn24