Beata Sawicka oddała 50 tys. złotych, jakie miała przyjąć od funkcjonariuszy CBA. Pieniądze wpłaciła na konto Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu.
- Na konto prokuratury wpłynęło 50 tysięcy złotych tytułem zwrotu wręczonej kwoty. Wpłaty dokonano najprawdopodobniej po poniedziałkowym posiedzeniu orzekającym o areszcie i kaucji dla Sawickiej - powiedział prokurator Andrzej Laskowski z Prokuratury Krajowej w Poznaniu. - Wpłata 50 tys. zł nie ma oczywiście związku z wysokością kaucji orzeczonej w poniedziałek wobec Beaty Sawickiej. Postawa podejrzanego zawsze ma natomiast wpływ na wymiar kary, więc zwrot przyjętych pieniędzy może być uwzględniony przez sąd w trakcie procesu - dodał prokurator.
Reprezentujący Sawicką mec. Aleksander Pociej zapewnił, że wpłata została dokonana jeszcze przed rozprawą w sądzie okręgowym. - Beata Sawicka nigdy nie negowała, że przyjęła te pieniądze, sporna pozostawała natomiast natura tego przepływu. My utrzymujemy, że była to pożyczka – darowizna od przyjaciela. Prokuratura twierdzi inaczej. Tak czy owak pieniądze te nie należą do Sawickiej – powiedział Pociej.
Była posłanka PO ma zapłacić 300 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Tak zdecydował wczoraj Sąd Okręgowy w Poznaniu. Była posłanka PO podejrzana o korupcję ma na wpłatę poręczenia siedem dni. W przeciwnym razie czeka ją areszt.
Sawicka została zatrzymana 5 listopada w jednym z hoteli na terenie Poznania przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. To zatrzymanie sąd uznał jednak za niezasadne. W związku z tą samą sprawą burmistrz Helu Mirosław W. przebywa w areszcie od początku października.
Beata Sawicka i Mirosław W. zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy CBA w momencie przyjmowania łapówki za "ustawienie" przetargu na zakup 2-hektarowej działki na Helu. Miał na niej powstać kompleks rekreacyjno-hotelowo-wypoczynkowy. Sawicka jest podejrzana o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Przestępstwa te są zagrożone karą do 10 lat więzienia. Sawicka wzięła od agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego 100 tysięcy złotych. Połowę tej kwoty CBA przejęło w trakcie jej zatrzymania. Biuro domagało się od Sawickiej zwrotu reszty kwoty.
Źródło: tvn24